Rozdział 14.

6.2K 292 2
                                    

Witam po przerwie. Odrazu przepraszam, że mnię tak długo nie było postaram się dodawać rozdziały częściej jeśli chcęcie czytać

***

Czułam się jak ostatnia szmata gorzej od żony Nataniela postanowiłam, że tym razem już nigdy nie pozwolę mu się do siebie zbliżyć. Powiedziałam o tym Natanielowi ważniejszy było dla mnie szacunek dla samej siebie niż namiętnością. Nataniel nie był zadowolony ale zagroziła mu tym,że jeśli chcę wychowywać ze mną dziecko musi okazać mi szacunek

- A uczucia to już się nie liczą - objął mnie wcześniej, powiedział mi całkiem szczerze ,że mu się podobam i jest pewny iż on mi też.

- Jakie uczucia bo przecież ty nadal kochasz swoją żonę skoro wymawiasz jej imię - wyswobodziłam się z jego ramion.

Wkrótce wyjechał do domu wkurwiony ale i zadowolony z faktu iż chcę urodzić jego dziecko. Zapowiadając że nie usunę go ze swojego życia i życia naszego dziecka. Nie zamierzałam mu odbierać ojcostwa, aż taką egoistką niebyłam.

Wyjeżdżając Nataniel zapowiedział, że wróci za kilka dni.

W przed dzień jego przyjazdu odwiedzić mnie miała Karolina, umierająca z ciekawości bo spotkała mamę i ta poskarżyła się mnie.

Karolina już przez telefon chciała mnie pod pytać. Ale kazałem jej przyjechać informując przyjaciółkę ,żeby nie wierzyła mamie w to co mówi bo nic nie jest na początku takie na jakie wygląda.

Te same słowa powtórzyłam gdy przyjechała i rozgościła się w domu.

-Naprawdę a twoja mama wspominała mu że została ciebie i Nataniela w dwuznacznej sytuacji- dopytywała się nie bardzo mi wierząc. Na szczęście mama była oszczędna w słowa.

- Mnie i Nataniela nic poza przyjaźnią i przywiązaniem nie łączy - zaprzeczyłam nie chciałam by na razie przyjaciółka wiedziała co mnie właściwie łączy z Natanielem. Tak naprawdę nic mnie z nim nie łączy

Ledwo zdążyłam pomyśleć o Natanielu a on od tak pojawił się w salonie, wcześniej niż mówił.

Na jego widok zrobiło mi się ciepło .

- Jak się masz - zwrócił się do mnie.

Siadając tuż obok mnie na oparciu sofy i mrugnął do mnie okiem po czym przywitał się z Karoliną.

Karolina wprost umierała z ciekawości i nie spuszczała nas z oczów by upewnić się w swoich przekonaniach. Znałam ją i wiedziałam, że nie wystarczą jej moje zapewnienia.

A on sam zorientował się w sytuacji i wprost go to bawiło.

Kiedy zostaliśmy sami w kuchni Nataniel skorzystał z okazji i zapytał jak się czuje.

Bardzo wczuł się w rolę przyszłego ojca i imponował mi tym, interesował się także moim zdrowiem, nawet kiedy go nie było. Poza tym stał tak blisko mnie że nie mogłam się w ogóle skupić na tym co mówił czując jego przyjemny zapach. Nie mogłam się ruszyć bo Nataniel opierała się o blat kuchenny i zagradzał mi przejście.

- Widziałem skopany ogródek czy nie powinnaś się oszczędzać przecież spodziewasz się dziecka - ostatnie słowo wypowiedział ściszając głos.

- Mogę dotknąć ?

-Czego ?-Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi bo tak nagle zmienił temat. Poza tym wciąż byłam pod wrażeniem jego bliskość moje ciało pamiętało czego rozum niechciał.

Kiedy zorientowałam się o co mu chodzi do kuchni weszła Karolina i wszystko widziała.

- Tak jest tak jak myślisz -zaczął nagle z grubej rury Nataniel i spojrzał na Karolinę

-Jesteśmy kochankami i mało tego Iga jest w cią....ży - ciągnął dalej zatkałam mu nawet usta myśląc, że oszalał lub jest pijany wygadując takie rzeczy ale Karolina wszystko zrozumiała a jej mina była bezcenna. Przyjaciółka miała szeroko otwartą buzie ze zdziwienia. Nie sądziłam iż się Nataniel się wygada.

- Z Borysem ?- zapytała Karolina gdy wreszcie do szła do siebie.

- Nie zemną - zaskoczył przyciągając mnie do siebie i obejmując w pasie.

Zaszokowana przyjaciółka szukała wzrokiem u mnie potwierdzenia, kiwnęłam głową. A tym czasem stwierdził,że w weekend zabiera mnie do domu rodzinnego.

Obie z Karoliną patrzeliśmy na niego zdziwione.

Nie co później musiałam przeprosić koleżankę dla czego ją okłamałam wyjaśniając całą prawdę i tłumacząc że czułam wstyd i zażenowanie.

- No stara nie poznaje cię ale w sumie wcale ci się nie dziwię takie ciacho, jak Nataniel w sumie dobrze temu skurwielowi twojemu mężowi - odezwała się przyjaciółka gdy poznała już całą prawdę.

Karolina była moim przeciwieństwem szalona i spontaniczna ja z kolei poukładana i spokojna dlatego uzupełniałyśmy się nawzajem.

Wieczorem w pakowałam się do sypialni Nataniela.

- Co ty do cholery sobie my...ślisz -zaczęłam z zamiarem powiedzenia mu co myślę o jego długim języku ale urwałam bo Nataniel właśnie wyszedł z łazienki i był totalnie nagi . Natychmiast zapomniałam co miałam powiedzieć i tak szybko jak weszłam tak wyszłam widząc uśmiech na jego twarzy.



ZDRADZONA  *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz