Rozdział szósty

99 14 5
                                    

Kochany pamiętniku! Znasz mnie bardzo dobrze od tak dawna. Powierzam Ci swoje sekrety od dziesiątego roku życia. Gdy zaczynałam z Tobą swoją przygodę byłam dzieckiem. Dzieckiem ze złamanym sercem, wypełnionym bólem i pustką po stracie mamy i brata. Od tragicznego wypadku moje życie zmieniło się, ja się zmieniłam. Mimo, iż byłam małą dziewczynką wiele rozumiałam i dość szybko dorosłam. Wychowywałam się z tatą, który nie potrafił okazywać mi miłości i którego w wieku szesnastu lat przestałam widywać. Nie wiem czy potrafię powiedzieć czym jest miłość. Miłość, którą czuję do taty czy mamy i brata - mimo, że nie ma ich ze mną w moim sercu oni zawsze będą żywi i zawsze będę ich kochać - znacznie różni się od miłości, którą czuje się do chłopaka czy dziewczyny. Gdy głębiej się nad tym zastanawiam sama nie jestem do końca pewna czy czuję coś do Matta. Może Oscar miał rację. Matt był bohaterem mojego wyjątkowego snu i spędziłam z nim trochę czasu, ale nie znam go. Nie wiem kim tak na prawdę jest. Może sen sprawia, że wmawiam sobie to całe zauroczenie zielonymi oczami i niesamowitym uśmiechem szatyna. Dziś spędziłam z Mattem wspaniałe popołudnie. Zabrał mnie w wyjątkowe miejsce i zwierzył się. Gdy mówił o szczęściu miałam wrażenie, że ma na myśli moją osobę. Czułam się przy nim cudownie. Jednak czy mogę nazwać to miłością? Sama do końca nie jestem pewna, czy będę umiała w stanie kogoś pokochać. Później wkroczył Oscar z deklaracją miłości do mnie. Nie miałam pojęcia, że mój przyjaciel żywi do mnie takie uczucia. Zaskoczył mnie. Uciekłam po jego wyznaniu, ponieważ nie byłam w stanie nic powiedzieć. A nawet jeśli chciałam, nie wiedziałam co. Zostawiłam dwóch chłopaków ważnych dla mnie - którzy prawdopodobnie czują do mnie to samo - bez żadnego wyjaśnienia i od żadnego z nich nie odbieram. Dzwonią do mnie na zmianę. Przez dwie godziny żaliłam się Belli do słuchawki. Płakałam tak długo, aż nie miałam już czym. Wiem, że będę musiała zmierzyć się z tym wszystkim w poniedziałek. Nie mam zamiaru wcześniej rozmawiać ani z Mattem ani z Oscarem. Jutro z samego rana jadę do miejsca, w którym nie byłam od ośmiu lat. Cholernie się boję, ale muszę. Muszę przemyśleć wiele spraw, uciec od rzeczywistości. Potrzebuję tego.

Budzę się z samego rana. Z oknem zaczyna już świtać. Pojedyncze promienie słońca wpadają do mojego pokoju świecąc mi prosto w twarz. Pośpiesznie wyskakuję z łóżka, biorę szybki prysznic i pakuję torbę. Zbiegam po schodach na dół. Przez chwilę zastanawiam się czy zostawić informację tacie. W końcu decyduję się napisać kartkę. - Jadę do Belli, wrócę w poniedziałek -Zapewne mojego ojca w ogóle nie interesuje to, gdzie jestem ale na wszelki wypadek zostawiam ją na blacie stołu w kuchni. Nie chcę pisać o tym, że wybieram się do domku za miastem. Jedyną osobą, która o tym wie jest Bella i wolałabym, aby tak pozostało. Kieruję się w stronę garażu, gdzie stoi moje auto. Kupiłam je kilka miesięcy temu po zrobieniu prawa jazdy. Mało go używam, jednak dzisiaj jest mi ono bardzo potrzebne. Pierwszym miejscem, do którego jadę jest cmentarz. Zanim wyjadę chcę przez chwilę posiedzieć z moją mamą i bratem. Kupuję kwiaty i kieruję się w stronę nagrobków. Łzy automatycznie zaczynają spływać po moich policzkach, gdy staję przed grobem mamy i Chrisa. 

Cześć mamusiu, cześć braciszku. Nie byłam już u Was tydzień. Przepraszam Was za to bardzo. Obiecuję, że będę odwiedzać Was częściej. Mamusiu...poznałam chłopaka. Matt. Tak się nazywa. Tak na prawdę przyśnił mi się kilka nocy temu, a później okazało się, że jest nowym uczniem mojej klasy. Świetnie się z nim dogaduję, czuję się przy nim taka...szczęśliwa. Ma pięknie zielone oczy i czarujący uśmiech z dołeczkami. Na pewno by Ci się spodobał, tak jak podoba się mnie. Oscar, mój przyjaciel, na pewno wiesz o kim mówię. Opowiadałam Ci o nim kiedyś. On wyznał mi również miłość a ja nie mam pojęcia co robić. Nie chcę stracić żadnego z nich, ale nie wiem czy czy jest to możliwe. Nie jestem zakochana w Oscarze, zawsze był dla mnie jak brat. Mamo, tak bardzo za Tobą tęsknie i za Tobą Chris również. Ty mamo na pewno doradziłabyś mi co zrobić, jestem pewna, że z Tobą moje problemy potrafiłabym właściwie rozwiązać. Tak bardzo Cię potrzebuję mamo. Kocham Was. Tak bardzo Was kocham. 

Stoję nad grobem moich bliskich jeszcze przez dobrą godzinę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stoję nad grobem moich bliskich jeszcze przez dobrą godzinę. Łzy płyną, jedna za drugą i nawet nie próbuję ich powstrzymać. Zawsze, gdy tutaj przychodzę kończy się to płaczem. Mimo, że minęło osiem lat to nadal boli tak samo. Czasem mam wrażenie, że nawet bardziej. 

Kieruję się znów w stronę samochodu i ruszam przed siebie. Włączam muzykę na fulla, aby się wyciszyć wewnątrz i wypełnić umysł moimi ulubionymi piosenkami. Dwie godziny później parkuję w lesie koło domku. Fala wspomnień uderza we mnie i po raz kolejny dzisiaj zaczynam płakać.  Zabieram swoje rzeczy i wchodzę do małego, drewnianego budynku. Wszystko wygląda dokładnie tak jak osiem lat temu. Jedyną różnicą jest to, że znajduję się tutaj zupełnie sama. Wyciągam swój telefon z torby, podłączam słuchawki, wkładam je do uszu i podkręcam muzykę najgłośniej jak tylko się da. 

***

Rozdział jest trochę krótki, ale obiecuję, że następny będzie o wiele dłuższy i ciekawszy :D Piszcie szczerze co sądzicie o całokształcie powstającej książki. 

Miłego wieczoru i do następnego :* ! 

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz