6

30.9K 1.3K 198
                                    

Wracam do domu a myśli w mojej głowie pędzą z prędkością światła.Kim był ten wilk i dlaczego znalazłam przeznaczonego? Najgorsze jest to, że sparowanie jet zawsze obustronne. Choć ja wiem, że on jest wilkiem to on nie zdaje sobie sprawy z mojej wilczej natury. Wpojenie w człowieka jest bardzo częste czego przykładem są moi rodzice. Wadery rodzą się dużo rzadziej niż samce. Na stu chłopców jest jedna dziewczynka. Biała wilczyca jest jedna na miliard, dlatego tato tak bardzo mnie chronił. Podjeżdżam pod dom Diany, gdzie dziewczyna schodzi z motocykla.

-Kate, nie obraź się ale zwolenniczką motocykla to ja nie zostanę. Wolę do szkoły dojeżdżać moim Smartem niż wsiąść jeszcze raz na ten motor.

-Czym ty jeździsz? - Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.

-No co. Zawsze mam gdzie zaparkować.- Jej obrażona mina mnie nie obchodzi.

-Słonko, wózek na zakupy jest większy. -Śmieję się serdecznie, bo to na moment odrywa moje myśli od chłopaka z pod klubu.

-Z czego się śmiejesz Kate? -Michael pyta zdziwiony.

-Ona nabija się z mojego auta. -Di naburmuszona rozmasowuje swoje pośladki. -Nie nabijaj się ze mnie, tyłek mnie boli od tej piekielnej maszyny.

-Maleńka, każdy się śmieje z Twojego autka. Kate na jedno koło ma więcej mocy, niż Ty w całym swoim aucie.- Matt jeszcze bardziej dokłada siostrze.

-To co dziewczynki, może jednak skusicie się i pójdziecie z nami? -Michael patrzy na nas błagalnie. -No chodźcie z nami. Kate musisz poznać ludzi, dzięki temu jak pójdziesz do szkoły nie będą patrzyli na ciebie jak na ufoludka. Trzeba zacieśniać sąsiedzkie więzi i zgrać się z ludźmi.

-Michael nie dzisiaj. Jeszcze mam kilka kartonów, które trzeba rozpakować i nie mam jakoś ochoty na imprezę. -Wykręcam się jak mogę. -Obiecuję, że jeszcze przed rozpoczęciem roku pójdę z Wami ale nie dzisiaj.

-No dobra, dam Ci spokój ale pamiętaj co obiecałaś. Może dzięki tobie nasza siostra stanie się bardziej towarzyskim człowiekiem. Przecież ona w ogóle nie wychodzi do ludzi. Jeszcze trochę to czeka ją przyszłość z gromadą kotów.

-Lubię koty. -Diana odszczekuje się bratu.

-Dobra ja spadam zaprowadzić dziecinkę do garażu i idę pomóc mamie przy kartonach. Im szybciej to zrobimy tym szybciej ten dom stanie się miejscem do zamieszkania. 

-Kate? Co byś powiedziała na opalanie jutrzejszego dnia? Mama z tatą jadą do ciotki i będziemy miały basen dla siebie, no nie licząc tych głupków. -Diana rzuca pomysłem

-Ok, jak dla mnie może być. Na którą się umawiamy?

-Na jedenastą? Ci dwaj jak się napiją to nie wstaną przed piętnastą. Będziemy miały kilka godzin spokoju.

-Dobra, to do jutra. -Prowadzę maszynę do garażu a moje myśli wracają do nieznajomego.

-Mamo! -Krzyczę jeszcze z garażu. -Jesteś w domu?

-Jestem w kuchni córciu. Co się stało? -Mama patrzy na mnie z trwogą w oczach. -Coś z Dianą?

-Nie, z Di wszystko w porządku, ale mam większy problem. Znalazłam Mate.

-O cholera. -Szklanka wypada mamie z rąk i szkło rozpryskuje się po całej kuchni. -Jak to?

-Nie wiem. Przejeżdżałyśmy z Di koło klubu i go zobaczyłam. Na szczęście miałam kask i nie zauważył moich oczu. Mamo co ja mam robić? -Patrzę na mamę sprzątającą szkło a z moich oczu zaczynają lecieć łzy.

-Kochanie, po kolei. Wiesz kim on jest?

-Nie, na pewno jest wilkiem jak ja. Tylko samiec jest w stanie wpoić się w człowieka.

-Trzeba przypomnieć sobie wszystko co wiemy o więzi Mate.

- A co tu sobie przypominać. Spotykają się dwie istoty, iskrzy po między nimi. Zaczynają pieprzyć się jak króliki i tworzą następne pokolenia małych szczeniaków.

-Hej. Nie tak wulgarnie moja panno. Jak na razie tylko ty wiesz o wpojeniu i masz czas by racjonalnie pomyśleć jak to rozegrać. 

-Przepraszam mamo, jestem trochę rozbita. -Wiem że stara się zrozumieć mnie i nie jest na mnie zła.

-Wyjazd nie przyniesie nic dobrego, bo odseparowanie związanego wilka nie zrobi dobrze twojej wilczycy. Do roku wytrzymasz, później zaczniesz dziczeć. To dlatego tato nigdy nie wyjeżdżał na dłuższe misje.

-Mamo, wystarczy że spojrzy na mnie i go weźmie. Wiem, będę dla niego najważniejsza, nigdy mnie nie skrzywdzi, zawsze będzie kochał tylko mnie i nigdy mnie nie zdradzi. 

-To i tak więcej  niż ma niejedna kobieta. -Mama podsumowuje mój wywód. -Pytanie tylko jak szybko pozwolisz mu się do siebie zbliżyć.

-Na pewno postaram się wszystko jak najbardziej opóźnić. Muszę koniecznie wyjąć bransoletę. Przy wisiorku kamień nie zawsze dotyka mojej skóry, a na ręku zawsze coś będzie hamować mój zapach.

-To na prawdę tak silne wilki?

-Dużo silniejsze niż w Nebrasce. Widziałam dom głównego alfy, to rezydencja nad jeziorem. Strzeżone osiedle i ochrona z bronią. Patrząc i porównując to jak rowerek na trzech kółkach postawiony przy dziecince. 

-Aż tak ? -Mama jest na prawdę zdziwiona.- Może dlatego tatuś nie chciał przyjechać tu wcześniej. Jako wilk, musiał by starać się o pozwolenie na pobyt na tym terenie, co ujawniłoby ciebie.

-Może. Mamo jest już ciemno, wyjdę pobiegać, zostaw mi otwarte drzwi na taras. 

-Poczekam na Ciebie. Wiesz jak uwielbiam Twoje wcielenie. Zawsze dajesz się poprzytulać a ja to kocham. 

Ściągam ubranie i zmieniam się w wilczycę. Przemianę przechodzę gładko i szybko. Trwa to ułamek sekundy. Przechodzę przy mamie i ocieram się o jej nogi.

-Kocham cię Kate. Zawsze o tym pamiętaj. -Mama całuje mój pysk i głaszcze mnie po futrze. Otwiera mi drzwi na ogród a ja wybiegam prosto w las.

Biegnę pomiędzy drzewami, a dźwięki lasu docierają do mnie ze zdwojoną siłą. Tu uciekająca wiewiórka, tam ptak zrywający się do lotu. Biegnę szybko a igliwie pod łapami szeleści cicho. Nie wyczuwam żadnego zmiennego ani jakiegoś innego niebezpieczeństwa. Docieram do polany, przez którą płynie warko strumień. Podchodzę do niego i piję wodę. Jest świeża i czysta. Rozglądam się i widzę rogalik księżyca. Podnoszę łeb i wyję, dając znać że znalazłam przeznaczonego. Cholera, słyszę  kilka wilków odpowiadających memu wyciu. Zawijam szybko i pędzę prosto do domu. Moja wilczyca może wpuścić mnie w kłopoty szybciej niż sama bym chciała. Udaje mi się uciec, choć zdaję sobie sprawę jak niebezpiecznie i groźnie było. Wślizguję się przez drzwi a mama zamyka je za mną. 

-Chciałaś narobić kłopotów? -Mama czochra mnie za uszy. -Kate stara się ciebie chronić a ty wyjesz na obcym terenie. Wiem, za długo nie wypuszczała cię na bieganie, ale postaraj się nie narobić wam problemów. Tu masz szlafrok. Zmiataj pod prysznic i spać. -Zmieniam skórę i przytulam mamę.

-Za długo siedziała pod skórą. Mam nadzieję że mnie nie zwąchają.

-Kochanie, jesteś wilkiem tak samo jak człowiekiem. Musisz dać jej się wyszaleć, to dla ciebie naturalne, tylko postarajcie się nie wyć za głośno.

Biały wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz