Rozdział 14: Asia

13 3 0
                                    

"Człowiek ma obowiązek stać przy swoich bliskich i wspierać,
niezależnie od tego, ile problemów nam sprawiają"

~ Margit Sandemo


Wspominałam kiedykolwiek, jak bardzo nienawidzę jesieni?

Nie?

To teraz wspominam, uświadamiam sobie to coraz bardziej, czekając na wiecznie spóźnionego busa Aliny. Czy te cholerne puszki, nie mogą być punktualne chociaż raz? 

- Wiesz co? Pierdol się. - usłyszałam dziwnie znajomą rozmowę.

- Ty już to zrobiłaś. Chociaż nie, chwila moment, nawet to zrobiłaś beznadziejnie. - drugi znajomy głos.

- Jakbyś miał na to jakikolwiek dowód. - odparła dziewczyna.

- Wystarczą mi słowa Darii, zdjęcia. Cholera! Wiedziałem, że ona nie jest dobrym towarzystwem dla ciebie. - chłopak uderzył dłonią w drzewo obok.

Nie wydaje mi się, że ulica jest dobrym miejscem, na rozwiązywanie takich rzeczy. Nie wydaje mi się także, że powinnam tego słuchać, ale jednak... Cholerna ciekawość, jeżeli to coś związanego z Darią, to musi być cholernie, cholernie ciężkie.

- Słowa Darii? SŁOWA DARII? Wierzysz dziwce, zamiast swojej dziewczynie? Świetnie, po prostu wspaniale. - słyszałam, że Asia powstrzymuje łzy.

- Nie, wierze faktom. Wiem co widziałem, nie wmawiaj mi, że było inaczej do cholery. 

- Co takiego widziałeś? - Asia popchnęła go. - CO WIDZIAŁEŚ DO CHOLERY?

- Twoją prawdziwą twarz, przespałaś się z jakimś starym dziadem za hajs. Myślałaś, że co? Że się nigdy nie dowiem? Ile razy mnie zdradziłaś? No pochwal mi się, jaką kurwą jesteś. - Asia przyłożyła dłoń do ust. - Wiesz co? Nawet nie musisz, jesteś żałosna. Powodzenia, w kurwieniu się dalej.

Widziałam, jak ciemnowłosy odchodził, myślę, że sam powstrzymywał łzy. Cholera.

- Ej! Bartosz, poczekaj! To wcale nie tak... - słyszałam jak pod sam koniec, Asia się rozpłakała.

Nie powinnam była tego słyszeć, nie mogę też tu po prostu stać. Wyszłam zza przystanku i podeszłam do dziewczyny.

- Ej, Asiek... - podeszłam do niej.

- Słyszałaś wszystko? - spojrzała na mnie. - Świetnie, teraz wszyscy dowiedzą się jaką dziwką jestem.

- To wszystko... Wszystko co powiedział Bartosz, to prawda? - spytałam.

- Nie wiem... Nie pamiętam, nie... - westchnęła siadając na ziemi. - Nie chciałam tego wszystkiego, on nigdy nie miał się dowiedzieć, do tego nie miało dojść.

- Do czego? W co ty się wpakowałaś? - usiadłam obok niej.

- Sama nie wiem. Ja... - wtuliła się we mnie. - Wczoraj, albo w czwartek, nie pamiętam... Byłam z Darią na imprezie, pokłóciłyśmy się, piłam cholernie dużo, potem... Potem urwał mi się film, obudziłam się z tyłu klubu, nie wiem co się działo. - zaczęła płakać. - Roza do cholery!

- Nie, aż nie wierzę, ale co Daria ma z tym wspólnego?

- Szczerze, sama nie wiem. Wiem tylko o jakichś zdjęciach, wiem, że coś powiedziała Bartoszowi, a on... On nawet nie dał mi niczego wyjaśnić, nie słuchał mojej wersji, nic, kompletnie!

- Myślisz, że naprawdę go zdradziłaś?

- Nie wiem!  Jeżeli do tego doszło... Nie zrobiłam tego, będąc świadoma. - szepnęła.

- Zgłosiłaś to gdzieś? Naprawdę powinnaś, jeżeli nie byłaś świadoma, a ktoś cię wykorzystał to mimo wszystko jest to gwałt.

- I co ja im niby powiem? Przepraszam, ale nie wiem co się działo, byłam zbyt najebana? Roza, myśl realnie, to bezsensu. - Uderzyła z całej siły w ziemię. - To wszystko nie ma sensu.

Nie wiem co powinnam jej powiedzieć, to nie jest takie proste. Jestem pewna, że musimy dowiedzieć się, co się wydarzyło na tej imprezie, tylko jak? Jedyną osobą, która może cokolwiek powiedzieć, jest Daria, a ona... Ona raczej nie będzie skora do pomocy, jeżeli pokłóciła się z Aśką.

- Spróbujemy udowodnić Bartoszowi, jak było naprawdę. - powiedziałam, wstając z ziemi, z powodu zbliżającego się autobusu. - Jeszcze nie wiem jak, ale coś wymyślimy. Damy radę... Jakoś...


_________________________________________


Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz