Rozdział 22

189 37 15
                                    

Co takiego? Zaręczyny?!

Hawke o mało nie potknęła się o własne nogi. Poczuła uderzenie gorąca, a jej kolana zadrżały. Gdyby Norbert mocno jej nie trzymał, osunęłaby się na podłogę.

To chyba jakiś żart.

To musiał być żart albo nieporozumienie. Matka przecież nigdy by jej czegoś takiego nie zrobiła... prawda?

Spojrzała w jej stronę. Leandra uśmiechała się z wypiekami na twarzy, Hawke chyba nigdy nie widziała jej takiej szczęśliwej. Do tego te wszystkie pochlebstwa rzucane w ich stronę... oczywiście, każdy wiedział, dokąd zmierzał ten taniec i czym miał się zakończyć. Każdy oprócz Hawke.

Jej matka nie ukartowała tego sama, pani Gwen też musiała maczać tym palce. Jak one mogły? Czy całkowicie straciły rozum? Czy zdanie ich dzieci naprawdę nic nie znaczyło? Norberta bolał ten obrót spraw, ale jak widać, nie miał nic do gadania. Miranda także wyszła za mąż wbrew własnej woli, więc zapewne tym argumentem wygrała kłótnię. „To rodzinne". „Taka tradycja". „To cena za szlacheckie pochodzenie", bla, bla, bla... Ale Leandra?

Co za hipokrytka!

Przeszła samą siebie i Hawke nie mogła tego tak zostawić. To zaszło za daleko. Dała jej palec, a ta chciała rękę. Ba! Chciała ją całą postawić przed ołtarzem! Nie ma mowy. Liliana nie pozwoli sobie wybierać małżonka, nawet gdyby od tego zależały losy całych Wolnych Marchii.

Taniec powoli zbliżał się ku końcowi. Musiała coś wymyślić, aby nie skończyć tego wieczoru z pierścionkiem na palcu.

Odmówi, tak będzie najprościej. Co prawda zrobi się afera na całe Kirkwall, a matka chyba się pochoruje, wysłuchując oszczerstw pod adresem córki, która nie szanowała wielowiekowych tradycji, ale sama sobie zasłużyła. Gdyby nie próbowała tak desperacko postawić na swoim, do niczego takiego by nie doszło.

Tak, odmówi, chociaż... to się wydawało zbyt trywialne. Liliana była na tyle wściekła, że miała ochotę odstawić jakiś teatrzyk, aby utrzeć nosa nie tylko matce, lecz także pozostałym szlachcicom. Tylko co by tu wymyślić?

– Masz jakiś pomysł, aby przerwać zaręczyny? – szepnęła do Norberta po kolejnym obrocie. – Albo zakłócić to całe przyjęcie?

– Co? O czym ty mówisz?

Zerknęła na otaczających ich gości, byli coraz bardziej podekscytowani nadchodzącymi finałem.

– Widzę, że tego nie chcesz. Ja też nie. Nie możemy pozwolić naszym matkom za nas decydować.

– Już za późno. – Norbert odwrócił wzrok. – Nie da się nic zrobić...

Ugh, co za pieprzenie. On naprawdę się poddał, a to oznaczało, że Hawke musiała sama ich z tego wyciągnąć. Rozglądała się po sali. Zatrzymywała wzrok na czerwonych zasłonach w oknach; na pani Gwen wciąż stojącej na półpiętrze, a nawet na żyrandolu nad ich głowami. Miała przeróżne pomysły, jak wywołać chaos wśród gości i przerwać taniec, tylko że, cholera, sama nie mogła nic zdziałać! Nie z pozycji tańczącej na środku sali szlachcianki.

Czas się kończył. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi, będzie za późno na reakcję.

Z tłumu wyłoniła się zapłakana Olivia, trzymana za ramię przez ojca, i Hawke doznała olśnienia. No jasne, już wiedziała jak się z tego wymigać! Tylko... oby Norbert się zgodził, bez jego pomocy się nie uda.

– Słuchaj, mam plan – szepnęła, pochylając się do niego. – Poprowadź nas bliżej gości, w tamtą stronę. – Ruchem głowy wskazała na lewo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 19 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lek na cierpienie || Dragon Age 2 (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz