rozdział 17

44 3 3
                                    

Następnie pochłonął nas sen...

Obudziłam się, Adama przy mnie nie było. *Pewnie jest u Simona w pokoju *pomyślałam i przekreciłam się na drugi bok. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich plecach, niewiele myśląc odwróciłam się. Za mną stał Adam z małym. Jakim cudem ja nie usłyszałam jego kroków? 

-Obudziłem Cię?

-Nie, nie spałam już wcześniej. Daj nakarmię go.

Wzięłam małego z rąk Adama. Zagrzałam mleko i wlałam do butelki. Wyjęłam z buzi smoczka i zaczęłam go karmić. Po kilkunastu minutach, Simon już był nakarmiony. Przystawiłam go tak by mu się odbiło. Po kilku lekkich i małych klepnięciach, mały beknął, a większość mazi znajdowała się na moim ramieniu. Nie przejęłam się tym. Podszedł do mnie Adaś i wytarł to, z lekkim grymasem na twarzy. Mimowolnie uśmiechnęłam się do Adama, a on odwzajemnił. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stała Nala. Sama. Pokazałam jej gestem ręki by weszła. Zamknęłam drzwi i poszłam razem z nią do salonu. Zaparzyłam jej kawę i razem usiedliśmy przy stole na kanapie. Zapytałam :

-Coś się stało?

-Tak...

-No mów prędko.

-Julian, jest chory. Ma chłoniaka żołądka.

Zakryłam ręką usta i przytuliłam siostrę.

-Tak mi przykro. Możemy jakoś pomóc.

-Tak, ale operacja kosztuje 200 tysięcy dolarów.

-Ojej, może damy razem z Adamem parę tysięcy, i jakoś  się złożymy.

-Ale nie chce być problemem. Jakoś się wypłacimy...

Przerwałam jej gestem ręki.

-Niczego nam nie musisz oddawać. W końcu to mój i przyszły Adama szwagier.

Adam włączył się do rozmowy, widocznie poruszony jego tematem:

-Tak, pomożemy i nie musisz nam tego oddawać.

-Jezu, co ja bym bez was zrobiła.

Przytuliła nas obojga. Posiedziała jeszcze godzinkę i wyszła. Usiadłam na kanapie a Adam poszedł w moje ślady i mnie przytulił.

-Nie martw się, będzie dobrze.

-A jak nie?

-Napewno

-Tak, myślisz?

-Tak, tak myślę.

Zaczęliśmy się całować. Adam położył mnie tak że byłam pod nim. I dalej wiecie co się stało, następnie zasneliśmy wtuleni w siebie.

Następny dzień

Stałam właśnie i robiłam jajecznicę. Adam i Simon jeszcze spali. Ale śpiochy. Nagle poczułam zawroty głowy i jedyne co pamiętam to huk i ciemność.

Adam pov
Obudziłem się, Arlety przy mnie nie było. Miałem właśnie wstać gdy usłyszałem przeraźliwy huk. Usłyszałem płacz dziecka. Prędko poszłem do jego pokoju,wziąłem go na ręce i nie zważając na jego płacz zbiegłem na dół. Zastałem tam leżącą Arletę w kałuży krwi. ( O Boże 😨😱😱)Posadziłem Simona w foteliku i podbiegłem do niej. Upadając musiała uderzyć się o róg stołu. Ale zapierdol mi się teraz zrobił (sorki za przekleństwo, ale musiałam). Trzeba to jakoś ogarnąć... Już wiem...

(sorki ze taki krótki. Następny będzie dłuższy. Mam nadzieję że się spodobało. I przepraszam za długą nieaktywność. Papa😘😘)

Adam Lambert /muzyczna miłość... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz