Przetrwanie | 1

3.7K 209 32
                                    


Życie w podziemiach to trudny orzech do zgryzienia. Wokół walka o przetrwanie, o najdrobniejszą rzecz. Każdy mieszkaniec tej jakże pieczary marzy o wydostaniu się i przydzieleniu mu statusu. Moją jedyną deską ratunku w tym piekle są moi przyjaciele, z którymi co dnia walczymy o, chociażby kawałek chleba, dzięki manewrze trójwymiarowym. Wraz z Levim, Isabel i Farlanem ukradliśmy je, obiecując, że dzięki nim wydostaniemy się na powierzchnie. Jednak nie sądziliśmy, że w taki sposób...
Lecieliśmy ponad miastem mając zadanie do wykonania-czekaliśmy na żandarmerię (która co kolejny nasz wyskok goniła nas), ponieważ chcieliśmy przy okazji napadu wypróbować nasz nowy manewr stworzony przez Levi'a, który ma za zadanie szybsze zgubienie przeciwnika między uliczkami.
Kiedy tylko rozbiliśmy wielkie kosze z jedzeniem, usłyszeliśmy lecących za nami żołnierzy. Odwróciłam się, żeby spojrzeć, na jaką odległość są za nami. Jakie było moje zaskoczenie, widząc nie żandarmerię, lecz postaci w ciemnozielonych pelerynach, mających na głowach kaptury, dzięki czemu nie mogłam zobaczyć nawet ich twarzy.
- Levi! To nie żandarmeria nas goni, nie wiem, kim są, ale musimy na nich uważać! - krzyknęłam do Levi'ego ostrzegając przy tym pozostałych kompanów.
Wszyscy, odwracając się jak na znak w tym samym momencie, skamieniali.
- Są dużo szybsi i sprawniejsi od tamtej bandy idiotów! - podsumowała Isabel. - Levi, co robimy?
- Musimy ich jak najszybciej zgubić. Rozdzielamy się! - krzyknął, wydając jasny rozkaz.
Wszyscy zmieniliśmy kierunki lotu, przyśpieszając.
Teraz goniły mnie tylko dwie osoby. Robiąc sprawny zakręt przed ścianą, pognałam dalej, myśląc, iż wpadli na budynek. Odwróciwszy się, zobaczyłam, że moje oczekiwania nie powiodły się. Nie wiem, kim są, ale wiem jedno... Mamy poważne kłopoty.
Nagle przede mną zza uliczki wyskoczył kolejny, tym razem zobaczyłam, jak powiew wiatru ukazuje jego jasnoniebieskie, jak niebo oczy. Instynktownie wystrzeliłam linę w górę, co było sporym błędem. Hak nie ,,zatopił'' się dobrze w skałę i runęłam w dół, spadając na dach, tracąc przy tym przytomność.
==============================================================================
Mam nadzieję, iż pierwszy rozdział Wam się podoba :D
To moje pierwsze opowiadanie w stylu Attack on Titan i mam nadzieję, że nie ostatnie, ponieważ bardzo podoba mi się ta tematyka.
Przepraszam też, jeżeli popełniłam jakieś błędy, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Komentujcie, gwiazdkujcie, bo to mi daje silną motywacją na pisanie dalej! 

POKAŻCIE, ŻE JESTEŚCIE!

Dziękuję tym, którzy są ze mną!

Tam gdzie ty | Erwin x Reader - SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz