XIII

146 12 1
                                    

Rozejrzałam się dookoła,wszystko wyglądało normalnie.Do momentu gdy okazało się,że jestem naga,na podłodze walają się ciuchy,a obok mnie leży nagi bóg seksu.Był okryty to pasa,tors był ukazany w całej jego rozpiętości.Jego powieki zaczęły się powoli otwierać.Zielone oczy spojrzały na mnie i uradowały się.

-Hej kotku.-wymruczał chcąc mnie dotknąć.Odtrąciłam jego rękę i schowałam swoje ciało ciaśniej za kołdrą.

-Jakie kotku?Co tu się stało?!-wrzasnęłam wściekła.

-Serio nic nie pamiętasz?-zapytał z nutą smutku i irytacji.Czuł jeszcze do mnie...żal?No chyba nie.Nagle świat się zakręcił,a ja jak za dotknięciem różdżki przypomniałam sobie całą noc.

"Już jakieś 3 lampki wina i pełno kokieteryjnych wzroków z mojej strony.Pełno przygryzania wargi,popijając czerwony napój.Pełno wszystkiego co grzeszne.Jedyne co latało mi po głowie to "sex". Zrzuciłam wszystko ze stołu i weszłam na niego podchodząc do Agresta na czworaka."

Złapałam się za głowę.

-NieNieNieNieNieNie.-zaczęłam do siebie mówić.

-Coś się stało?-zapytał,ponownie chcąc mnie dotknąć,znów odepchnęłam od siebie jego rękę.

-Wypierdalaj stąd.-powiedziałam spokojnie,patrząc na jeden punkt.

-Chyba nie mówisz poważnie.-zaśmiał się nerwowo.-Źle było?

-Powiedziałam,wypierdalaj stąd! Z mojego życia!Z tego domu!I nie pokazuj mi się!-wrzasnęłam,przypominałam pewnie zagubiony kłębek uczuć.Targały mną jak wiatr żaglem.Czułam się jak taki samotny statek na wielkim morzu uczuć.Czułam,że się rozpadłam.Czułam,że zaraz się zwyczajnie rozkleję i nie chce by to oglądał.-spojrzał przerażony moim zachowaniem i posłusznie zaczął się ubierać.Szybko się ubrał i wyszedł,bez słowa,bez ostatniego spojrzenia.Gdy zobaczyłam na ziemi jego telefon,miałam ochotę go rozwalić.Ubrałam szlafrok i krzyknęłam przez okno trzymając telefon.

-Zapomniałeś telefonu.-rzuciłam przedmiot.Patrzył jak jego drogocenny przedmiot upada na ziemi,ekran na pewno się rozbił.Cieszę się.Usiadłam na swoim parapecie i podkuliłam nogi pod brodę i siedziałam tak póki znów się pojawił w drzwiach.Wyglądał podobnie do mnie,był zawiedziony,wściekły i chyba..smutny.

-Co się stało?-zapytał i stał oparty o ramę drzwi.

-Wyjdź.-syknęłam.

-Pogadaj ze mną,co jes..-przerwał w pół zdania.Wszystko zrozumiał,jego twarz wyrażała więcej niż mógłby powiedzieć.Nie odzywał się pół minuty,w końcu odezwał się.Jednak nie zrozumiał wszystkiego,on by tego nigdy nie zrozumiał.

-Ty byłaś...-nie dokończył.Poczułam ucisk w gardle,z oczu łzy mi spływały.Przez chwilę na jego twarzy pojawił się żal,jednak zamieniła go złość i po chwili obojętność.Patrzył na mnie tak zimno,że poczułam dreszcze na plecach.

-Za dużo mi zabrałeś,by teraz patrzeć jak płaczę.Wyjdź.Kurwa wyjdź!-cicho powiedziałam,zakrywając usta bo wydarł mi się z nich szloch.

-Ty chyba nie..-znów przerwał.Nie chciał dokończyć,chyba wiedział,że nie chciałam go słuchać.I tak mówił za dużo.

