Rozdział 16: A kto to próbuje zrobić comeback?

5 2 0
                                    

"Związki między ludźmi zaczynają się od nieśmiałego,
lękliwego użycia wielkich słów,
co do których mamy nadzieję,
że już wkrótce będą pasować:
zainteresowanie, zaangażowanie, miłość"

~ Jonathan Carroll

I po co mi było bawić się w to? A może gdyby chociaż raz nie mieszać się do spraw innych i zająć się samą sobą?

- Hej Rozalia! Rozalia! - usłyszałam za sobą.

Nie. Nie, nie, nie. Odmawiam kategorycznie, jeszcze jego mi tu do szczęścia brakuje.

- Hm? - odwróciłam się.

- Wracasz do domu?

- Zgadnij? - spytałam retorycznie.

- Chyba nie masz humoru, co? - uśmiechnął się.

- Brawo, jak na to wpadłeś detektywie? - uniosłam sceptycznie brew. - Skoro już do tego doszedłeś, to spływaj z wodospadem kochany.

- Daj spokój, ostatnio w ogóle zdaje mi się, że uciekasz ode mnie. W ogóle nie rozmawialiśmy. Nawet na wiadomości mi nie odpisujesz. - mruknął. - Więc postanowiłem, że cię chociaż do domu odprowadzę.

- Skoro już musisz. - wywróciłam oczyma. Prawdę powiedziawszy, średnio miałam ochotę na towarzystwo Tomasza. Stał mi się naprawdę, strasznie obojętny... Właściwie, mogłabym nawet rzec, że irytujący. - Jak tam, z tą twoją dziewczyną? Przestała ćpać?

- Och... To już przeszłość, zerwaliśmy jakiś czas temu. - machnął ręką. - To zdecydowanie, nie było to, czego chciałem.

- Rozumiem. - odparłam.

A podobno była to taka wielka miłość. Słyszałam, że zrobiłby dla niej wszystko, ale chyba najwidoczniej nie szło to w drugą stronę. Prawie mi go żal.

- A co u Ciebie? Słyszałem, że podobno kręcisz z tym typkiem z twojej klasy. - uśmiechnął się.

- Którym? - uniosłam brew.

- No tym takim patologicznym, który wiecznie napierdala się z kolegami. - odparł.

- Patologicznym? Nie znasz go, a oceniasz. - wywróciłam oczyma.

- Oceniam to co widzę, nie wydaje się być zbyt mądry, skoro wiecznie, jak tylko go widzę, to bije się albo spojrzy na mnie, jakbym mu rodzinę kamieniami wybił. - prychnął.

- Wiesz, to, że zachowuje się w szkole w taki sposób, wcale nie znaczy, że jest taki zawsze. - odparłam.

- Martwię się po prostu, nie wydaje mi się, by był kimś odpowiednim dla ciebie. Po prostu, nie. - roześmiał się.

- A skąd akurat TY możesz wiedzieć, kto jest dla mnie odpowiedni, a kto nie? - spytałam ze złościom.

Nie zdzierżę typa, no przysięgam, że go pobiję zaraz. Za kogo on w ogóle się uważa? Jeszcze będzie mi mówił z kim mam się zadawać, a z kim nie?

Ten, który nawet nie zauważył, że byłam w nim zakochana.

- Po prostu, wiem jaka jesteś.

- Nic o mnie nie wiesz. Serio, nie znasz mnie w ogóle Tomek.

- Mylisz się, znam Cię lepiej, niż możesz sobie to wyobrazić. W końcu mówiłaś tak wiele.

- A pamiętasz ty kretynie, w ogóle na jakie tematy rozmawialiśmy? O muzyce, grach, zainteresowaniach - jasne. ALE KOMPLETNIE NIC WIĘCEJ. - zaakcentowałam ostatnie słowa. - Daj mi spokój, denerwujesz mnie jeszcze bardziej.

Po prostu od niego odeszłam, przysięgam, że mam już serdecznie dość spin i informacji jak na jeden dzień.

- Jeżeli myślisz, że będę za tobą biegł, to się mylisz. - prychnął.

Nawet lepiej. Nie żartowałam, naprawdę zaczęła irytować mnie jego obecność. Jak nic innego.

Najmądrzejszy Tomasz.

Typowy człowiek, który nie wie ale się wypowie.


_____________________________________________________

Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz