— Czy to powinno tak długo trwać? Może...
— Seal, za dużo pytań — powiedziała Ameris, nie mogąc znieść kolejnej lawiny wątpliwości dziewczyny.
Cała czwórka siedziała w zbitej grupce przy kamieniu i ich prowizorycznym przewodniku, który stworzyli. Wszyscy wiedzieli, że jedyne co mogą zrobić to czekać na znak od Magnusa. Pozostało im tylko to i nadzieja, że chłopakowi nic się nie stało. Sam trzymał Ameris za rękę i gładził jej kciukiem jej skórę. Reez przyglądał się z uwagą Seallian i poświęcał jej całą uwagę. Seal natomiast nie przejmowała się tym co działo się wokół, myślami była przy swoim przyjacielu w innym świecie.
¿?¿
— W porządku? — spytał Magnus.
Odkąd wyszli z kamienicy Alexandra chłopak nie odezwał się ani słowem. Magnus wyczuł, że nie może być w porządku. On jest zwyczajnie za dorosły, aby móc odejść od nich bez emocji. Nie śmiał twierdzić, że pięciolatek nie odszedłby bez krzyku, ale tu chodzi o coś głębszego. Dziecko uroni łzę, krzyknie, tupnie nogą, a później zapomni. Wspomnienia odejdą z wiekiem, bo będą słabe — niezakorzenione. Alec nieświadomie zakorzenił się w rodzinie obcej tak mocno, że stała się bliska jemu i jego sercu. Może nie krzyczeć, ale i tak chce to zrobić wyrażając największy sprzeciw ze wszystkich. Może nie płakać, ale i tak to on będzie najbardziej załamany. Może nie tupać nogą na znak niezgody, iż chce zostać , ale i tak to on będzie najbardziej pokrzywdzonym, tym który nie dostał tego, czego pragną. Może próbować zapomnieć, ale i tak wspomnienia będą wracać — słabe, wyblakłe, jak obraz, ale zostaną przypomniane. Będą wracać wraz z skojarzeniami, miejscami, zachowaniami, może niewiele znaczącymi. Ale będą i to będzie najgorsze w jego przypadku, bo nie zapomni.
— Zresztą, nieważne — powiedział chłopak orientując się, że to pytanie nie ma sensu.
Alec milczał. Czy życie z niego wygasło?, zastanawiał się Magnus. Czy nie mogłem lepiej tego załatwić?Dać czas jemu i rodzinie na pożegnanie i oswojenie się? Lucyferze, nie mów że spierdoliłem...
— Jest dobrze, ja muszę się do tego przyzwyczaić i to wszystko. — Mówił takim tonem, że Magnusa zaczęło zżerać sumienie. Czy on własnie zniszczył mu cały świat?
— Dobra, a więc może lepiej przyśpieszyć? — zasugerował brunet, próbując zniwelować dokuczliwe uczucie. — Emm, bo wiesz ja miałem tu być z kimś jeszcze i tak jakby oni czekają na jakikolwiek znak, że mi się udało i...
— Jasne — odpowiedział ten sam ton, bezuczuciowy i chłodny, a Magnus poczuł się jeszcze gorzej.
Szli znajomymi dla Aleca drogami. Magnus pogrążony był w myślach, jak może naprawić swój błąd, a ciemnowłosy nie mógł odpędzić się od wspomnień, które już nie dawały mu spokoju. Wychodząc przypomniał sobie Setha. Drzwi, na które chłopak go pchnął, aby złożyć pocałunek, nieważne jak bardzo kłamliwy i pełen nieszczerych uczuć. Chodnik, którym wracał z Maxem od Edwarda, tyle razy kiedy chłopak brał na nim młodszego brata na barana i krzyczeli, niczym małe dzieci. Kolejne znane miejsca, przecznicę dalej Alexander przypomniał sobie co zdarzyło się w mijanym zaułku. To jak wracał urwawszy się wcześniej z lekcji z łzami w oczach i dostrzegł w nim Isabelle szarpiącą się z jakimś facetem i to jak później ten mężczyzna uciekał, gdy zbił go na miazgę. Od razu przypomniał sobie ból jaki mu towarzyszył i to, że całe szczęście jego twarz została oszczędzona i mógł ukrywać to przed mamą. To nim zawładnęło wspomnienia, niczym plamy barw rzucane na myśli, aby zaćmić racjonalne myślenie. Czuł, jak łzy cisnął się do oczu, jak bardzo chciałyby spłynąć, ale nie robiły tego, bo wiedziały lepiej niż Alec że nie mogą, że muszą się opanować. Nie chcą dać za wygraną, bo mają świadomość, że już nigdy tego nie zobaczą, że nie warto ostatni raz podziwiać przez zamazane szkła, że jedynym wartym elementem tej beznadziejnej układanki jest zachowanie twarzy. Tylko to, bo cóż innego pozostaje w tej złej sytuacji? Budka, w której pracował, park, który mijał w drodze do szkoły, sklepy, do których czasem zachodził... były tak blisko, a teraz wydają się być tak bardzo niedostępne...
CZYTASZ
The True Blood | Malec ❖
FanficMalec, AU. „ Magnus nie zastanawiał się nawet nad tym, co robi. Szybko znalazł się przy Alecu i przytulił go. Jego silne ramie objęło roztrzęsione ciało i przyciągnęło do siebie. Dłoń gładziła głowę, spoczywającą na piersi, a Magnus powtarzał: ...