Pajęczyca

25 0 0
                                    

Siedziałam w domu i sprawdzałam wyniki z matury. Wszystko na 100% zaliczone. Faktycznie jestem nerdem, jak to mówią moi bracia. Odłożyłam moje wyniki i zeszłam na dół do salonu, gdzie siedziała ciocia Paige i wujek Henry. Pewnie jeszcze znowu będą mnie prosić, bym coś naprawiła. Pewnie znowu samochód. Mają SUVa, który cały czas im się psuje.
- Patricia, wiesz, jak ciebie kochamy - zagadnęła ciocia.
- Co się stało z autem? - spytałam prosto z mostu siadając obok nich.
- Akumulator cały czas nam wysiada, a silnik wydaje jakieś dziwne dźwięki - rzekł wujek - sam bym się tym zajął, ale nie mam czasu
- A ja tego nie potrafię - dodała ciocia - kiedy to naprawisz?
- Mogę zaraz się tym zająć....
W tej chwili poczułam jakieś dziwne mrowienie rozchodzące się po moim ciele. To było bardzo przyjemne ciepło. Ktoś mnie wzywa.
- ...albo wtedy, kiedy wrócę z misji. Księgi Żywiołów.
Pojawiły się w moich rękach i od razu zniknęłam w kolorowych orbingach. Pojawiłam się na naszym strychu. Przede mną stały młodsze Czarodziejki. Ciocia Phoebe miała jeszcze krótkie włosy, ciocia miała rude, a mama była w ciąży z Chrisem. Tata zostawił nas, bo został tym durnym Starszym. One nie wiedzą, kim dla nich jestem, więc musiałam grać potężna czarownicę.
- W czym mogę pomóc, Czarodziejki? - spytałam spokojnym głosem kłaniając im się. Coś czuję, że w przyszłości będą  mi to wypominać ze śmiechem.
- Witaj, Czarodziejko Żywiołów. Potrzebujemy twojej pomocy. Nasz Duch Światłości został ranny przez Pajęczycę. Wezwałyśmy cię, byś nam pomogła się jej pozbyć i go uleczyć - wyjaśniła ciocia Phoebe.
- Rozumiem. Jestem od tego, bym wam pomogła - odparłam wychodząc z okręgu -  Gdzie jest wasza Księga i ingrediencje?
- W kuchni. Zapraszamy - odparła mama.
Schodziłyśmy na dół i wszystko mi opowiadały. Słuchałam ich z zainteresowaniem, ale i tak znam ją na pamięć. W niej jest za mało napisane o niej i eliksirze na unicestwienie. W moich Księgach jest szczegółowo napisane. Weszłyśmy do kuchni i zobaczyłam ich Ducha Światłości. Wyglądał mizernie: cały spocony, drżał z zimna, wyglądał, jakby miał gorączkę. Przystojny. Kiedy mnie zobaczył, oniemiał. Delikatnie się do niego uśmiechnęłam. Podeszłam do Księgi i ciocia Paige pokazałam mi o niej notatkę i eliksir. Bardzo mało.
- Faktycznie, bardzo mało o niej napisane. W moich notatkach jest więcej napisane o tym wszystkim.
Zaczęłam kartkować i wszystko szykować. Ich Biały Promień cały czas na mnie patrzył. Robiłam dla niego wywar, który zbije gorączkę i poczuje się trochę lepiej. Ciocia Paige musiała wyjść do mamy do klubu, by wszystko przypilnować, mama siedziała obok niego, a empatka mi pomagała.
- Twoje notatki są imponujące. Żadna czarownica nie ma tak starannie ułożonej Księgi. Nawet my - zauważyła ciocia.
- Proszę, muszę ją na nowo przepisać, bo kartki mi wylatują. I tym razem ją ładniej przepiszę - odparłam wlewając wywar na spalenie gorączki- do następnego eliksiru proszę rozgnieść porządnie 3 stokrotki i goździki. Za chwilę dodam swoją krew.
Kiwnęła głową i podeszłam do niego i mamy, która go uspokajała i ścierała pot z czoła. Podałam mu wywar i powiedziałam:
- Proszę to wypić. Poczuje się pan lepiej
Chciałam podejść do blatu, ale szybko złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego zaskoczona. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Tak samo robił Chris, kiedy nie zdał testu i prosił mnie o pomoc, a ja wtedy go opieprzałam, że o niczym mi nie powiedział.... Chwila moment!!! On ma taki sam kolor oczu co on, taki sam kształt szczęki. To Chris z przyszłości!!!! Kucnęłam przed nim i powiedziałam spokojnie:
- Spokojnie. Będę tutaj cały czas. Jakbyś czegoś potrzebował, to zawołaj.
Mówiąc to, mrugnęłam dwa razy. To był nasz znak, że znamy pewien sekret. Kiwnął głową i mnie puścił. Podeszłam do blatu i dodałam swoją krew do wywaru. Robiłyśmy w ciszy.
- Strażniczko, tak się zastanawiamy.. jak masz na imię i ile masz lat??? - spytała ciocia Phoebe.
Popatrzyłam na nią pytająco,tak samo jak mama.
- Ciekawość to chyba jedyny minus waszej rodziny, co? Spotkałam kiedyś waszą mamę i babcię. Patricia była pierwszą niewinną, którą ocaliłam. A u waszej babci byłam z tydzień, bo byłam chora. Zadała mi te same pytania, co ty - powiedziałam wlewając wywar do fiolek.- Więc, mam 20 lat, a moje imię to Emily.
Brat spojrzał na mnie pytająco. Wzruszyłam delikatnie ramionami. Telefon mi zawibrował. To Rose do mnie napisała.  " Pani Paige powiedziała, że jesteś na misji. Potrzebujesz pomocy?" . Szybko odpisałam " Na razie nie. Powiedz rodzinie, że walczę z Pajęczycą". Patrzyły się na mojego smartfona. A, racja, w tych czasach nie było dotykowych telefonów.
- Tak się zmieni komórka w moich czasach - wyjaśniłam - Dobrze, wszystko już przyszykowane. Możemy ruszać na polowanie.
- Ja też wam pomogę - powiedziałam Chris wstając.
Coś tu nie grało. Ten wywar nie działa tak szybko, tylko powoli i skutecznie. Działa zawsze do 40 minutach, a minęło ledwie 10 minut.
- Proszę pana, na serio dobrze się pan czuje? - spytałam patrząc na niego uważnie - powinien pan jeszcze leżeć i odpoczywać.
- Dobrze się czuję - odparł poważnie.
- Rozumiem. Pani Phoebe, możemy porozmawiać na osobności.
Szybko wyszłam do oranżerii, a ona za mną.
- Co się dzieje? - spytała zainteresowana.
- Proszę mu nie ufać. Ten wywar powinien powoli działać, a nie szybko. Czuję, że doszło do całkowitej infekcji organizmu przez demona. Stał się jej sługusem - wyjaśniłam spokojnie - Za chwilę zrobię eliksir na odtrutkę. To powinno pomóc.
- Dobrze, dziękujemy - odparła - za chwilę pani pomogę.
Kiwnęła mnie głową i znowu skierowałam się do kuchni. Wszyscy byli w salonie. Starałam się to szybko zrobić, bo wiem, jak to się może skończyć. Prawie kończyłam, kiedy Chris wszedł do kuchni i zamknął za pomocą telekinezy wszystkie drzwi i okna. O cholera.
- Więc, Emily, jak ci idzie? - spytał spokojnie.
- Dobrze. Prawie kończę. Chris, wiem, co się dzieje. Walcz z nią. Nie pozwól, by zapanowała nad tobą- powiedziałam spokojnie.
- O czym ty mówisz? - spytał zaskoczony.
- Ty dobrze wiesz, o co mi chodzi - powiedziałam odkładając fiolki - Chris, Walcz z nią.
Usłyszałam za sobą syk. Odwróciłam się i stanęłam tworzą w twarz z demonem. Chciałam ją spalić, ale uwięziła mnie w pajęczynie. Nic już nie czułam ani widziałam.

Czarodziejka i Doctor Who - początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz