Rozdział drugi

213 25 8
                                    


Drogi pamiętniku! Przez cały dzień prześladują mnie zielone oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Drogi pamiętniku! Przez cały dzień prześladują mnie zielone oczy. Co się ze mną dzieje? Nie rozumiem obecnego chaosu w mojej głowie. Nigdy nie miałam chłopaka i nigdy nie chciałam go mieć. Często zastanawiałam się jak to jest się zakochać, jakie to uczucie. Jednak bałam się. Nadaj się boję. Strach jest moją największą przeszkodą. Po śmierci mamy i brata po prostu zwyczajnie się boję. Nie zniosłabym utraty kolejnych, ważnych osób w moim życiu. Dlatego wycofuję się. Jednak chłopak z mojego snu nie daje mi i moim myślom spokoju. To niesamowite, że pojawił się prawie tuż obok mnie. Czy to przypadek? Po raz pierwszy przyłapuję się na tym, że chciałabym kogokolwiek poznać, jego poznać i spojrzeć mu głęboko w oczy bez paniki, że sylwetka chłopaka rozmyje się a ja obudzę się we własnym pokoju. 

Pisanie przerywa mi ciche brzęczenie pod poduszką. Dopiero po paru sekundach orientuję się, że to mój telefon. Przeciągam zieloną słuchawkę, która widnieje na ekranie. 

- Co robisz ? - donośny głos Oscara rozbrzmiewa po drugiej stronie zanim zdążę cokolwiek powiedzieć. 

- Nic, wpadaj - odpowiadam szybko i się rozłączam. Zawsze, gdy Oscar się nudzi dzwoni do mnie z pytaniem co robię i wiem, że zaraz przyjdzie, ponieważ robi tak zawsze. Oczywiście nie przeszkadza mi to, ponieważ lubię spędzać z nim czas. 

10 minut później rozlega się głośne pukanie i w drzwiach pojawia się Oscar. Jak zwykle nie czeka, aby ktoś mu otworzył. Mi to osobiście pasuje, ponieważ nie muszę nawet wstawać z kanapy.

- Co masz dobrego do jedzenia? Jestem głodny jak wilk - uśmiecha się do mnie swoim czarującym uśmiechem a ja przewracam oczami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co masz dobrego do jedzenia? Jestem głodny jak wilk - uśmiecha się do mnie swoim czarującym uśmiechem a ja przewracam oczami. Wstaję i idę do kuchni a za mną idzie Oscar i lekko dźga mnie w brzuch. 

- Proszę bardzo - otwieram mu lodówkę i siadam na stołku. Oscar przez chwilkę patrzy się na mnie a ja lekko się uśmiecham. Odwzajemnia uśmiech i odwraca się do mnie tyłem, aby poszperać w lodówce. 

- Kto to widział, żeby w lodówce nie było nic dobrego do jedzenia - śmieje się Oscar. Bierze tylko sok pomarańczowy, nalewa sobie do szklanki i siada obok mnie. 

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz