Rozdział siedemnasty

57 2 0
                                    

|| MATT|| 

Londyn, kilka dni wcześniej 

- No proszę, kogo my tutaj mamy - znajomy głos wyrywa mnie z zamyślenia sprawiając, że odwracam się napięcie, gdy ręka mojego dawnego znajomego klepie mnie po ramieniu. 

- Peter - oznajmiam poważnym, chłodnym tonem. Nie chciałem wpaść na starych znajomych, chociaż wiedziałem, że w tym barze jest to nieuniknione. 

- Gdzie się podziewałeś tyle czasu? - Peter zajmuje miejsce na stołku obok mnie przy barze i zamawia piwo. Patrzy na mnie z ukosa czekając na odpowiedź. Upijam spory łyk piwa

- Siostra - mówię tylko. Peter zawsze był najłagodniejszy z nas wszystkich. Nie wiem dlaczego się z nami zadawał. Ale różnił się od wszystkich. Można było mu ufać i zawsze na niego liczyć. Reszta to szumowina. Niestety, też nią byłem. Chociaż nie tak bardzo jak Jason i Mike. Wiedziałem, że mogę mu powiedzieć prawdę. I tak zostawi ją dla siebie - Pojechałem do siostry, aby poznać Anę - ściskam mocniej butelkę piwa.

- Wszyscy tak myśleliśmy, ale nie byliśmy pewni czy na prawdę to zrobiłeś.

- Musiałem. Wiesz o tym. 

- Jaka jest? - Peter pyta z zaciekawieniem. 

- Jest... - upijam kolejny łyk i zamawiam następne piwo - cudowna - dokończam. Nie wiem czy chcę opowiadać mu o wszystkim. Gdyby tylko wiedział jaka jest piękną. Jej śmiech to najcudowniejszy dźwięk na świecie.

- Czy ona... wie? - pyta ciszej jakby nikt z otaczających nas osób nie mógł tego usłyszeć. 

- Nie. 

- Dlaczego jesteś tu a nie tam? 

- Długa historia - odpowiadam krótko. Nie chcę już o tym rozmawiać - Gdzie Mike? 

- Mike przeprowadził się do Manchesteru. Wiesz... do tej laski, o której nam kiedyś opowiadał - pamiętam ją, miała na imię chyba Emily. Pamiętam jak go zmieniała i cieszę się, że w końcu ułożył sobie życie - A Jason... 

- Wiem gdzie jest Jason - przerywam mu. Wszystko zaczyna się we mnie gotować ze złości - Pojechał za mną. Śledził mnie. O mało nie spotkał się z Aną. 

- Nadal tam jest? 

- Kazałem mu wypierdalać. Wiesz jak skończyła się nasza znajomość - Jason rządził i każdy o tym wiedział. Był naszym, tak zwanym liderem. Każdy się go bał, nikt nie potrafił mu się sprzeciwić. Zrobiłem to pierwszy i tak wszystko się rozpadło. Obiecał, że przyjdzie taki dzień, że zemści się na mnie bo takim po prostu już jest człowiekiem. Peter rozgląda się po barze, w którym zaczyna przybywać więcej osób.

 - Odciąłeś się od nas - mówi oskarżycielskim tonem, chociaż wiem, że nie chciał, aby to tak zabrzmiało. Mówi o sobie i Mike'u.

- Musiałem. Chciałem wszystko naprawić . Wiesz jacy byliśmy - wbijam wzrok w przestrzeń. Byliśmy gangiem. Picie, palenie, ćpanie i bójki były naszą codziennością. Lubiłem naszą paczkę. Niszczyliśmy się, wiem o tym doskonale ale to wszystko było moją ucieczką. Musiałem w końcu z tym skończyć. Kiedy wszystko rozwaliłem Mike i Peter poszli w swoją stronę. Nie byli tacy jak Jason, jednak chciałem zacząć od nowa. Musiałem zerwać kontakt. 

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz