-Mamo,nie chce tam znowu jechać.Jestem już prawie pełnoletnia!Nie będziesz mnie cały czas pilnowała.
-Nie tym tonem młoda panno!-krzyknęła matka.-Ja się nie pytałam czy chcesz,jedziesz i tyle!Zresztą nie było trzeba robić tej imprezy!
-To było 2 lata temu i zrobiłam to raz.
-Mam przypomnieć ile zapłaciłam z twoim ojcem za szkody za ten "jeden raz"!?Zresztą później nawet nie miałaś okazji i nie będziesz miała.-warknęła.
-Przestań pyskować matce,zostajesz u nich i tyle.-warknął ojciec,jak zwykle rozdrażniony.
-Dobra!-kiwnął głową i dalej patrzył na drogę.
-Wiem Mari,że nie lubisz tam jeździć ale nic na to nie poradzę.-powiedziała już spokojniej.Zawsze próbuje załagodzić.
-Nie ważne.-wysiadłam z auta,jak zwykle wściekle trzaskając drzwiami.
-Dzień dobry pani Agreste,wygląda pani codziennie piękniej.-przywitałam się ciepło.
-Jak zwykle jesteś u nas mile widziana Mari.
-Dziękuję pani Agreste.Pójdę już na górę.-pokiwała głową i poszła w swoją stronę.Ruszyłam na górę,potknęłam się na ziemię.
-Co do kur...-nade mną stał Agreste.
-Witaj Marinette w moim domu.-zaśmiał się.
-Szczerze sądziłam,że cie nie zobaczę bo kogoś znowu pukasz,a tu taka niemiła niespodzianka w postaci ciebie-wstałam i otrzepałam kolana.Prychnął i odwrócił się do mnie tyłem,błąd Agreste.Popchnęłam go z całej siły,runął z hukiem na ziemię.
-Ty mała..-przerwał i zwyczajnie podciął mnie.Upadłam twardo na niego.Złapał za moje przedramiona i przyciągnął mnie do siebie.Złączył nasze usta,pocałunek pełny nienawiści i pogardy i namiętności.Odkleił się ode mnie.Cholera.On serio dobrze całuje.Jednak myśląc o tym ile ust musiał całować,by dojść do perfekcji przytrzymuje znów wymioty.
-No już złaź.-szybko wstałam i wzięłam torbę i poszłam do pokoju.Nie jestem pewna,ale chyba usłyszałam jak ten kretyn mówi coś typu "wieczorem się widzimy mała" nie jestem pewna.Pewnie mi się przesłyszało.Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.Jestem zmęczona całym tygodniem.
Zostałam obudzona delikatnymi pocałunkami na szyi.Zamruczałam i otworzyłam oczy,gdy zobaczyłam Agresta pisnęłam i odrzuciłam się do tyłu,przez co spadłam z łóżka.
-Powaliło cię?-kiwnął głową.Podszedł do mnie i podniósł mnie.Wpił się w moje usta,złapał mnie za uda,odruchowo owinęłam je wokół jego bioder.Przekręcił się i uderzyłam plecami o szafkę,strącając kilka rzeczy z niej,nie zwróciliśmy na to uwagi.Potem plecami dotknęłam drzwi szafy,która zatrzęsła się i potem opierałam się o ścianę.Odkleił się ode mnie,oboje ciężko dyszeliśmy.Przyssał się swoimi ustami do mojej szyi,językiem jeździł po moim dekolcie.Cicho sapałam pod nosem,robił malinki gdzie popadnie.Usłyszałam ciche pukanie do mojego pokoju.
-Agreste.-odkleił się i szybko mnie puścił.
-O.Adrien,co ty robisz w pokoju Mari?-kobieta patrzyła na nas i po chwili uśmiechnęła się złowieszczo.
-Gabriel!Wisisz mi dwie dychy!-krzyknęła.Popatrzyłam na nią i spaliłam buraka.Nienawidzę cię Agreste,zdychaj.
-Ja,pójdę do toalety.-szybko powiedziałam i wyminęłam panią Agreste.Zamknęłam się w łazience i oparłam ręce o umywalkę.Spojrzałam na siebie w lustrze,malinki na dekolcie i na szyi.Co między mną a Agreste'm doszło?!Popieprzyło mnie do reszty?!Muszę to przerwać,nienawidzimy się.Wyłoniłam głowę z łazienki i rozejrzałam się czy droga jest wolna.Nikogo nie było na korytarzu.Szybko wbiegłam do swojego pokoju.Wyglądał jak po huraganie.Rzeczy strącone z szafki leżały swobodnie na ziemi,jedno zdjęcie w ramce było zbite.Podeszłam do przedmiotu,odwróciłam je.Zdjęcie moje i Adriena,mieliśmy po 5 lat.Wtedy nasza nienawiść na tym zdjęciu uleciała na kilka minut.Wziął mnie na barki a ja zrobiłam głupią minę będą na jego ramionach.On wystawił język i trzymał moje nogi bym nie upadła.Uśmiechnęłam się do zdjęcia.Wyjęłam je z ramki,kalecząc się.Kilka kropel ściekło po moim nadgarstku.
-Marinette?!-krzyknął Agreste.
-Co?A to?-wskazałam na ranę.-To nic.-machnęłam ręką.
-Nic?Siadaj na łóżko idę po apteczkę.-usiadłam posłusznie na łóżku,zdjęcie dałam pod poduszkę.Po chwili wrócił z małą walizeczką z krzyżykiem.Wyjął spirytus leczniczy i plaster.Polał moją ranę spirytusem,syknęłam.
-Wybacz.-na ranę przykleił plaster i pocałował go.To jest posrane.
-Lepiej?-zapytał,wzrok mu pojaśniał.
-Mmm..-mruknęłam.
[KLAUDIA POLSKI CEBULAKU XD rozdział dla ciebie żeby nie było,wiem rozpieszczamXD]
CZYTASZ
Podobni do Romeo i Julii
Romance[...-Szczerze?To wam gratuluje.To było...genialne! Mimo tego jak się nienawidzicie,pokazaliście publiczności,że jest inaczej. W tej całej sali przeszły emocje. Namiętność i pasja. Tego od was oczekiwałam,a dostałam wiele więcej..] Inny początek od p...