-Tak!Kurwa tak..byłam,dziewicą.-załkałam wymawiając ostatnie słowo.Nie płakałam z tego powodu,to nie było najgorsze.

-Aha.Czyli żałujesz,że straciłaś je ze mną.-patrzył na mnie z pogardą.Tym wzrokiem przeszył mnie na wskroś.

-Nino wisi mi hajs.-rzekł chłodno.Spojrzałam na jego twarz,wiało chłodem.Byłą zimna niczym sople na autach,jego serce jakby zamarzło.Nie miał ochoty przedłużać naszego widzenia się.

-Co taka zdziwiona?Myślałaś,że cię kocham?Pff..mam lepsze rzeczy do roboty.A ten zakład był ciekawy.Przelecieć trudną,ciekawe wyzwanie.Dosyć łatwo było.Wystarczyło ci kilka kieliszków wina.-zaśmiał się chłodno.W moje serce został wbity ostry nóż.Przeciął serce na pół i wbił mi go w plecy.Teraz każde miejsce w które mnie dotykał parzy mnie i boli.Całe ciało mnie boli,on mnie boli,moja duma mnie boli,serce mnie boli.Wszystko mnie boli.

-Umiesz wszystko spierdolić.-rzekłam.Tak dobrze Mari,nie pokazuj jak słaba się stałaś.Pogratulowałam sobie w myślach i patrzyłam na niego.Stał nade mną,patrzył z góry jak zwykle.

-Ja?Niby ja spierdoliłem?-zaśmiał się sarkastycznie.Nienawidzę jak ktoś tak robi.-Proszę cię,ie bądź śmieszna.To ty to zjebałaś.Ty to wszystko pierdolisz,próbowałem być miły,ale nie.Ty musisz mieć swoje humorki.-wymachiwał rękami.

-Ja zjebałam?Kto się o mnie kurwa założył?! Na pewno nie ja,nie jestem taką kretynką,by zakładać się o czyjeś uczucia.Co chciałeś mi i swojemu kumplowi przez to udowodnić?Co chciałeś udowodnić sobie! Do kurwy nędzy,odpowiedz,a nie stoisz jak ostatni kretyn!-krzyknęłam,ściskając dłonie ze sobą przy sercu.Czułam ból przeszywający moją klatkę piersiową.Nienawidzę go,bardziej niż kogokolwiek i kiedykolwiek.

-Nienawidzę cię.Jesteś jebanym potworem.Nie zmieniłeś się i nigdy tego nie zrobisz.Jesteś jakimś cholernym kutasem,któremu zależy tylko i wyłącznie na cierpieniu innych i przyglądaniu się temu.Wiedz,że nienawidzę cię i nigdy nie czułam takiej nienawiści.-nie wiedziałam czy mówię prawdę,ale skoro tak powiedziałam,nie zastanawiając się nawet chwili to może jest.Patrzył na mnie,przez sekundę na jego twarzy widniał smutek,jednak znów zastąpiła go obojętność.Nienawidzę tego.

-Mówisz różne głupoty,tylko po to by po jakimś czasie zwyczajnie odejść?Jesteś pieprzonym potworem!

-Jesteś żałosna.Nie chciałem ciebie,chciałem twojego ciała.Jak każdej innej,nie myśl,że traktowałem cię jakoś wyjątkowo.Szmacisz się tak samo jak reszta,niczym się od moich poprzednich nie różnisz.Jesteś taką samą dziwką jak one.-źrenice pomniejszyły mi się,tak samo jak serce.Moje serce skurczyło się do rozmiarów orzeszka,przestało na chwilę bić.Musiałam przetrawić każde jego słowo.Jestem żałosna.Jestem jak każda inna.Jestem dziwką.Serce zwolniło by po chwili zabić mocniej.Teraz go dopiero nienawidzę,poczułam tą nienawiść w koniuszkach palców.

-Wypierdalaj stąd ty głupi,żałosny śmieciu.-warknęłam pokazując mu drzwi.

[trochę dłuższy,wybaczcie za godzine]


Podobni do Romeo i JuliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz