Prolog

254 9 7
                                    


"Gdzie się podziała nasza wolność,
jeśli nie możemy być sobą?
Gdzie się podziałem, kiedy się zawieruszyłem?"


Po prawdzie, nie sądziłam, że dożyję końca gimnazjum... Co ważniejsze, nie sądziłam, że dożyję początków szkoły średniej!  Co jest dosyć ciekawą sytuacją. Nie widzę siebie w liceum, w ogóle.

Podejrzewam, że pierwszy dzień będzie beznadziejny, a potem... Potem już będzie tylko gorzej. Myślę, że najlepiej byłoby się nie spóźnić, pokazać nauczycielom, że nowy rocznik, który przyszedł do tej szkoły, będzie chociaż trochę lepszy niż ten poprzedni.

Stanęłam przed lustrem.

- Chyba powinnam w końcu wybrać się do fryzjera, by podciął mi chociaż trochę tą grzywkę. Jest już zdecydowanie za długa. Albo może poproszę Alinę? - zapytałam samą siebie.

Nie dość, że moje włosy żyją swoim życiem, to jeszcze niemożliwie targają się w nocy! Podejrzewam, że gdybym nie miała co do nich innych, znacznie bardziej ambitnych planów, to ta blond szopa mogłaby zostać ową szopą do końca dnia.

Przyjrzałam się swojej twarzy znacznie bardziej.

- No po prostu cudownie, serio? Niesamowite. - westchnęłam.

Wczoraj nie miałam żadnego pryszcza, moja twarz była prawie idealna, a dzisiaj? No jasne...
Czyli bez tapety się nie obejdzie. Usiadłam do biurka i wzięłam niewielkie lusterko, użyłam dwóch spinek, by odgarnąć swoją grzywkę - którą swoją drogą w między czasie doprowadziłam do ładu. Przyjrzałam się swojej twarzy, no nie licząc tego syfa na środku czoła, wcale nie jest ze mną tak źle. Duże zielone oczy, zgrabny nos i niewielkie usta. No cóż.

Nałożyłam podkład i korektor, rzęsy podkreśliłam tuszem a na usta nałożyłam bezbarwną szminkę.

Patrząc na efekt, wyglądam naprawdę dobrze - jak na mnie oczywiście.

Wstałam, by dobrać jakiekolwiek ubrania. Myślę, że czarne będą okej, zresztą i tak nie mam żadnego innego koloru w szafie.

Zdecydowałam się na czarne, krótkie spodenki i czarny T- shirt z logiem zespołu Kabanos. Świetnie. Przyjrzałam się w sobie w lustrze, nie wyglądam źle.

Zeszłam na dół,po drodze biorąc plecak. Może mama jednak zrobi mi śniadanie? Fajnie by było, wiem, że ma dzisiaj wolne. Wpadłam do kuchni.

- No cześć Ewelinka. - uśmiechnęłam się.

- Jak cię strzelę zaraz, to Ci się oranżada z przyjęcia przypomni. - uśmiechnęła się kobieta.

- Złość piękności szkodzi, mamoo. - przeciągnęłam ostatnie o. - Zrobisz mi śniadanie?

- Masz rączki. - usłyszałyśmy płacz. - Rozaaaa.

- Masz rączki. - uśmiechnęłam się. - Mam sprawdzić co z małą? 

Mama tylko skinęła głową, zabawne. Po tym, jak wyszła za mąż, postanowili sobie z Wiktorem zrobić dwójkę dzieci. Jedno właśnie płacze w pokoju obok, a drugie, pojawi się za jakieś pół roku.

Weszłam do pokoju. Nina - moja młodsza siostra oczywiście się wydzierała. Ostatnio robiła tylko to, albo próbowała gadać. Czy to w ogóle normalne, że 2 latek gada? Nie wiem, nie znam się na tym. Wzięłam ją na ręce i postanowiłam zanieść do mamy.


_____________________________________________________

Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz