Rozdział ósmy

79 7 1
                                    

Wyznanie Oscara bardzo mnie zaskoczyło a zarazem uszczęśliwiło. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że mój przyjaciel jest we mnie zakochany. Domyślam się z jakim trudem przyszło mu wypowiedzenie tego wszystkiego. Wiem, że ciężko będzie mu patrzeć na mnie i Matta razem, ale wierzę, że wszystko się ułoży. Kocham Oscara jak brata i przenigdy nie chciałam go zranić. Mam nadzieję, że z czasem przyzwyczai się do obecnej sytuacji, znajdzie dziewczynę, która obdarzy go miłością i będzie szczęśliwy. Mocno tego pragnę bo Oscar zasługuje na wszystko co najlepsze. 

- Oscar - mówię ledwo słyszalnym głosem, kiedy mój przyjaciel otwiera drzwi do domku. Oscar odwraca się i wbija we mnie wzrok. - Dziękuję, nie wiesz ile to dla mnie znaczy - uśmiecham się lekko. 

- Ana wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej - bierze moją dłoń w swoją - Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa - kąciki jego ust unoszą się w delikatnym uśmiechu. 

Mój przyjaciel kieruje się w stronę samochodu a ja czekam aż jego sylwetka zniknie. Odpala samochód i odjeżdża z piskiem opon. Stoję przez chwilę i rozkoszuję się świeżym powietrzem. Delikatny wiatr muska moją skórę. Cieszę się, że Oscar tu przyjechał i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Miałam spędzić tu kilka dni w samotności ale nie żałuję jego odwiedzin, a przede wszystkim odwiedzin Matta. Nie znam go prawie w ogóle ale jestem pewna, że pojawiło się między nami pewne uczucie, które chcę kontynuować. Mimo, iż zawsze byłam zamknięta to ten zielonooki chłopak coś we mnie zmienił. Wdarł się do mojego serca i zajął w nim szczególne miejsce. 
Odwracam się w stronę drzwi i już chcę chwycić za klamkę, kiedy dostrzegam błysk w krzakach. Na kilka sekund oślepia mnie. Serce zaczyna bić mi szybciej, gdy dostrzegam w oddali najeżdżający samochód, który wcale nie należy do Oscara. Szybko wbiegam do środka i zamykam drzwi. Może jestem przewrażliwiona no ale kto o tej porze jeździłby w takie odludne miejsce? 

- Ana? Wszystko w porządku?  - Matt podchodzi do mnie niepewnym krokiem i zerka na mnie pytająco. 

- K..ktoś tu je..jest - jąkam się a moje ręce drżą. Od zawsze byłam strachliwą osobą, dlatego tak reaguję. 

Matt podchodzi do niewielkiego okna i delikatnie odsuwa zasłonę. 

- Ana uciekaj! - energicznym ruchem podchodzi do mnie i obejmuje moje ramiona - Jest tu tylne wyjście? - zerka na mnie pytająco a ja kiwam głową - To dobrze! Błagam Cię Ana uciekaj, wsiadaj do samochodu i jedź do domu - popycha mnie delikatnie w stronę drugich drzwi. Jestem zszokowana, moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Nie mam pojęcia co się dzieję, ale po zachowaniu Matta wnioskuję, że doskonale wie kto znajduje się w tajemniczym samochodzie - Kurwa Ana, uciekaj stąd! Wytłumaczę Ci wszystko ale uciekaj! - krzyczy. 

Nagle klamka drzwi zaczyna się poruszać a ja ze łzami w oczach zaczynam biec.  W bardzo szybkim czasie docieram do samochodu i odjeżdżam zostawiając Matta samego. Po moich policzkach zaczynają płynąć strumienie łez przez co ledwo widzę obraz za szybą samochodu. Po piętnastu minutach zatrzymuję się na parkingu. Wyciągam z kieszeni telefon i próbuję dodzwonić się do Matta. Poczta głosowa. 

 ***

Wróciłam do pisania po bardzo długiej przerwie. Myślałam, że raczej do tego nie dojdzie, ale dostałam weny i oto jestem  :D Co prawda rozdział krótki, ale będą dłuższe. 
Chcecie ciąg dalszy? 

Miłego wieczoru ! 

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz