Z Helenem widywaliśmy się rzadko. To było coś w stylu wyminięcia się na schodach bez słowa. Skoro ma mnie dość to niech się wypcha, dlaczego to ja mam walczyć?
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie powiedział Jeff'owi, że niby mi się podoba. Spodziewałam się zostać pośmiewiskiem, ale Jeffrey nie jest aż taki zły na jakiego wygląda i nikomu nic nie powiedział. Jedynie Otis'owi, że ma się nie wpierdalać i sam to załatwi.
Skąd taka zmiana? Nareszcie wzięłam się za robotę a nie uganianie za jakimś idiotą który dwa razy dziennie wychodzi z pokoju.
Dzięki temu wszystkiemu moje relacje z Kagekao nie były już aż takie surowe i czasem nawet rozmawialiśmy. Nie przezywał mnie już a nawet zaczął chwalić, że wreszcie dojrzałam do współpracy z nim.
Jeden down z głowy a ile korzyści? Nareszcie cieszę się, że tu jestem.
- Natalie? - Zawiesiłam na krześle bluzę którą niechcący zwaliłam.
- M...hmmm? - Popatrzyła na mnie znad komiksu.
- Widziałaś może mój zeszyt? Ten taki żółty...
- W szafie. Wrzuciłam go tam bo leżał na podłodze.
- Od kiedy interesujesz się porządkiem w naszym pokoju?
- Od wtedy, kiedy mi o tym trujesz - Przewróciła stronę.
Podeszłam do szafy i otworzyłam drzwiczki. Wsadziłam ręce między kurtki i natrafiłam na coś dużego. Chwyciłam to i pociągnęłam do siebie. Moim oczom ukazał się obraz od Helen'a. Dokładnie ten przedstawiający mnie kiedy jeszcze nie stałam się potworem.
Szczerze? Pierwszy raz od tamtej pory zrobiło mi się trochę smutno, ale szybko wzięłam się w garść. Po co płakać za jakimś debilem?
- Na twoim miejscu bym mu to oddała - Powiedziała nagle Clockwork, wyrywając mnie z przemyśleń.
- Dlaczego?
Wzruszyła ramionami i wróciła do lektury.
Potarłam czoło. Chcę o nim zapomnieć, podjęłam już decyzję. Nawet gdy będziemy się mijać, ja nie spojrzę chociażby w jego stronę. Tak będzie najlepiej.- Zrobisz to za mnie?
-Powinniście porozmawiać. Melanie... Myślisz, że nie widzę, że coś tu nie gra? - Wstała odkładając komiks na bok
Uniosłam prawą dłoń na znak, żeby ucichła. Nie chciałam o tym słuchać, chociaż z drugiej strony... Nie.
- Nie możesz unikać go całe życie.
- Myślę, że mogę - Oparłam rękę o biodro.
- Dobrze wiesz, że cię uwielbiam - Uśmiechnęła się - Ale...
- Nie było tematu. Shhh.
Usłyszałam jak wzdycha i opada ciężko na łóżko. Przejechałam palcami po płótnie starając się przypomnieć jak najwięcej szczegółów z tamtego dnia. Wsłuchałam się nawet w deszcz bębniący o szybę tak samo, jak wtedy.
- Tęsknisz za nim i tyle.
- Wiem.
CZYTASZ
Knife Called Lust // Bloody Painter
FanfictionWszyscy piszą o Jeff'ie więc moje będzie o... Helen'ie.