17

297 21 6
                                    

Na wstępie chcę wam podziękować za 1,5 tyś wyświetleń! A teraz zapraszam do rozdziału!

-Tak Luke, zostanę twoją dziewczyną!- krzyknęłam i przytuliłam moją żyrafę

Resztę randki spędziliśmy na szczerych rozmowach, opowiadaniu historii z dzieciństwa. Luke zaczął mi opowiadać jak bardzo jest podekscytowany całą sytuacja związaną z kontraktem płytowym i wielką karierą. Przed naszym odjazdem Luke wyjął z krzaków gitarę i zaśpiewał dla mnie piosenkę, dokładnie tą, którą poradziłam mu w audycji radiowej!

*Pod domem Belli*

-Dziękuję Luke, to była wspaniała randka. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.- wtuliłam się mocno w blondyna

-To raczej ja powinienem Ci dziękować, że zgodziłaś się być moją dziewczyną. Nie zdajesz sobie sprawy jak długo się do tego zbierałem.- odparł opierając swoją brodę o czubek mojej głowy. Po dłuższej chwili stania w bez ruchu Luke znowu się odezwał.- To jest chyba ten moment, w którym musimy się pożegnać prawda?- spytał robiąc minę smutnego kotka

-Niestety tak, ale hej widzimy się przecież jutro wbiję do was jak wstanę, co ty na to?- spytałam z uśmiechem 

-Jasne już nie mogę się doczekać.- odparł chłopak z entuzjazmem

-No to... na razie.- szepnęłam niepewnie. Pierwszy raz nie wiemy jak się przy sobie zachować

-Bella, czekaj.- niebieskooki przyciągnął mnie do siebie

-Tak?

-Mogę Cię pocałować?- spytał nieśmiało, lekko się rumieniąc. To było tak dziwne, a zarazem oczywiste pytanie. Jesteśmy razem, więc to logiczne, że moja odpowiedź będzie na tak.

-Tak Lukey, przecież nie musisz pytać.- uśmiechnęłam się lekko i dźgnęłam go w różowy policzek. Chłopak natomiast pochylił się w moją stronę i złożył na moich ustach czuły pocałunek, po oderwaniu się od siebie pożegnałam się z chłopakiem.

-Pa Luke.

-Pa Bello.

Cała w skowronkach wparowałam do domu. Było już późno, więc postanowiłam udać się na plażę by sprawdzić czy chłopcy zostawili odpowiedź na mój list. Ubrałam czarne rurki, szarą bluzę i czarne buty. Na plecy zawiesiłam swój plecak z napisem "Rebel". Po poinformowaniu mamy gdzie idę, ruszyłam na plażę. To miejsce o tej porze wygląda niesamowicie. Zatrzymałam się na chwilę i usiadłam na piasku przyglądając się krajobrazowi. Moja sielanka nie trwała długo, przerwały ją głosy. Dobrze znane mi głosy.

-Cholera.- szepnęłam i zaczęłam rozglądać się za kryjówką. Sądziłam, że już dawno zanieśli tam list, a nie dopiero teraz. Mój wzrok skierował się w stronę małego lasku, który swoją drogą nie był dość gęsty bym zniknęła miedzy nim. Nie zostało mi nic innego jak wspiąć się na najgrubsze i największe z nich. Zdążyłam wspiąć się na odpowiednią wysokość, niestety korona drzewa była praktycznie , a na miejsce gdzie przed chwilą stałam wbiegła czwórka roześmianych chłopaków.

-Ej siadamy?- spytał Cal sapiąc

-Stary idź na siłownię. Sapiesz jak lokomotywa.- parsknął śmiechem Mike 

-Ja ci zaraz dam siłownie.- warknął Cal po czym skoczył na Michaela przez co obydwoje wylądowali na piasku. 

-Ty azjato ciężki jesteś, ogranicz ten ryż!- krzyknął Mike, po czym tak ich przeturlał, że to on był nad Calumem

-Nie jestem azjatą!- teraz to on ich przeturlał, zaczęli się niebezpiecznie zbliżać do wody. Ale pozostała dwójka ich przyjaciół nic sobie z tego nie robiła, tylko ich nagrywali śmiejąc się w najlepsze. Gdy już kilka przekręceń się dzieliło ich od wpadnięcia do wody Luke ruszył biegiem w ich stronę skulgując ich prosto do wody, co spowodowało ich rozdzielenie się. Zdziwieni podnieśli się na nogi.

-Lucyna ty chuju!- krzyknął Calum, co spowodowało jeszcze większy śmiech u mojego chłopaka, który już nie stał tylko leżał na piasku ze śmiechu. Przeczuwając, że to nie skończy się dobrze dla niego sama wyjęłam telefon i zaczęłam ich nagrywać.  Calum z Michaelem wymienili porozumiewawcze spojrzenie po czy ruszyli w stronę Luke'a. To niesamowite jak w jednej chwili potrafią przestać sobie dogryzać i zacząć współpracować. Niczego nieświadomy Luke starał się opanować swój napad śmiechu. Dwójka żądnych zemsty przyjaciół doskoczyła do niego. Mike złapał go za ręce, a Cal za nogi. Gdy już trzymali blondyna biegiem ruszyli w kierunku wody. Blondyn starał się im wyrwać ale na próżno poszły jego starania. Chłopaki wbiegli do wody na głębokość kolan i włożyli niebieskookiego pod wodę nie puszczając go i nie dając mu możliwości wynurzenia głowy. Przetrzymali go tak przez chwilę po czym potykając się o własne nogi zaczęli uciekać w kierunku Ashtona, który już nie hamował swojego śmiechu. Natomiast ja pamiętając, że muszę być cicho starałam się opanować napad śmiechu przez co straciłam równowagę i o mało co nie spadłam z drzewa. W ostatniej chwili udało mi się złapać równowagę. Ashton zaciekawiony dźwiękiem odwrócił się w moim kierunku, nasz wzrok się skrzyżował. Na jego ustach pojawił się cwaniacki uśmieszek. Szybko przyłożyłam palec wskazujący do ust dając mu znać, że ma siedzieć cicho po czym złożyłam rękę w pięść zostawiając kciuk wolny *wiecie chodzi o ułożenie dłoni jak przy geście "lubię to" na pewno teraz wiecie o co chodzi [przyp. aut}* i dość gwałtownym ruchem przesunęłam nim po szyi uświadamiając lokersa, że jak się odezwie to go ukatrupie. Najwidoczniej podziałało, bo chłopak tylko do mnie mrugnął i odwrócił się w stronę kumpli, którzy aktualnie uciekali przed wściekłym blondynem. Najwidoczniej podczas naszej krótkiej mimicznej wymiany zdań Luke zdążył wyjść z wody i zacząć gonić dwójkę przyjaciół. Teraz on chciał się zemścić. Ashton wreszcie postanowił zainterweniować i zabrać ganiających się przyjaciół do domu.

-Dobra chłopaki starczy. Ja wiem, że jestem tak gorący, że po przebywaniu w moim towarzystwie musieliście się ochłodzić ale starczy tego dobrego. Kochani idziemy do domu.- klasnął w dłonie i odwrócił się do nich tyłem kierując się do wyjścia. Trójka chłopaków wymieniła tylko spojrzenia i ruszyła do niczego nie świadomego Ashtona. Ja siedząc w swojej kryjówce ponownie odpaliłam nagrywanie. Będzie co wspominać. Calum i Mike złapali go tak samo jak wcześniej złapali blondyna i cała trójka ruszyła biegiem do wody. Tak samo jak w przypadku poprzedniej ofiary weszli do wody tylko tym razem Luke usiadł na dosłownie chwilę na Ashtonie by ten nie mógł wypłynąć. Szybko odliczyli do 10 i zaczęli biec w stronę wyjścia z plaży. Ashton wściekły wynurzył się z wody.

-Zabije was! Zemszczę się!- wrzasnął i zaczął biec w ich kierunku. Poczekałam chwilę by mieć pewność, że mnie nie zobaczą i nie usłyszą zeskoczyłam z drzewa i ruszyłam w kierunku domku. Po wejściu do środka zapaliłam latarkę w telefonie, by łatwiej było mi znaleźć list. Spojrzałam w kierunku stołu, na którym leżała koperta. Zgarnęłam kopertę ze stołu i wyszłam z domku. Czas wracać do domu, nieźle mnie tu przetrzymali na tym drzewie.

*W domu Belli*

Po wytłumaczeniu mamie całej sytuacji dlaczego nie było mnie tak długo skierowałam się do siebie do pokoju by przeczytać odpowiedź chłopaków na mój list.



Droga buntowniczko.

Jesteśmy wniebowzięci, że trafiła nam się taka okazja. Oczywiście jesteśmy gotowi współpracować na twoich zasadach. Informuj nas o wszystkim i mów co mamy zrobić a my to zrobimy. Jesteśmy Ci niezmiernie wdzięczni i chcielibyśmy poznać twoją tożsamość, ale nie będziemy naciskać. Czekamy na kolejny list od ciebie.

Z pozdrowieniami zespół 5sos















************************

Tak ja jeszcze żyję!

Wybaczcie mi tą dłuuugą nieobecność...

Nawet nie wiem kiedy przeleciał mi cały październik...

Aktualnie jestem chora i postanowiłam to wykorzystać i napisać rozdział
Mam nadzieję, że się podoba

Czy byłby ktoś chętny na jeszcze jeden rozdział? Jeśli dostanę dzisiaj odpowiedź to postaram się go dzisiaj wstawić :) 

Całusy shes_hot

Radio Rebel || 5sos ✔✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz