- Zanim każę wam wysprzątać calutką rezydencję, macie coś do powiedzenia?
- Dlaczego tak ostro reagujesz?
- Bo wiem kiedy ten las staje się niebezpieczny. Roi się tutaj od wilkołaków, rusałek i nie daj boże wampirów. Dlatego. Ktoś wie, że wyszliście?
-Myślę, że nie - Popatrzyłam na dotychczas milczącego Helen'a.
- Nie - Potwierdził moje słowa.
- Do domu.
Wyminęliśmy go i przeszliśmy przez furtkę. Dogoniłam go trochę i szliśmy równym tempem w stronę wejścia do rezydencji. Zadarłam spojrzenie do góry w celu zbadania wyrazu twarzy Otis'a. Był raczej... Obojętny. Otarłam lekko ramieniem o jego rękę i dopiero wtedy mnie zauważył.
- Co?
- Jak myślisz?
- Z czym? Upiekło nam się. Slenderman nie jest aż taki zły jak ci się wydaje, chociaż bywa surowy.
Odetchnęłam z ulgą i przeszłam przez drzwi, które Helen mi otworzył. Weszliśmy razem po schodach i gdy miałam skręcić do mojego pokoju chwycił mnie za ramię.
Odwróciłam tylko głowę.
- Co?
- Nie chcesz spać u mnie?
- Nawet jeśli to muszę zabrać po piżamę.
- Zaczekam tu - Puścił mnie i oparł się o ścianę.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam Natalie i Jeff'a. Dziewczyna siedziała mu na kolanach i się miziali.
- Sorry - Rzuciłam i otworzyłam szafę.
Znalazłam kilka butelek po piwie po stronie Nat. Już wszystko wiadomo. Wyjęłam spodnie od dresu (Tylko E.J. wie o moim bielactwie i niech tak zostanie) i koszulkę na ramiączkach. Całe szczęście, że plamy mam od pasa w dół. No i jeszcze kilka na karku i wewnętrznej stronie dłoni ale to raczej trudniej zauważyć.
Opuściłam pokój, żeby już im nie przeszkadzać. Clockwork pewnie jutro będzie żałowała, że przyssała się do Jeff'a ale nie obchodzi mnie to. Ja jej nie kazałam pić, a nawet ostrzegałam przed tym ale to już jej wybór.
Podeszłam do Helen'a i uśmiechnęłam się, na co od razu odpowiedział mi tym samym.
- Poczekasz przy drzwiach od łazienki? Boję się - Powiedziałam.
- Czego?
Wzruszyłam ramionami. Weszliśmy na górę i poszłam do tej na drugim piętrze. Umyłam się, wysuszyłam włosy ręcznikiem, ubrałam i wyszłam. Helen poszedł do pokoju, super.
- Miałeś poczekać - Powiedziałam kładąc ubrania na krzesło.
- No wiem.
- Dlaczego sobie poszedłeś? - Usiadłam na skraju łóżka i spojrzałam na niego.
Leżał na brzuchu i ręce trzymał pod brodą, a do tego wpatrywał się we mnie tymi pięknymi, niebieskimi oczami. Przysięgam, że czasami ten chłopak po prostu chwyta mnie za serce. Dlaczego jesteś taki uroczy?
- Chciałem ci tylko uświadomić, że to bez różnicy czy jestem obok ciebie czy też nie. Tkwisz w błędzie bo wcale nie jestem ci potrzebny. Nie zawracaj sobie mną głowy, Melanie.
CZYTASZ
Knife Called Lust // Bloody Painter
FanfictionWszyscy piszą o Jeff'ie więc moje będzie o... Helen'ie.