To już kolejny dzień, w którym nie idę do szkoły. Chyba powinnam z niej całkowicie zrezygnować. Po co mi ona? Zresztą, nie mam dzisiaj na nic siły. Boyd nie żyje, a ja nie mogłam go uratować. Przez całą noc nie spałam. Myślałam o wszystkim. O tym, co nas otacza i co nas czeka w przyszłości, i to dosyć niedalekiej. Giną ludzie oraz nasi przyjaciele, nie mogę na to pozwolić. Jednak czuję się bezsilna, nie wiem co robić.
Derek był moim głównym zmartwieniem. Czy żałowałam pocałunku? Trochę. Chciałam to zrobić, ale nie powinnam. To, co dzieje się między nami, jest dość skomplikowane, takie trochę nierealne. My do siebie po prostu nie pasujemy, za bardzo się różnimy. Dodatkowo on jest z Blake, to nie powinno się wydarzyć. Mam nowy plan. Mam zamiar trzymać wszystkich na dystans, przestanę podchodzić do nich z uczuciami. Wiem, już kiedyś chciałam to zrobić, ale mi nie wyszło. Teraz spróbuję ponownie. Bardziej się postaram.
Zeszłam na dół i wzięłam krew z lodówki. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Próbowałam się skupić na tym, co leci. Jakoś słabo mi to szło, nie potrafię o niczym myśleć. Za każdym razem, gdy zamykam oczy, widzę martwego Boyd'a. Przyzwyczaiłam się do niego. Był dla mnie ważny, jak każdy z nich. Dlatego muszę trzymać ich na dystans. Nie będę w stanie pozbierać się po kolejnej śmierci któregoś z nich. Każdy jest dla mnie zbyt ważny, nie potrafię patrzeć na ich krzywdę.
Scott dzwonił dzisiaj do mnie kilka razy, ale nie odebrałam. Nie mogę z nimi rozmawiać, nie mogą się zbliżać. Nie chcę kolejnej śmierci. Co za głupota, ostatnio mówiłam dokładnie to samo. I co się stało? Boyd umarł. Świetna taktyka, Nina. Nie ma co. Chyba czas zmienić trochę swoje podejście do wszystkiego i postarać się uchronić bliskich przed krzywdą.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Nie wiem, kogo to niesie, chociaż łatwo się domyślić. Miałam ochotę wstać i wyrzucić wszystkich za drzwi, jednak nie za bardzo chciało mi się ruszać z miejsca. Do środka wpadli Stiles, Scott, Allison, Isaac i Lydia. Wparowali jak do siebie.
- Mogę wiedzieć, co wy tu robicie? Nie zapraszałam was – powiedziałam trochę za ostrym tonem.
- Przyszliśmy w odwiedziny – powiedział Scott, nie przejmując się moim tonem.
- Nie chcę was tu -warknęłam w ich stronę.
- Chcesz - odpowiedział pewnie Scott.
- Doprawdy? Skąd Ci to przyszło do głowy?
- Znam Cię i wiem, co chcesz zrobić.
- Niby co? - spojrzałam na niego, mrużąc oczy.
- Chcesz się od nas odciąć – wtrąciła Lydia.
- Ale my Ci na to nie pozwolimy – powiedział Stiles.
- Nie pozbędziesz się nas tak łatwo – Isaac odezwał się kolejny.
- A wiesz dlaczego? - Allison spojrzała na mnie.
- Bo jesteśmy rodziną – odpowiedział Scott. - A rodzina sobie pomaga.
- Długo to ćwiczyliście? - odparłam, śmiejąc się lekko.
- Nina, daj spokój, chcemy Ci pomóc. I wiesz co? W dupie mam Twój chory plan. Nie odpuszczę. Wiesz dlaczego? Bo Cię kocham. Nie pozwolę Ci siedzieć samotnie i obwiniać się o wszystko. Jesteśmy w tym wszyscy razem. Każdego z nas boli strata Boyd'a, ale to nie Twoja wina, że on nie żyje. Nie mogłaś nic z tym zrobić, więc przestań się użalać nad sobą i nas odrzucać. Bo mam zamiar zostać przy Tobie do końca. Nawet jakbym miał stać pod Twoimi drzwiami dniami i nocami, zrobię to.
CZYTASZ
Old City, Old Life { Teen Wolf }
FanfictionNina po trzech miesiącach powraca do Beacon Hills. Jednak nie została poinformowana o kłopotach przez przyjaciół. Dowiedziała się od kogoś innego. W mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Czy Nina przebaczy przyjaciołom? Czy uda jej się tym raze...