EPILOG

2.7K 129 7
                                    

               Piękny poranek, a szykuje się jeszcze piękniejszy dzień. Leniwie otworzyłam oczy i przesunęłam ręką po łóżku. Nie poczułam nic, a raczej nikogo. Spojrzałam po pokoju, żywej duszy brak. Wstałam z łóżka i narzuciłam na siebie dużą, męską bluzę.

               Na schodach poczułam piękny zapach, uśmiechnęłam się pod nosem. Skierowałam swoje kroki do kuchni. Oparłam się o futrynę drzwi i patrzyłam z szerokim uśmiechem na gotującego mężczyznę.

- Podoba Ci się ten widok? - zapytał ze śmiechem Derek.

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

               Podeszłam powoli do Dereka i pocałowałam go mocno w usta. Miałam cholerne szczęście, że spotkałam go na swojej drodze. Wniósł wiele światła do mojego życia, a ja jestem szczerze szczęśliwa u jego boku.

- Dzień dobry, kochanie.

- Dzień dobry. Głodna?

- Jak wilk - odparłam, kładąc dłoń na brzuchu.

- Raczej jak wampir – zaśmiał się. - Siadaj.

               Wykonałam jego polecenie. Po chwili przede mną pojawił się talerz z naleśnikami i kubek z kawą. Ten mężczyzna wie, jak mnie uszczęśliwić jeszcze bardziej. Lepszego śniadania nie mógł zrobić.

- Kochany jesteś.

- Wiem - spojrzał na mnie z uśmiechem. 

- A ja bym się kłóciła – powiedziała zaspana Cora. - Dlaczego nikt mnie nie obudził na śniadanie?

- Bo z rana jesteś strasznie marudna.

- Brat roku się odezwał - prychnęła.

- Spokój – powiedziałam. - Dzisiaj wasz wielki dzień, pamiętacie?

- O czym? - Derek zmarszczył brwi.

- Jaki Ty jesteś głupi – przewróciłam oczami. - Dzisiaj wyjeżdżamy z Beacon Hills.

- Serio poznamy Twoich przyjaciół?

- Owszem - przytaknęłam.

- I myślisz, że będę mogła tam zostać?

- Jeśli nie będziesz chciała z nami wracać tutaj, to tak. W razie czego odwiedzimy rodzinę Mikaelson'ów w Nowym Orleanie.

- A są tam jacyś przystojni faceci?

- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się do niej.

- Ej! - oburzył się Derek. - Nie będziesz spotykać się z żadnym chłopakiem.

- A co, ma zostać zakonnicą?

- Już to widzę. Cora Hale zakonnicą. Boki zrywać.

- Zejdź z niej, Derek. Zaraz oberwiesz ode mnie.

- Tylko się droczę.

               Zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. Był taki delikatny, aż trudno uwierzyć. Uwielbiam jego usta znajdujące się na moich. Przy nim czuję się tak, jakbym odnalazła swoja drugą połowę duszy. 

- Fuuu, nie przy wszystkich.

- Odezwała się ta, która nigdy się nie całowała – zaśmiałam się.

- No i co? Ale już nie mogę na was patrzeć.

- Słucham?! Całowałaś się już?!

- Derek, jestem dużą dziewczynką.

- Nina, gdzie są klucze od piwnicy?

- Po co Ci one? - spojrzałam na niego zdziwiona.

- Zamknę ją tak - odparł poważnie.

- Oszalałeś – zaśmiałam się. - Dokończcie śniadanie, bo musimy wyruszać w drogę.

- A Ty jedziesz w tym stroju?

- Nie? Idę się ubrać.

               Wystawiłam im język i wyszłam z kuchni. Na całe szczęście, ubrania uszykowałam sobie wczoraj. Szybko się przebrałam i spojrzałam na swój pokój. To miejsce było jeszcze lepsze odkąd Derek śpi tu ze mną. Na sama myśl o mężczyźnie moja twarz rozjaśniał się w uśmiechu.

               Z walizką zeszłam na dół. Rodzeństwo było w trakcie ubierania butów. Uśmiechnęłam się do nich. Wyszliśmy przed dom, po czym zamknęłam drzwi na klucz. Podeszliśmy do mojego BMW. Swoją walizkę spakowałam do bagażnika, co było wielkim osiągnięciem. Cora zabrała za dużo rzeczy.

- Dasz mi poprowadzić? - Derek uśmiechnął się szeroko.

- Ten samochód? Po moim trupie.

               Uśmiechnęłam się i weszłam do samochodu. Derek miał obrażoną minę. Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Mężczyźni jednak są dziwni i o wiele gorsi od kobiet. Zachowują się czasami jak małe dzieci.

- Gotowi?

- Jak nigdy wcześniej – odpowiedziała mi Cora.

               Odpaliłam samochód i ruszyłam z podjazdu. Zerknęłam w lusterko i popatrzyłam na oddalający się dom. Nie ma co płakać, jeszcze tu wrócę, i to niedługo. Dlaczego? Przez Allison, Scott'a i Stiles'a, Nemeton stał się latarnią dla istot nadprzyrodzonych. Dodatkowo, oni mogą odczuwać skutki uboczne. A ja? Mam zamiar im pomóc.

                Wybraliśmy się z Derekiem na krótkie wakacje. Tak, ja i Derek Hale oficjalnie jesteśmy parą. Kto by w to uwierzył? Gdyby ktoś powiedziałby o tym pół roku temu, wyśmiałabym go. A teraz? Jestem szczęśliwa.

                Cora za wszelką cenę chciała opuścić Beacon Hills. Zaproponowałam jej, że może wprowadzić się do mojego domu w Mystic Falls. Już rozmawiałam z Damon'em na ten temat. Chłopak obiecał jej pilnować, a ja mu ufam.

               Moje życie bardzo się zmieniło od pierwszego przybycia do Beacon Hills. Mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec naszej historii. To dopiero początek.




Old City, Old Life { Teen Wolf }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz