Czułam się coraz słabiej w tym kokonie. Wszystkie siły ze mnie wychodziły. Słyszałam i czułam wszystko,co działo się na zewnątrz. Słyszałam szepty Czarodziejek. Mówiły, że się o mnie martwią i nie wiedzą, jak mają mi pomóc. Sama nie wiedziałam, jak się stąd uwolnić. Szkoda, że tu nie ma Doctora. On by wiedział, co trzeba zrobić. Tęsknie za nim, ale muszę mi dać nauczkę, że trzeba mi ufać w tak trudnych sprawach.
Nagle poczułam, jak ktoś zrywa ze mnie siłą tę pajęczynę. Szybko usiadłam i zobaczyła Chris'a, który przeszedł całkowitą transformację.
- Wrócę po ciebie, siostro- syknął.
Zmienił się w pająka i uciekł.
- Siostra?!
Szybko wstałam i poszłam do salonu, gdzie cała moja rodzina, włącznie Doctor i Rose, byli przywiązani pajęczyną do schodów. Patrzyli na mnie zaskoczeni.
- Wiem, jak to wygląda. - zaczęłam ostrożnie - więc nie jestem Emily, tylko Patricia.....
- Tyle to już wiemy - przerwała mi empatka - Czemu nas okłamałaś??
- Wiecie, sekret zawodowy. Też tak zresztą macie - wyjaśniłam - Teraz uwaga, będzie gorąco..... A tak w ogóle, skąd się tu wzięliście? - spytałam Rose i Doctora.
- Twoja mama powiedziała, że ten demon jest niebezpieczny, więc postanowiliśmy ci pomóc - wyjaśniła Rose.
Uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Na mojej dłoni pojawił się ogień i nacelowałam ma pajęczynę cioci Paige. Ogień się odbił i zgrabnie go przechwyciłam. Jest niezniszczalny.
- Masz może ten laser, co tak zgrabnie ukradłeś z planety Trixu? - spytałam Doctora.
- Nie ukradłem, tylko pożyczyłem - poprawił mnie - Tak, jest na parterze wśród narzędzi.
Weszłam do TARDIS i zaczęłam szukać. Znalazłam na dnie. Wyszłam i uruchomiłam go.
- Chwila- rzekła przestraszona ciocia Paige - mogę użyć laski, co dostałam od Leprechauna.
- A już chciałam go użyć - powiedziałam załamana wyłączając go.
Usłyszałam znowu za sobą syk i jęk mamy. Odwróciłam się i zobaczyłam demona i ją. Była cała obolała i spocona. Nie odebrała jej na szczęście mocy.
- Zmieniłam zdanie co do kolacji na kolejne 1000 lat. Wolę zróżnicowane danie, a najbardziej, żywiołowe - powiedziała z uśmiechem demonica.
Miałam ją zaatakować, ale znowu oblepiła mnie siecią.....Perspektywa Piper
- Jak to jest naszą córką? - spytałam zaskoczona.
Siedzieliśmy w salonie i wszystko mi wyjaśnili. Jej przyjaciele bardzo to przeżywali, a już zwłaszcza ten mężczyzna. Leo próbował ją namierzyć, ale na próżno. Potrzebowaliśmy jej rzeczy, by ją odnaleźć. Jak na moje zawołanie przyszedł ten mężczyzna. Miał zrobioną triquetrę.
- To jej wisiorek - wyjaśnił - zawsze go przy sobie nosi. Wiedźmy mają wiedzieć, kim ona jest, a demony mają wiedzieć,z kim mają do czynienia.
- Sprytne, dziękujemy - odparł Leo biorąc jej naszyjnik
Miał już jej szukać, ale pojawili się nimfa, ogr i wróżka.
- Chcemy wam pomóc odnaleźć Czarodziejkę Żywiołów - powiedziała nimfa - w 1875 roku uratowała naszą wioskę przed pożarem, a wodospad wypełniła wodą.
- W 1655 roku pomogła nam zabić złego króla ogrów. Chciał on zabić wszelkie dobro. W ostatniej chwili go powstrzymała - warknął ogr.
Wróżka zaczęła coś piszczeć, co nimfa przetłumaczyła.
- U nich w 1436 roku otoczyła ich wioskę polem energii, bym żadne zło tak nie przeszło.
Słuchaliśmy tego zdziwieni. Mamy mądrą i dzielną córkę.
- Dziękujemy - odparł Leo. - Zaraz ją znajdziemy, Paige jej szuka.
Weszłam do kuchni i oparłam się o blat. Jest bardzo odważna i piękna. Krew babci Penny zrobiła swoje. Tylko z kim tak podróżowała...
- Więc dzięki tej maszynie podróżujecie po całym świecie ? - spytałam ich przyjaciół.
- Tak, również po różnych planetach - odparł kosmita - też tam pomaga kosmitom, zbiera ingrediencje i zabiją złych.
- Znalazłam ją - powiedziała zadowolona Paige wchodząc do kuchni.Szybko orbowaliśmy pod jej jaskinię. Wejście było zalepione pajęczyną, więc próbowałam ją wysadzić, ale na próżno.
- To jest antymagiczne. Nie dasz rady tego wysadzić, a my nie możemy orbować - wyjaśnił Leo.
- To co robimy? - spytała Phoebe.
- Pora zapukać - zaproponowała Paige patrząc znacząco na ogra.
Podszedł i zaczął pisać w sieć, która zniknęła po Dobrzycy 5 minutach. Wyszła wkurzona Pajęczyca
- Przerwałeś mi mój posiłek. Jestem wkurzona - powiedziała spokojnie do ogra.
Bez słowa rzuciliśmy w jej stronę eliksir unicestwiający, ale zmieniła się w pająka . Ogr szybko ją rozdeptał.
- Lecę po nią - powiedział Leo orbując tam.Perspektywa Leo
W środku roiło się od szkieletów pajęczyn, lecz nigdzie jej nie widziałem i nie wyczuwałem. Błagam, niech żyje moja kochana córeczka. Wchodząc głębiej usłyszałem cichy syk. To Chris. Po chwili wyszedł trzymając ją na rękach. Ledwo żyła. Podał mi ją i wysyczał
- Ratuj ją, zanim będzie za późno
- Chris, wrócę po ciebie - obiecałem o wyorbowałem
Wylądowałem przed Piper, która była przestraszona.
- Odebrała jej prawie całą moc. Jest ledwo żywa. Zabierzcie ją do domu - powiedziałem dając bezwładne ciało Patty kosmicie.
- My z Paige polecimy do domu. Wy odzyskajcie syna- powiedziała Phoebe podchodząc do nich.Perspektywa głównej bohaterki
Obudziłam się z dużym bólem głowy. Usiadłam i zobaczyłam, że jestem u siebie w łóżku. Usiadłam zdziwiona i zobaczyłam kartkę na biurku. Wzięłam ją i przeczytałam:" Mam nadzieję, że dobrze zrobiliśmy te eliksiry. Pomagała nam Rose. Proszę, napisz, kiedy się obudzisz. Doctor ciebie zabrał, bo ja w przyszłości martwiłam się o ciebie. Mama.
Ps. Bierz się za niego, bo ci ucieknie. Twoja kochana ciocia Phoebe."
Uśmiechnęłam się do tego listu jak głupia. Wzięłam długopis i kartkę i odpisałam, że już się lepiej czuję i jestem gotowa do nowych misji. Wysłałam ją do 2004 roku. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że była tu tylko ciocia Phoebe
- Jak się czujesz, Czarodziejko Żywiołów?- spytała kłaniając mi się głęboko ze śmiechem.
- Wiedziałam, że będziesz mi to wypominać - zaśmiałam się.
CZYTASZ
Czarodziejka i Doctor Who - początek
Fiksi PenggemarMoja opowieść, jak sam tytuł wskazuje, jest o Czarodziejce Żywiołów, Patricii Halliwell, najstarszej córce Piper Halliwell i Leo Wyatta. Spotyka ona tajemniczego mężczyznę, który mówi jej, że potrzebuje jej w kosmosie, przyszłości, teraźniejszości i...