Wakacje minęły bardzo szybko, rozpoczął się rok szkoly. Rozpoczęcie studiów, nowi znajomi, nowe miejsce.
Mimo, że byłam już od miesiąca w Nowej Zelandii, nadal nikogo nie poznałam. Wychodziłam z domu tylko wtedy, gdy było to bardzo potrzebne.
Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:30.
Cholera. Spóźnię się.
Ubrałam czarne spodnie i białą koszulkę. Wyszłam z domu zamykając go na klucz. Zapięłam pas w moim samochodzie, który dostałam od rodziców i pojechałam w stronę uczelni. Znalazłam wolne miejsce na parkingu. W pośpiechu zabrałam torebkę z siedzenia obok i wyszłam z samochodu. Weszłam na kapus w którym znajdowało się sporo budynków. W tym uczelnie i akademiki. Weszłam do jednego z budynków, w którym już rozpoczęły się moje lekcje. Zestresowana weszłam do wielkiej sali lekcyjnej i zajęłam jedno z miejsc górnych.
- Hej, jestem Gabriel Keyne, a ty ? - przysunął się do mnie. Chłopak miał prawie czarne włosy, które były w Tak zwanym 'idealnym nieładzie'. Jego oczy były w błękitnym odcieniu. Jego ramiona były szerokie co wskazywało na to, że był dobrze zbudowany.
- Sophia Collins, ale możesz mi mówić Soph - uśmiechnęłam się co chłopak odwzajemnił.
- Skąd jesteś ? - zapytał.
- Z Irlandii - powiedziałam dumnie.
- Co cie przywiało do Nowej Zelandii ? - zapytał miło.
- Przeprowadzka - uśmiechnęłam się krzywo. Co chłopak zauważył i pogłaskał mnie lekko po ramieniu.
- Idziemy razem na lunch ? - zapytał wystawiając szereg prostych zębów.
Kilka osób odwróciło się w naszą stronę mierząc nas wzrokiem, żebyśmy byli ciszej.
Kiwnęłam głową na znak, że tak i oparłam głowę o ręce, słuchając wykładu nauczyciela.
Po kolejnych trzech lekcjach, razem z Gabrielem ruszyliśmy na stołówkę, po jedzenie. Wzięliśmy swoje porcje i poszliśmy usiąść na zewnątrz, ponieważ pogodna na to pozwalała.
- Pamiętam jak byłem mały odciąłem sobie sporo włosów i musiałem ściąć się prawie na łyso - opowiada a ja zaczynam chichotać.
- mi kiedyś idiota z klasy obciął połowę kucyka i prawie go zabiłam - zaśmiałam się. Po Gabim było widać, że dba o swój wygląd, ale nie przesadnie. Poczułam wibracje w kieszeni swoich spodni. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam nowe powiadomienie.
unicornboy: Jak pierwszy dzień wykładów studentko ?
Lekko się uśmiechnęłam i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Gabriel popatrzył na mnie podnosząc lekko brew do góry.
- Masz chłopaka - poruszył zabawnie brawami.
- Tak jakby - założyłam włosy za ucho.
- Czyli prawie jesteście razem ? - uśmiechnął się.
- zachowujemy się jak para i wiemy o swoich uczuciach do siebie, ale nie wiem czy do końca jesteśmy tą parą, a poza tym on jest w innym kraju - Westchnęłam.
- Przykro mi, związki na odległość są do dupy - lekko mnie do siebie przytulił. Co mnie zaskoczyło, bo znaliśmy się dopiero kilka godzin.
- Dzięki Gabi - uśmiechnęłam się.
- Mogę tak do ciebie mówić ? - zapytałam.- Jasne Soph - odpowiedział. Zjedliśmy swój posiłek i odnieśliśmy niebieskie tacki do stołówki.
Zostały nam tylko jeszcze dwa wykłady. Na których siedziałam z Gabrielem.
- Tak właściwie, to mieszkasz w akademiku ? - zapytałam.
- Tak, zapomniałem powiedzieć, że jestem z Sydney - uśmiechął się do mnie co odwzajemniam.
Niebieskooki odprowadził mnie do mojego samochodu i uściskał na pożegnanie. Wróciłam do domu i zastałam pusty dom. Odgrzałam sobie pizzę z wczoraj i rozsiadłam w salonie. Po pokoju rozniósł się dźwięk dzwoniacego telefonu. Dzwoniła Mew.
~ Hejka studentko moja !! - krzyknęła uradowana Mew.
~ Haj Mew, jak tam na Florydzie ? Wyrwałaś już jakiegoś przystojniaka? - zapytałam.
- Jest taki jeden. Dante się nazywa, ale ciacho z niego. Wpadłam na niego przypadkiem w parku i zaczęliśmy rozmawiać - zaczęła opowiadać.
- A ty kogoś poznałaś ?- zapytała.- Hmm, no poznałam - powiedziałam niepewnie. Mew, wie co czuje do Michaela i wie ile on dla mnie znaczy.
- Kogo ? Przystojny jest ?!! -zaczęła piszczeć.
- Ma na imię Gabriel i razem ze mną studiuję. A i tak jest przytojny- zaśmiałam się.
- Dobra kochana ja kończę, bo strefy czasowe są nie do zniesienia.
- Paaaaa Mew. - rozłączyłam się.
Weszłam na kika i sprawdziłam konwersacje z Michaelem. Tęskniłem za nim cholernie. Za jego humorem, za jego ciałem, jego oczami, jego miękkimi ustami, jego dotykiem. Tęskniłam za nim całym. Cholernie, brakowało mi Michaela Clifforda.
sophqeen: Dobrze całkiem, a tobie jak mija trasa ? ❤
unicornboy: Nudnooo bez ciebie :((
sophqeen: Tęsknie za tobą Mike, nawet nie wiesz jak bardzo.
unicornboy: ja za tobą też kochanie. Kocham Cię, pamiętaj ❤
sophqeen: Ja Ciebie też kocham ❤
Wzięłam prysznic i spakowałam się na jutrzejsze lekcje. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam.
✉✉✉
Mam nadzieję, że wam się podoba. 💘
CZYTASZ
KIK||M.C ZAWIESZONE
Fanfictionsophqeen: Ty kutasiarzu, jesteś męską dziwką idź się jebać z tą pieprzoną Kirą!! unicornboy: Nie wiem, kto Cię tak wkurwił, ale myślę, że ma przejebane. 01.09.17-rozpoczęcie Okładkę wykonywałam ja.