8. Obiecujesz?

3K 237 77
                                    

Nie mam pojęcia o co chodziło Helenowi mówiąc, że dba o moją reputację. A może wszyscy tutaj starają się go unikać? W każdym razie mieszkam tu niedługo a już mogę stwierdzić, że ten chłopak mnie intryguje.

Zeszłam na dół i zajęłam to samo miejsce co ostatnio. Chyba tutaj nie ma znaczenia kto gdzie siedzi bo tym razem na swoim krześle został tylko Slenderman a ja wylądowałam między Jeffem a Benem.

Nie byłam specjalnie głodna więc postawiłam na spaghetti. Nikt się do mnie nie odzywał, więc nie włączałam się do żywej dyskusji. Helen nie przylazł.

Gdy zjadłam poszłam do pokoju i wyjęłam z szuflady czarną bluzę z długim rękawem. Zmarzłam.

Do pomieszczenia wszedł Jack. Stałam do niego tyłem bez koszulki. Wiedziałam, że na dolnej części pleców przebarwienia są widoczne. Szybko ubrałam bluzę i obróciłam się w jego stronę.

- Co to było?

Zauważył.

- Co? - Postanowiłam udać, że nie wiem o co mu chodzi.

- Chorujesz na bielactwo?

- Zamknij się!

Upadłam tyłkiem na podłogę i się rozpłakałam. Jack po chwili podszedł do mnie.

- Nie płacz... Nikomu nie powiem.

- Obiecujesz?

- Na wszystko.

Wyciągnęłam do niego ręce tak, żeby mnie podniósł. Zrobił to po czym mocno mnie przytulił i właśnie tego mi było trzeba.

- Jutro czeka cię ciężki dzień - Powiedział cicho.

- Czemu?

- Jak poszłaś zaczął się temat zadań.

- Naprawdę? - Odsunęłam się.

Moje oczy na sto procent błyszczały. Bardzo chciałam się czegoś dowiedzieć.

Jack kiwnął głową.

- O trzeciej nad ranem... Muszę cię przenieść na sam środek lasu. Ale żeby było ci łatwiej ja cię obudzę i pójdziemy. Żebyś nie była zdezorientowana. Musisz zabić wilka i wyrwać mu kieł.

- W życiu nie zabiję wilka! Nie jestem potworem!

- Melanie... Jeśli tego nie zrobisz to nie zdasz i umrzesz.

- Ale... I co dalej?

- Zaczynasz na wilku... Potem musisz uciec a kończysz na człowieku. A późnej okaleczanie.

Człowieku?

- Uciec skąd?

- Nie wiem.

Westchnęłam ciężko. Zauważyłam, że Jack nadal trzyma dłonie na moich biodrach i znów zrobiło się niezręcznie.

- Powiedz im przy kolacji, że nie byłam głodna a ja idę się wyspać.

- Okay - Powiedział po czym usiadł przy biurku i wyjął kartki oraz przybory do rysowania.

Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy.

- Jack?

- Hm?

- Dziękuję.

Knife Called Lust // Bloody PainterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz