TGML - 22

4.2K 398 48
                                    

    – To nic takiego, Hazz. – Louis chichocze wkładając koszulkę piłkarską przez głowę. Harry wydyma wargi, zakładając ramiona na piersi, kiedy odsuwa grzywkę szatyna z jego twarzy.

    – To wielka sprawa! – kłóci się zielonooki. – Kapitan drużyny piłkarskiej, to coś naprawdę wielkiego.

    – Mówisz tak tylko dlatego, że jestem twoim chłopakiem. – Tommo śmieje się, nachylając się i składając całusa na głowie Harry'ego. – To nic wielkiego, skarbie. Teraz muszę lecieć. Jesteś pewien, że poradzisz sobie z Jade i Leigh?

    – Tak – wzdycha brunet. – Będzie dobrze.

Louis znów się nachyla, całując go krótko w usta.

    – Spróbuj się zdrzemnąć przed meczem. Zadzwoń do mnie, jeśli coś będzie się działo. Kocham cię.

Naburmuszona mina Harry'ego szybko zmienia się w uśmiech.

    – Też cię kocham – mówi miękko, przyciągając Louisa za kołnierzyk bluzy, żeby móc pocałować go mocniej. – Obiecasz mi, że będziesz ostrożny? Masz wrócić do mnie w jednym kawałku.

    – Obiecuję.



    – Wszystko gra, kochany? – pyta Leigh, trącając ramię Harry'ego łokciem. Głowa Harry'ego obraca się w jej kierunku i chłopak przytakuje lekko.

    – Jestem padnięty – przyznaje cicho, prychając, kiedy widzi, że zostało jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia meczu. Widzi Louisa zaczepiającego chłopaka z drużyny o imieniu Finn i zaczyna się uśmiechać. – Jest taki słodki.

    – To prawda, Finn jest całkiem słodki. – Jade kiwa głową i Harry patrzy na nią krzywo, kiedy Leigh chichocze. – Louis też, Louis też.

    – Nie nazywaj go słodkim – sapie Harry. – Łapy precz.

    Leigh-Anne i Jade wybuchają śmiechem i Harry słyszy za sobą śmiejącą się Jay. Louis zauważa krzywą minkę kędzierzawego i nawiązuje z nim kontakt wzrokowy, rzucając mu szeroki uśmiech i machając do niego. Harry odwzajemnia to, a jego policzki nagle robią się różowe.

    – Zabujany frajer. – Lottie kaszle. Harry wydyma wargi, dziecko zaczyna kopać, a Leigh-Anne, Jade i Jay znowu zaczynają się śmiać.

    – Jesteś zwyczajnie zazdrosna – zarzuca jej Harry, nie odwracając spojrzenia od rozgrzewającego się Louisa. Chłopak kopie piłkę prosto do bramki i zielonooki nie może powstrzymać uśmiechu. – Jest taki dobry.

    – Wasza dwójka przyprawia o mdłości – wzdycha Jade, śledząc wzrokiem Nialla, który podbiega do Louisa i klepie go po plecach. – Nienawidzę tego, jak bardzo chcę być taka jak wy. – Leigh-Anne nic nie mówi, lecz Harry tego nie zauważa, gdyż dziecko kopie w miejsce blisko jego żeber, powodując, że jego oddech urywa się.

    – Wszystko w porządku, H? – pyta szybko Leigh, na co głowa Jade obraca się w stronę bruneta. Harry kiwa głową, czując jak Jade układa dłoń na jego ramieniu.

    – Nic się nie dzieje. – Harry oddycha drżąco. Leigh-Anne i Jade zerkają na siebie, zanim Jay zaczyna pocierać plecy chłopaka.

    – Chcesz się napić wody, skarbie? – pyta uspokajającym tonem kobieta, na co Harry kiwa delikatnie głową. Jest naprawdę wdzięczny, że ma przy sobie kogoś, kto wie, jak to jest być w ciąży.

    – A teraz zróbcie hałas dla naszego kapitana Louisa Tomlinsoooona! – wrzeszczy w mikrofon komentator i cały stadion wiwatuje. Harry dosłownie promienieje z dumy, kiedy Louis wybiega na boisko, stając w rzędzie z resztą drużyny.

There Goes My Life || Larry [tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz