Obudziłam się na dość miękkiej powierzchni. Otworzyłam oczy i podparłam się na łokciach. Leżałam na klatce piersiowej Michaela w czyimś łóżku. Chłopak nie miał na sobie bluzki przez co było widać jego dość dobrze zbudowany tors.
- Cześć kochanie - powiedział zachrypniętym głosem Mike. Przyciągnął mnie do siebie, abym cała leżała na nim.
- Hejka Skarbie - złączyłam nasze usta w długim, namiętnym pocałunku.
- Tak mogę budzić się codziennie. - powiedział, a ja lekko się uśmiechnęłam.
Kochałam go. Tak cholernie.
Michael przyciągnął mnie do siebie, aby połączyć nasze usta w kolejnym pocałunku. Jego ręce zjechały na moje pośladki. Niebieskowłosy ścinął je, a ja jęknęłam a jego usta.
- Soph... Nawet nie wiesz.. Jak cholernie.. Jesteś dla mnie ważna - zaczerpnał powietrza a ja mocno się do niego przytuliłam.
- Kocham Cię Mike - położyłam moją głowę w zagłebieniu jego szyi.
- Ja ciebie też kocham Soph - odpowiedział, a na moją twarz wpłynął uśmiech.
Chłopak lekko odchylił głowę w bok, więc postanowiłam skorzystać z tego, aby zrobić mu malinkę.
Zassałam jego skłórę, przez co Clifford wypuścił szybciej powietrze.
Zobaczyłam na jego szyi średnią malinkę, która była w odcieniu jagody. Podmuchałam ją i uśmiechnęłam się do Mike.
- Ty zła kobieto, jak ja to teraz zasłonie ? - zapytał, a ja zachichotałam.
- Jesteś mój kochanie - pocałowałam go lekko w usta.
- Cały twój - uśmiechnął się szeroko.
Usłyszeliśmy śmiechy i pukanie do drzwi.
- Puk, puk ! - krzyknął Calum. Zachichotałam.
Luke, Ash, Cal i Mew, wparowali do pokoju.
- Powiedzcie, że się zabezpieczaliście -przekręcił oczami Ash.
- Odezwał się młody tatuś- zaśmiałam się.
- My sobie porozmawiamy, kochana -powiedziała Mew, posyłając mi oczko. Przekręciłam oczami i wstałam z łóżka.
Razem z Michaelem postanowiliśmy pójść do mojego domu. Drzwi były otwarte co oznaczało, że moi rodzice wrócili. Złapałam niebieskowłosego za rękę i dałam palec na usta, aby był cicho.
- Sophia, przyjdź tu ! - krzyknęła moja mama. Przekręciłam oczami i pokazałam Cliffordowi, gdzie ma się udać do mojego pokoju.
- Co się stało ? - zapytałam, opierając się o futrynę w kuchni.
- Dziecko, coś ty zrobiła z włosami ? - zapytała zirytowana.
- Przefarbowałam ?
- Co to za chłopak ?
- To już raczej nie jest twoja sprawa - powiedziałam.
- Sophia, zmieniasz się przez niego - powiedziała.
- Bo ty gówno wiesz mamo - Przekręciłam oczami.
- Sophia, jest jedna sprawa- powiedziała lekko zakłopotana.
- słucham ?
- Przeprowadzamy się do Nowej Zelandii. - powiedziała.
- Ty chyba sobie w tym momencie żartujesz ! Ja nigdzie nie jadę ! Ja tu zostaje ! Tu jest Mew i wszyscy mamo ! - zaczęłam krzyczeć.
- Przykro mi, ale twój ojciec dostał tam prace.
- W dupie mam jego pracę- wybiegłam z kuchni i pobiegłam do pokoju gdzie był Michael.
- Mike - Przytuliłam go mocno.
- Skarbie co się stało? - zapytał troskliwie.
- Przeprowadzam się do Nowej Zelandii - załkałam.
- Skarbie, będziesz bliżej mnie. Ja też wracam za niedługo do Australii - powiedział troskliwie.
- Michael ! Ty nie rozumiesz.. Tu jest Mew ! Ja nie chce..
- Będzie dobrze, będę próbował odwiedzać cie jak najczęściej. - pogłaskał mnie po plecach.
Tak cholernie nie chciałam się tam przeprowadzać..
CZYTASZ
KIK||M.C ZAWIESZONE
Фанфикsophqeen: Ty kutasiarzu, jesteś męską dziwką idź się jebać z tą pieprzoną Kirą!! unicornboy: Nie wiem, kto Cię tak wkurwił, ale myślę, że ma przejebane. 01.09.17-rozpoczęcie Okładkę wykonywałam ja.