Rozdział 31

4.2K 334 208
                                    

Zayn

Siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy jakiś film dla nastolatek, który wybrał dla nas Liam. Na początku myślałem, że go powaliło.

Wolałem raczej jakiś film Marvela czy DC, a nie ckliwe romansidło dla piętnastolatek, które oglądają je tylko dlatego, że ich życie jest zbyt nudne. Ale po jakiś trzydziestu minutach kompletnie zapomniałem o moich wcześniejszych myślach, bo zbyt bardzo wciągnęła mnie fabuła tego filmu.

Gdy film się skończył, Liam usiadł na moich kolanach i objął ramionami wokół szyi. Wtulił twarz w jej zagłębienie, a moje ręce znalazły miejsce w dole jego pleców.

-I co? Nie był aż taki zły? -zapytał chichocząc cicho

-Był... interesujący. -próbowałem udać znudzonego, ale ten przeklęty chłopak znał mnie zbyt dobrze

-Cieszę się, że ci się podobało- pocałował mnie w policzek

-Wiesz co?

-Co?

-Zauważyłem pewne podobieństwo.

-Jakie? -zapytał zaciekawiony z uniesioną brwią

-Ja też w pewien sposób tkwiłem zamknięty przez cały w życie. A ty pokazałeś mi świat i sprawiłeś, że jestem szczęśliwy. Tak jak Olly zrobił to w stosunku do Meddy. - uśmiechnąłem się do niego, palcami prawej dłoni przeczesując jego brązowe kosmyki włosów.

-Och Zee, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.

-Tak bardzo jak ja ciebie?

-Dwa razy mocniej.

-To da się mocniej?

Liam zaśmiał się, by po chwili przycisnąć swoje miękkie wargi do tych moich. Zszedł z moich kolan, by usiąść obok i wtulić się w mój bok. Oparłem policzek o czubek jego głowy.

-Nie chce mi się wracać do Trondheim. -wyznałem szczerze

-Mi też. Wcześniej nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo mi tego wszystkiego brakowało.

-Chciałbyś tutaj kiedyś wrócić na stałe?

-Nie wiem. Tam żyje nam się naprawdę dobrze, ale to nie jest to samo... Więc chyba tak, chciałbym. - westchnął cicho- Ale tutaj nie będziemy mogli mieć dziecka.

-Dlaczego? Gemma nie miałaby nic przeciwko.

-Ona może i nie, ale cała reszta watahy tak.

-Muszą w końcu kiedyś pojąć, że świat idzie do przodu. Niedługo i u nas watahy z małych ukrytych przed innymi wiosek staną się miastami. Tego też nie zaakceptują?

-To jest co innego.

-Dla mnie nie.

Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy, po prostu się przytulając. Takie momenty były nam potrzebne.

-Myślisz, że Harry byłby zły, gdybyśmy skorzystali z jego sypialni w trochę innym celu, niż spanie? -zapytał Liam, powolutku zaczynając całować moją szyję, na co się uśmiechnąłem

-Myślę, że nie.

Wstałem i podniosłem mojego męża w taki sposób, że ten spokojnie mógł objąć mnie nogami w pasie. Od razu zaczęliśmy się namiętnie całować, a ja stawiałem małe kroczki w stronę schodów. Zszedłem ustami na jego szyję i obojczyki, a jego ręce mocno zacisnęły się na moich włosach.

-Nie uważasz, że seks przy ścianie też jest bardzo kuszący? -wysapał, w momencie gdy przycisnąłem go do ściany w korytarzu

-Szczerze, to zawsze cholernie mnie kręciło.

coronet of flowers || larry stylinson (ziam) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz