"Wolę być samotnym wilkiem,
niż płaszczącym się psem"~ George Orwell
Weszłam spokojnie do domu, mogę przysiąc, że Tomasz jest niesamowicie dobrym partnerem do rozmowy, który ponad to mieszka niedaleko!
To jak zwycięstwo w zwycięstwie. W sumie, jakby tak to przemyśleć, to, moje całe życie, to w jakiś sposób pasmo zwycięstw i przegrywu na zmianę.
Nie mogę być wyjątkiem.
- Cześć mamo! - krzyknęłam.
- Mogłabyś się nie drzeć? - spytała.
Oho... Ktoś tu ma zły humorek, komuś się oberwie - pewnie mi.
- Przepraszam... - westchnęłam.
Usłyszałam płacz Niny, oberwie mi się jak nic.
- I widzisz co narobiłaś? - warknęła ze złością mama. - Pół godziny ją usypiałam.
- Przepraszam.
- Po prostu wyjdź.
- Niby dlaczego? To nie jest moja wina, że normalnie, Nina zawsze o tej godzinie biega, skąd miałam wiedzieć? - warknęłam.
Nie odpowiedziała, poszła tylko do Niny.
Świetnie, jak ja nienawidzę tego uczucia, które uświadamia mi, że moja matka, nie nawidzi mojego ojca. Właściwie, ja również nienawidzę Borysa. Jedyne co od niego otrzymałam, to znajomość rosyjskiego. Przysięgam, że te rosyjskie korzenie, to cudowna sprawa.
Cholera, szkoda, że nie pomyślałam wcześniej, żeby udawać, że nie znam polskiego!
Czemu zawsze najlepsze pomysły, wpadają mi jakiś czas po kłótni?
Czasem, gdy kłócę się z mamą, zaczynam mówić po rosyjsku. Wtedy nie rozumie o czym mówię i mogę jej powiedzieć wszystko, co leży mi na sercu, mimo, że nie wie o czym mówię.
To naprawdę pomaga.
Wyszłam z domu, spacer to dobry plan. Muszę się przewietrzyć, by zebrać myśli, uporządkować wszystko.
Jak na wrzesień, jest naprawdę piękna pogoda. Chcę wykorzystać ostatnie, cudowne promienie słońca.
Idąc, zauważyłam staruszka, uśmiechnęłam się do niego.
- Przepraszam. - zaczął mężczyzna. - Masz chwilę czasu dla mnie? Mogłabyś mi pomóc?
- Oh... Oczywiście... - odparłam.
Mężczyzna chwycił mnie pod rękę, przeszliśmy na drugą stronę, kiedy podeszliśmy pod drzwi domu, oparł się o moją rękę i wszedł do środka. Jakby ciągnąc mnie za sobą.
Zobowiązałam się pomóc, więc weszłam do środka.
- Chodź, chodź. Nie bój się. - powiedział z uśmiechem.
Mam dziwne przeczucia, jakiś taki nieprzyjemny ucisk w żołądku. Może chce o czymś pogadać, czy coś?
- Mieszka pan sam? Nie ma pan rodziny? - spytałam ciekawsko.
Nie odpowiedział. Zaprowadził mnie do salonu, zamykając przy tym balkon.
Rozejrzałam się po pokoju, zdjęcie jakiejś kobiety - prawdopodobnie jego żony. Jakiś mężczyzna - może syn. Kto wie.
Czy wszyscy starsi ludzie, mają w domach lornetki? Naprawdę, podglądanie sąsiadów, to nic ciekawego.
Usiadłam obok niego, mężczyzna objął mnie ramieniem, dotykając przy tym mojej nogi.
O nie, nie, nie. Tak być nie będzie.
Odepchnęłam jego rękę.
- Co pan robi? - warknęłam.
- Nie chcesz tego? - spytał zdziwiony. - Chcę Cię pocałować.
Wyszarpnęłam się, nie oglądałam się nawet chwili.
Wyleciałam z tego domu, tak szybko jak tylko mogłam. Biegłam przed siebie, nie oglądając się. Po prostu, chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej.
Nigdy w życiu, nie czułam się taka... Nie wiem... Brudna? W jakiś sposób brudna, sama nie wiem. Ciężko mi to określić, a jednak.
Bardzo szybko znalazłam się w domu, wbiegłam do środka.
Weszłam do kuchni, powoli ogarniając sytuację - siebie przy okazji też.
- Wszystko w porządku? - spytał Wiktor. - Wleciałaś, jakby się gdzieś paliło.
- Tak, tak. - skłamałam.
Podeszłam do lodówki, zabierając cokolwiek do jedzenia i poleciałam do siebie do pokoju.
Kiedy zamknęłam drzwi, zsunęłam się po nich.
Co się do jasnej cholery wydarzyło?
__________________________________________________
CZYTASZ
Jak (nie) flirtować z kraszem
Fiksi Remaja"Flirt jest zjawiskiem, które trudno jednoznacznie zdefiniować. Flirt to niezwykła gra pomiędzy dwojgiem ludzi: przeważnie wyjątkowo sobą zainteresowanych, ale nie zawsze." ~ Po zakończeniu szkoły, nastoletnia Rozalia wraz ze swoją przyjaciółką Alin...