Rozdział 3: Amerikhastan czyli jak profesjonalnie zniszczyć apel

39 2 1
                                    


"Wszyscy wiedzą,
Że czegoś się nie da zrobić,
I potem przychodzi taki jeden,
Który nie wie, że się nie da,
I on właśnie to robi"
~ Alber Einstein

Wykopałam ze swojej torby słuchawki.

- To nie jest dobry pomysł. - westchnęła Alina.

- A co się może stać? Przecież to tylko głupi apel. - wywróciłam oczyma.

- Mam złe przeczucia.

- Ty jesteś złym przeczuciem. - westchnęłam.

- Pierwsza C zbieramy się! - krzyknęła wychowawczyni.

Włożyłam słuchawki pod koszulkę, kabel od nich był dość naprężony, nie widzę sensu żeby to poprawiać, chociaż pewnie powinnam.

Poszłam za resztą klasy, włożyłam słuchawki do uszu. Alina patrzyła na mnie sceptycznie. Stanęłam obok stolika, na którym leżały mikrofony. Nie był to apel w auli, były tam jedynie klasy pierwsze i jedna druga. 

Dyrektorka mówiła o zupełnie nieistotnych rzeczach, o zasadach panujących w szkole, o konkursach przewidywanych na ten rok. Generalnie wszystko co będzie się działo, w nadchodzącym semestrze.

Nagle, ktoś, prawdopodobnie z mojej klasy postanowił zacząć bawić się w przepychanki. Oczywiście, coś musiało pójść nie tak... Poczułam tylko jak rozłączają mi się słuchawki. Nie słyszę muzyki, wyłączyło się.

Oczywiście, że nie... Słyszę tylko, jak przez głośniki wydobywa się gitara z utworu Amerikhastan. Wszyscy rozglądają się, skąd dochodzi muzyka. Dzięki niskiemu wzrostowi, dyskretnie wycofuję się lekko za Alinę i ściszam muzykę z nadzieją, że nikt nie zauważy, że to jednak moja wina.

Oglądam się po wszystkich klasach, jeden chłopak, widziałam jak się do mnie uśmiecha. Przydługie, ciemnobrązowe włosy, lekko opadały mu na oczy koloru bliżej dla mnie nieokreślonego, prawdopodobnie również ciemnobrązowe.

Myślę, że on wie.

- Halo, Roza. - warknęła Alina. - Mówię do Ciebie!

- Przecież Cię słucham.

- No właśnie nie, masz przerąbane, jeżeli ogarną kto to. - szepnęła.

- Pewnie masz rację. - schowałam słuchawki do kieszeni. - Ale kto powiedział, że się dowiedzą?

- Módl się o to.

- Zawsze.

W gruncie rzeczy, dyrektorka zlała ten przykry incydent, ale do końca apelu było już dość nie spokojnie i kazali odsunąć się nam od mikrofonów. Prawdopodobnie, zrobiła to tylko i wyłącznie dlatego, że to pierwszy dzień. Głupio byłoby było, gdybym już pierwszego dnia musiała iść do dyrektora...

Po apelu, zebraliśmy się na lekcję. Wszyscy wciąż rozmawiali, o tym szalonym pierwszaku, który podobno zrobił to C E L O W O. Cóż, chyba jestem bezpieczna. W miarę...

Weszliśmy do klasy, by zabrać swoje torby i wyjść na przerwę.

- Upiekło Ci się. - stwierdziła Asia.

- Najwidoczniej. Gdzie zgubiłaś swoją bliźniaczkę? - uśmiechnęłam się.

Wywróciła oczyma.

- Poszła na fajeczkę.

Uniosłam pytająco brew? Serio? Daria i fajeczki? Tego bym się nie spodziewała, właściwie prędzej mogłabym powiedzieć, że panna idealna się zamknie aniżeli będzie palić.

- Nie oceniam. - powiedziałam. - Nie szłaś z nią?

- Nie palę... - skłamała.

Wszyscy doskonale wiedzieli, że Aśka pali.

- Jaasne. - przeciągnęła Alina.

Ruszyłyśmy w kierunku sali, w której mieliśmy mieć lekcję wychowawczą. Szłam sobie spokojnie, kiedy poczułam lekkie szarpnięcie za ramię. Odwróciłam się.

- Hej, co ty? - prychnęłam.

- Hej. - to był TEN chłopak. - Właściwie, to chciałem Ci tylko powiedzieć, że słuchasz dobrej muzyki.

- Ugh... Dziękuję? - istnieje duże prawdopodobieństwo że zrobiłam się czerwona.

- No więc, jestem Tomasz. - uśmiechnął się.

- Rozalia. - podałam mu rękę.

- Jesteś teraz tym sławnym typkiem, który dla fejmu puścił metal przez głośniki.

- Tak było, nie kłamię. - uśmiechnęłam się. - To w ogóle nie był przypadek.

- Oczywiście że nie. Żeby było zabawniej, prawie nikt nie wie, że tym sławnym typkiem, jesteś ty. - udał zastanowienie. - No niesamowite.

- Dokładnie.


___________________________________________





Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz