rozdział 3

74 3 1
                                    

Zrobił coś czego się nie spodziewałam...

Pocałował mnie. Zdziwiona i zaskoczona równocześnie oddałam pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie on nie mówiąc nic wyszedł. Co go ugryzło? To dziwne,ale świetnie całuje. MATULU, O CZYM TY MYŚLISZ?! PRZECIEŻ ON JEST GEJEM! A może jednak nie? Nie. Nie mogłam się w nim zakochać. Jeżeli mu to wyznam wyśmieje mnie. Nie mogłam. Ehhh....to pewnie tylko przyjacielski zwykły całus. Ale czy na pewno...

Adam pov.
Po jakiego grzyba ją pocałowałem? Ale nie ukrywam, dobrze całuje. O MATKO ADAM! O CZYM JA W OGÓLE MYŚLĘ?!! Przecież to moja przyjaciółka. Powiem jej że to był tylko przyjacielski pocałunek. Ale czy naprawdę...?

Arleta pov.
Była godzina 15:23. Postanowiłam że przejdę się z Charliem na krótki spacer. Tak więc ubrałam się, zapięłam mojego pieska na długą smycz i wyszłam. Poszłam z nim do parku, puściłam go ze smyczy. *niech trochę pobiega * pomyślałam po czym usiadłam na ławce obserwując parę łabędzi, pływających po stawie. Przypomniałam jak mama opowiadała mi bajkę o brzydkim kaczątku. Na myśl o mojej mamie, łzy spłyneły mi po policzkach. Nawet nie zauważyłam że przyszedł Charlie i pocieszająco położył mi głowę na kolanach. Pogłaskałam go za uchem. Muszę jutro odwiedzić grób mamy. Wstałam z ławki, wytarłam mokre policzki, zapięłam z powrotem Charliego na smycz i razem poszliśmy do domu. Pomyślałam by wpaść do pobliskiej kwiaciarni i kupić jej ulubione kwiaty. Róże i hiacynty. Kupiłam i razem z moim psim kumplem poszliśmy do domu...

Następny dzień cmentarz...

Jestem już na cmentarzu. Tym razem sama. Szukam grobu mojej matki. Jest znalazłam. Zabrałam zwiędłe i pożółkłe kwiaty i na ich miejsce położyłam nowe. Wyprostowałam się i stałam nad grobem jeszcze przez chwilę po czym przeżegnałam się i powolnym krokiem, opuściłam święte miejsce. Weszłam do domu, zdjełam okrycie i poszłam do salonu. Zrobiłam sobie kanapki i kakao. Zjadłam,wyniosłam talerz i umyłam. Poszłam do swojego pokoju poczytać książkę. Wybrałam Władca Pierścieni i zatopiłam się w lekturze. Tak zleciało mi 2 godziny, dopóki nie usłyszałam pukania do drzwi. Spojrzałam na zegarek 16:34. Ciekawe kto to może być, chyba na pewno nie Adam bo ostatnio jest trochę zapracowany nad swoją nową płytą,, Pamiętaj Kochanie mnie " (oczywiście tytuł po angielsku). I ostatnio nie przychodzi, ja zrobiłam sobie wolne by trochę odpocząć od paparazzi. Zostało mi jeszcze 2 dni wolnego i z powrotem do pracy. Mam już 45 moich piosenek i 10 z Adamem. Zeszłam na dół by otworzyć drzwi. Otworzyłam. Stał w nich Lambert z przyjacielem Tommy'm. Uśmiechnęłam się i zaprosiłam ich do środka.

-No chłopaki, coś chcecie kawę, herbatę?

Oboje poprosili o kawę. Zrobiłam sobie i im. Usiadłam obok Adama.

-No to co do mnie was sprowadza?

Adam odpowiedział :

-Ostatnio mało spędzamy ze sobą czas. Więc wziąłem ze sb Tommy'ego i wpadliśmy do ciebie posiedzieć, pogadać i pośmiać się. Tak jak kumple.

-Tommy tak dobrze mówię?

-Tak

-Mało się znamy i może opowiesz coś o sobie?

-Nie ma sprawy pod warunkiem, że o mnie też opowiesz.

-Tak powiem. Ale ty pierwszy.

-Ok. Nazywam się Tommy Joe Ratlff, mam 20 lat i jestem gitarzystą wielkiego Adama Lamberta.

Zaśmiałam się razem z nim, a Adam zrobił udawaną oburzoną minę, na co się zaśmialiśmy jeszcze bardziej Adam też nie utrzymał powagi i zaczął chichotać. Gdy uspokoiliśmy się zaczęłam mówić o sobie :

-Nazywam się Arleta Amanda Watson, mam 24 lata, jestem współpracownikiem wielkiego Adama L.

Adam (oczywiście w żartach)

-Ty i ja to para na 102.

-Adam może ty odpowiesz coś o sobie? Mało o tobie wiem.

Powiedziałam on pokiwał głową i rzekł :

-Nazywam się Adam Mitchell Lambert, mam 25 lat, jestem współpracownikiem Arlety Watson i homoseksualista. Maluję się fluidem. Pasi?

-Tak... Ale mam pytanie... Po co ci fluid?

-By zamaskować te piegi -wyszczerzył dwa rzędy kredowo-białych, równych zębów. Wyglądał przy tym komicznie. Z trudem opanowałam śmiech. Posiedzieliśmy jeszcze z 3 godziny. W końcu zaczęli już ubierać się do domu. Ratliff już wyszedł pierwszy, a Adam jeszcze mocował się ze supłem który mu się zrobił na bucie. Śmiałam się pod nosem z jego marnych prób związania w końcu zauważył mnie i chytrze się uśmiechnął :

-No, co tak stoisz? Pomóż mi z tym durnym supłem -i znów zaczął się z nim mocować. Śmiałam się z niego do rozpuku jelit, w końcu on bezsilny i wkurzony rzekł :

-No weź. Pomóż trochę a nie stoisz i się śmiejesz.

-Dorosły facet a nie może odwiązać głupiego supła.

-Dorosła kobieta, a zachowuje się jak dziecko. Pomożesz mi czy nie?

Opanowałam się podeszłam do niego uklękłam i ruchami palców rozwiązałam mu supła. Gdy skończyłam podniosłam głowę i spojrzałam w jego niebieskie oczy...

Adam pov.
Patrzyłem w jej piękne zielone oczy. Zapomniałem przez chwilę że wolę mężczyzn. Nasze twarze zaczęły się niebezpiecznie zbliżać i kiedy były już dostatecznie blisko gdy...

(jak myślicie co się stało? Dzięki za przeczytanie. Malinowa--Czekoladka czekam. Dzięki za gwiazdki <3)

Adam Lambert /muzyczna miłość... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz