TGML - 06

5K 487 18
                                    

    Louis budzi się wcześniej niż zazwyczaj.

    Jest w swoim łóżku, musiał usnąć razem z Harrym, i leży na brzuchu. Słyszy kroki bruneta, który chodzi w tę i z powrotem po drewnianej posadzce, nucąc cicho do samego siebie, kiedy wybiera parę jeansów i zakłada je.

    Louis ponownie zamyka oczy, słysząc, jak Harry wybiega z pokoju prosto do łazienki. Bez wątpliwości to z powodu nudności i szatyn czuje się okropnie. Siada i natychmiastowo kieruje się do łazienki. Puka gorączkowo w drzwi, jedynie ostrzegając tym Harry'ego, że zamierza wejść do środka, po czym robi to.

    – Herbata czy woda? – pyta. Harry unosi wzrok znad muszli, wyglądając dość marnie w bluzie i dresach szatyna.

    – Woda – odpowiada Harry. Louis kiwa głową, schodząc do kuchni po butelkę wody. Wraca do łazienki i widzi szczotkującego zęby Harry'ego, który patrzy na swoje odbicie lustrzane ze zmarszczonymi brwiami.

    – Twoja woda. – Louis stawia butelkę na umywalce, kiedy Harry wypluwa pastę z ust.

    – Moja twarz wygląda pękato – mamrocze cicho, przyciskając swoje policzki dłońmi. – Myślałem, że tylko mój brzuch zrobi się... grubszy.

    Louis unosi brwi. Nie wie, jak na to odpowiedzieć. Obserwuje, jak Harry unosi bluzę, odsłaniając bardzo mały ciążowy brzuszek, zaokrąglony i miękki, i patrzy na siebie w lustrze.

    Styles jest naburmuszony, lecz niebieskooki uśmiecha się, robiąc krok w stronę chłopaka.

    – Nienawidzę tego – burczy zielonooki szczerze, jak zawsze nie martwiąc się tym, co inni mogą sobie o tym pomyśleć.

    – Dlaczego? – pyta Louis. – Wyglądasz… niesamowicie. Całkowicie niesamowicie.

    – Naprawdę? – Harry wzdycha, nie zauważając, jak zaczerwieniony zrobił się Louis. – Czuję się ohydnie, serio, i sam zobacz – Harry bierze dłoń Louisa i kładzie ją na swoim brzuchu, na co ten rumieni się – brzuch jest twardy i to takie dziwne uczucie.

    Louis jest cicho. To wydaje się dziwaczne, że ta wielka, przerażająca rzecz, którą martwi się od ostanich kilku tygodni, mieści się idealnie w jego dłoni. Patrzy się na to, oblizując wargi i to właśnie tu i teraz uświadamia sobie, że prawdopodobnie jest całkowicie zauroczony Harrym w sposób, w jaki nie czuł się przy nikim innym.

    To także jest całkiem przerażające.


    – To tylko ja, czy on wygląda inaczej? – pyta Niall, głośno przeżuwając swoje frytki. Wszyscy przy stoliku obracają głowy w stronę stolika, przy którym siedzi Harry, jak zawsze znajdując się w centrum uwagi.

    – Co masz na myśli? – mruczy Louis, uśmiechając się delikatnie, kiedy Harry kolejny raz pociąga bluzkę w dół. Ma na sobie workowaty sweter, lecz wciąż obawia się, że ktoś zauważy jego mały brzuszek.

    – Nie wiem – Niall wzrusza ramionami. – Jest jakiś…+pełniejszy.

    – A co to miało znaczyć, do cholery? – burzy się szatyn. – I dlaczego tak nagle przejmujesz się Harrym Stylesem?

    – Cholera, Lou, wyluzuj. – Zayn uniosi brwi po tym jak on i Niall wymieniają szybkie spojrzenia. Louis prycha, zły przez to, że Niall mówi o Harrym w taki sposób. – On nawet nie powiedział niczego złego.

There Goes My Life || Larry [tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz