Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Musiałam odpocząć ten cały dzień a przede wszystkim przemyśleć. Czy warto zgodzić się na jego układ?
Przypomniały mi się słowa Helen'a, a mianowicie, że mam popatrzeć pod poduszkę. Chwyciłam ją i podniosłam do góry. Moim oczom ukazał się malutki, delikatny naszyjnik. Zakryłam dłonią usta i podniosłam go.
Ostrożnie obracałam go w palcach. Nie wiem, czy kiedykolwiek go ubiorę, bo wygląda na bardzo kruchy. Zdecydowanie to najlepszy prezent, jaki dziś otrzymałam.
Wyszłam z pokoju i wspięłam się na górę. Wszędzie leżały śmieci i dekoracje, impreza się jeszcze nie skończyła. Wręcz rozkręciła.
Zapukałam w drzwi. Po drugiej stronie nie było odpowiedzi, więc je popchnęłam i weszłam do środka.
Helen siedział na łóżku z podkulonymi nogami, chowając w nich twarz. Czy on... Płacze?
- Hej... Co jest? - Podeszłam bliżej.
Spojrzał na mnie i to był najboleśniejszy widok na świecie. Jego niebieskie oczy zalane łzami.
- Co się stało? - Usiadłam na łóżku obok niego.
- Nic kochanie. Nie przejmuj się - Wytarł rękawem policzki - Ja już tak mam.
Położył rękę na pościeli obok mnie więc po szybkim ustaleniu za i przeciw ja umieściłam swoją dłoń na jego. Poczułam, że się lekko wzdrygnął a następnie zamknął oczy, jakby napawając się tą chwilą.
Kocham cię, kocham, kocham.
- Czemu przyszłaś?
- Żeby ci podziękować i powiedzieć, że zgadzam się.
Nie zorientowałam się kiedy dotknął mojego policzka. Widząc, że pochyla się nade mną przymknęłam oczy i delikatnie rozchyliłam usta.
- Wstawaj! - Poczułam jak ktoś mną szarpie.
Popatrzyłam na Natalie i załamana rozejrzałam po pokoju. Nie... To nie może być sen! Czyli już po imprezie... Umowa nieważna. Ostatnia szansa na zobaczenie rodziców stracona.
- Która godzina?
- Jedenasta, już po śniadaniu. Dlaczego płaczesz?
Machnęłam ręką i wytarłam oczy. Intuicyjnie przejechałam dłonią po szyji i napotkałam tam delikatny naszyjnik od Helen'a.
CZYTASZ
Knife Called Lust // Bloody Painter
FanfictionWszyscy piszą o Jeff'ie więc moje będzie o... Helen'ie.