XXVIII

92 6 0
                                    

AGRESTE

Chodziłem chwilę po holu,postanowiłem wyjść.Nie będę tu chodził bez celu.Zresztą jaki ja ma cel?Znaleźć tą dziewczynę?Nawet jeśli,nie wiem gdzie ją szukać.Ale skoro odpiąłem się od maszyn trzymających mnie przy życiu,to musiała być ważna.Nie jestem pewien,ale chyba się zwie Marinette,ale nie wiem.Nic nie pamiętam.Zacząłem się uderzać w głowę,usiadłem na krześle na holu.

-Głupi.Głupi.Głupi.-powtarzałem sobie.Nie jestem w stanie nic sobie przypomnieć.Przez hol przejechało kilku ratowników,pielęgniarki i lekarz.Przewożona była,granatowo włosa.Gdy na nią spojrzałem,czas zwolnił.Ona stanęła w miejscu,lekarze też.

"Odchyliłem ją lekko do tyłu i pocałowałem."

Serce stanęło mi na chwilę,by ruszyć po chwili dwa razy szybciej.Szybko wzięli ją do sali operacyjnej.Już miałem wejść potajemnie za nimi,ale zostałem zatrzymany.

-A ty to kto?-zapytała niska blondynka.Czułem się zakłopotany,kim ja mogę być dla tej dziewczyny za drzwiami.

-Chłopakiem.-popatrzyła na mnie krzywo.

-Miała wypadek samochodowy,nie mam czasu.Żegnam.-odparła lodowato i weszła pędem na salę.Słyszałem krzyki lekarza,upadające rzeczy.Zasypiałem na chwilę pod salą.Jednak szybko się budziłem,słysząc krzyki.Z sali po dwóch godzinach wyszła ta sama blondynka,która była dla mnie zimna.

-Możesz wejść.-patrzyła na mnie chłodno.Pokiwałem głową,wszedłem cicho do sali.Popatrzyłem na dziewczynę.Blada,na twarzy kilka szwów na policzkach,będą raczej blizny.Ale i tak wygląda pięknie.Blada cera,mały nosek,malinowe usta.Chęć pocałowania jej,była ogromna.Ale nie znam jej chyba.Może ma chłopaka?Albo męża?

-Hej,możliwe,że mnie słyszysz.To zapewne ty do mnie mówiłaś podczas mojego "snu". Ale nie wiem co mówiłaś.Było to strasznie nie wyraźne.Jestem,chyba,Adrien.Może mnie kojarzysz.Byłaś w mojej głowie jakiś czas temu.Byłaś piękna,jak teraz.Dokładnie.Każdy element,może oprócz tych szwów.Byłaś cudowna,ale potem upadłaś i byłaś w kałuży krwi.Przez to się obudziłem,dzięki za obudzenie.Chyba Marinette.Wybacz,ale nie pamiętam cię.Mogę ci mówić Mari,jeśli masz tak oczywiście na imię.Nie jesteś zła prawda?Mari mam nadzieję,że nie będziesz zła za to co zrobię.Będzie miło,obiecuje.Nie musisz mi ufać.-zeskanowałem jej twarz.Delikatnie wbiłem się w jej usta.Ciepłe i miękkie.Zakręciło mi się w głowie.

-Marinette Dupain-Cheng,prawda?-ruszyła palcem.

-Pamiętam cię Julio.Sprawiłem ci przykrość,bardzo.Przykro mi.Możliwe,że nie będziesz mnie pamiętać.Mam nadzieję,że nie masz mi tego za złe.Wyjdę już.-wstałem,jednak zatrzymałem się,czując na nadgarstku mocny uścisk.Złapała moją dłoń.


Podobni do Romeo i JuliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz