Rozdział 19.

8.1K 289 17
                                    

Zajrzał poirytowany w telefon, ponieważ od jakiegoś czasu nie mógł skontaktować się z Igą.

Był w pracy niestety musiał zność Borysa.
Nie wiedział, że od pewnego czasu ten go obserwuje. 

- Co, nie układa ci się z Igą? Wiedziałem, że nie jesteś dla niej wystarczająco dobry - zaczepił go były przyjaciel.

- Bo ty jesteś lepszy - odgryzł się. Tak naprawdę wściekał się, bo miał pewność, że Borys nie zapomniał o Idze i bez wątpienia żałuje swojego zachowania. 

Nawet już się nie spotka z Ewą. Ten fakt jednak już go niezbyt interesuje. Na biurku pseudo przyjaciela jest nawet ich wspólne zdjęcie. 
Strasznie go to razi, przez co niegdyś omal się nie pobili, kiedy zapytał Borysa czemu trzyma zdjęcie żony, skoro zdradził ja mimo, iż zapewniał o jego miłości względem niej.

AWtedy też pierwszy raz usłyszał poważny ton u wspólnika i pytanie "Czy on naprawdę kocha Igę?". 

- Byłem bardzo poważny mówiąc, że ją kocham jak nigdy nikogo wcześniej, nawet Ewy. - Odpowiedział udając się do siebie. Było to wówczas, gdy zobaczył ich zdjęcie na biurku. Przyjaciel zrobił zbolałą minę, dlatego też wkurzony dodał:

-Uwielbiam ją zwłaszcza, że jest taka ciasna. 

Wtedy przyjaciel nie wytrzymał i podszedł do niego. Nataniel się uśmiechnął i dodał, że nie pozwoli mu jej sobie odebrać. Borys odparł atak mówiąc, że on mu nie pozwoli jej skrzywdzić. 

- Już to sam zrobiłeś i pamiętaj! Ona jest teraz moja - zawołał za odchodzącym przyjacielem, dopóki asystent  Borysa na niego spojrzał. I tak nie miał już nic do stracenia - wszyscy już wiedzieli.

Wrócił do siebie i ponownie zadzwonił do Igi. 
Tym razem odebrała, wiec ostrzej niż zamierzał,  zazdrosny o przyjaciela, zapytał gdzie była. 

Kiedy odpowiedziała, że odpoczywała zaniepokoił się. Z tą też myślą zapytał, czy dobrze się czuje. Przez telefon usłyszał jej śmiech, a następnie odpowiedź, iż jego mama zmusiła ją do odpoczynku. 

- Kocham cię - powiedział na zakończenie rozmowy. 

Tym razem też nie usłyszał tego zapewnienia. Bał się, że Iga nie czuję tego samego, a jemu tak bardzo zależy. Chciał usłyszeć ,że ta też odwzajemnia jego uczucia. 

Natepnego dnia wpadł w szał, gdy po powrocie nie zastał Igi w domu.
Zamierzał się z nią kochać, bo wtedy miał zapewnienie, że coś dla niej znaczy. Lubił z nią to robić. Tylko z nią. 
Spodziewał się, iż będzie obrażona, lecz w końcu da się przekonać do seksu.
Jednak nie spodziewał się, że nie będzie jej w domu ponieważ wyjdzie do klubu z przyjaciółką.
Na dokładkę z wizytą przyjechał kuzyl, za którym nie za bardzo przepadał. Kpił z niego mówiąc, że nie spodziewał się u niego takiej zazdrości. 
On też sam sobie się dziwił. Jednak było to silniejsze od niego. 

- Przecież Iga jest w ciąży - usiadł na chwilę bezradny. 

- Bez nerwów, to spokojny klub dla starszej klienteli. Wiem, bo sama tam byłam. 

- To na co czekasz? Jedziemy! - podniósł się natychmiast po słowach rodzicielki. W głowie wszystko mu kotłowało. 

- Spokojnie Natanielu. Iga jest rozsądna,  poza tym jest w ciąży. Na pewno nie zrobi nic głupiego - uspokajała go matka. - Nie zepsuj niczego.

Matka miała rację. Iga jest w ciąży - nie powinna się denerwować. Jednak w momencie, gdy ujrzał ją przy barze, jak rozmawia z jakimś mężczyzną od razu przypomniała mu się Ewa i to co mu zrobiła. 

Jednakże, gdy okazało się że owym facetem jest Borys sparaliżował go strach. Nie może stracić ani jej, ani dziecka. Jednak szybko poczuł inne, destrukcyjne uczucie. Podszedł do nich , a w oczach Igo dostrzegł  strach. 

- Co tu robisz? - spojrzał na jej seksowne ubranie - spod krótkiej sukienki nie było widać brzucha. 
Jej przyjaciółka, która siedziała za nią przy barze, zaczęła jej bronić. Nie obchodziło go, gdy ta tłumaczyła, że chciały się tylko rozerwać. Iga pokiwała spokojnie głową. Zachowała się tak, jakby nie widziała w tym nic złego. 

- Idziemy - chwycił ja za dłoń i pociągnął w swoja stronę . Wówczas wtrącił się Borys, przez co jeszcze bardziej się zdenerwowałam. 

***Kilka minut wcześniej***
Iga

Nie miałam wcale ochoty na wyjście, ale moja przyjaciółka, która postanowiła mnie odwiedzić uparła się, argumentując, że ciąża to nie choroba. Miała rację, więc nie sprzeciwiłam się. 

Z drugiej strony bałam się reakcji Nataniela. Czasami bywa podejrzliwy, jeśli chodzi o mężczyzn z mojego otoczenia. Jest nawet zazdrosny o lekarza prowadzącego moją ciążę oraz syna sąsiadów, któremu niewątpliwie wpadłam w oko. 
Niespodziewałam się, że za chwilę doświadczę jego wybuchu zazdrości, a jeszcze bardziej tego, że w klubie nocnym pojawi się Borys.

On również był zdziwiony, a za razem zadowolony z mojej obecności. Rozmawialiśmy długo. Nie powiem, że było to łatwe, gdyż miałam do niego wiele żalu, ale w końcu udało nam się jakoś dogadać i nawet przeprosić za swoje czyny. 

Wtedy też pojawił się Nataniel, który był wściekły jak jasna cholera. Uważam, że potraktował mnie nie sprawiedliwie zarzucając mi zdradę i porównując do Ewy. Było mi przykro - przecież nic złego nie robiłam.
Rozmawiając z Borysem nagle zrozumiałam, jak bliski jest mi Nataniel. 

Borys stanął w mojej obronie, kiedy Nataniel chciał mnie siłą wyprowadzić z klubu. Obaj doskoczyli do siebie.  Bałam się, że zaraz dojdzie do bójki. Nawet kelner kazał im się uspokoić. 

- Natanielu przestań - odciągnęłam go od Borysa.

- Nie wtrącaj się - odsunął mnie delikatnie od siebie.  

- Natanielu posłuchaj. - spróbowałam raz jeszcze biorąc go za ubranie i dotykając jego twarzy.

- Nie musisz być zazdrosny. Bo gdy patrzysz mi w oczy nie umiem wygrać ze swoimi uczuciami i chcę być z tobą. Kocham cię - mówiąc to spojrzałam w kasztanowe oczy ukochanego.

Nataniel słysząc to zdębiał przez chwilę, po czym na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. 

- Naprawdę? - zapytał szczęśliwy. Gdy kiwnęłam głową za 'Tak' pocałował mnie namiętnie. 

Nie obchodził mnie fakt, że Borys patrzy. Oddałam pocałunek, zarzucając Natenielowi ręce na szyje, gdy ten chwycił mnie w pasie i zaczął kręcić wokół siebie krzycząc głośno, że mnie kocha. 

Borysa już nie było. Nie chciałam go ranić. Nie mogłam nic poradzić na fakt, że zakochałam się w Natanielu. 

W drodze do domu całowaliśmy się jak nastolatkowie na tylnym siedzeniu. Nataniel poczynał sobie całkiem odważne ruchy obmacując mnie przy naszych towarzyszach siedzących na przednich siedzeniach samochodu.

Przy akompaniamencie śmiechu naszych przyjaciół udaliśmy się do sypialni.

- Przecież postanowiłeś trzymać się ode mnie z daleka - zażartowałam, kiedy chciał zdjąć ze mnie sukienkę. 

- Ale zmieniłem zdanie - uśmiechnął się. Wybuchnełam śmiechem

- Wiesz co, Natanielu? Miałeś świetny pomysł z tym wybiciem  klina. 

- Też tak myślę - odparł zadowolony i położył mnie na łóżku. 

Dalej wszystko było dobrze. Oboje kochaliśmy się i przeprowadziliśmy rozwód by żyć razem, a ja czekałam na rozwiązanie. Nawet pogodziłam się z matką.

~~~~~KONIEC~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za to ,że jesteście.

Ps: Wrócę z tą opowieścią i uwaga szykuję coś zaskakującego. Mam nadzieję że was zaskocze przeszłością
Nataniela

Następne cześć pt: Tajemnica Nataniela

PS: Jeśli ktoś by chciał zostać będą opowiadania zapraszam na priv

ZDRADZONA  *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz