Rozdział 10: To ja byłam powodem

11 3 0
                                    


"Pozbierać się jest dziesięć razy trudniej, niż rozsypać"

~ Suzanne Collins


Ja pierdolę, co za debil... Przysięgam, że nigdy wcześniej nie widziałam takiego kretyna. Irytuje mnie samo jego istnienie. Siedzę tutaj tylko i wyłącznie ze względu na Alinę, wiem, że jednak w moim towarzystwie czuje się znacznie pewniej i dużo łatwiej jest jej gadać z Niko.

- Zwróciłaś uwagę, jak Sebastian na Ciebie patrzy? - zaczepiła mnie Alina.

- Jasne. - prychnęłam krzyżując ręce na piersi. - Jakbym mu rodzinę kamieniami wybiła, albo spaliła dom.

- Nie. - zaprzeczyła.

- Alino proszę Cię. Nie szukaj romansu tam, gdzie go nie ma. Jedno złamane serce wystarczy. - westchnęłam na wspomnienie Tomasza. Niemalże nie rozmawiam z nim od tamtego dnia. To zniszczyło absolutnie wszystko, jakiekolwiek szanse na cokolwiek. - Bezsensu.

- Roza, zostaw go. Przecież im dłużej to rozpamiętujesz tym jest gorzej. Zamknij ten rozdział. - przytuliła mnie.

- Tak łatwo to powiedzieć. - mruknęłam.

Odsunęłam się od niej delikatnie, po czym jak na zawołanie przed twarzą przeleciała mi piłka. Spojrzałam w kierunku chłopaków.

- Sorki. - mruknął Sebastian.

- Sorki? SORKI? - warknęłam wściekła. Walnę tego cholernego goryla, zabiję. - Masz aż tak małpi móżdżek, że nie potrafisz używać swojej siły?

- Ej Roza, spokojnie. - wkroczył Niko. - To nie było specjalnie mocno, przecież nic się nie stało...

- Jasne, bo to nie ty jesteś na moim miejscu. To nie ty, prawie dostałeś w głowę Nikodem.

- Rozalia... Przesadzasz, naprawdę nic się nie stało. - stanęła po ich stronie Alina.

Nie wierzę. Przysięgam, że nie wierzę w to co aktualnie się dzieje. Wkurwia mnie to, cholera no prawie dostałam pieprzoną piłką w głowę, a oni mówią, że nic się nie stało.

- Fajnie, skoro to nic takiego, to może zamień się ze mną i fuksem uniknij. - zmrużyłam oczy spoglądając na brązowooką. - A może nie?

- Daj spokój Roza. To tylko piłka, żeby to raz jak dostałaś piłką na wfie? - wywróciła oczyma.

- No jasne. - prychnęłam. - Jesteś po ich stronie, tylko ze względu na Nikodema. Aż tak bardzo chcesz żeby cię przeleciał?

Czas jakby stanął w miejscu.

Alina popatrzyła na mnie, z pogardą w spojrzeniu. Nikodem spojrzał na Alinę, jeżeli chodzi o całą resztę, myślę, że byli cholernie zszokowani.

A ja? Ja natomiast, żałuję, że ta piłka naprawdę mi nie przyjebała. Zasłużyłam na to. Zaraz sama sobie przywalę.

- Nie wierzę, że to zrobiłaś. - mruknął Sebastian. I kto to mówi? - Nie sądziłem, że jesteś kimś takim. To była tylko głupia piłka, a ty mimo, że była to tajemnica, wygadałaś to.

- Pojechałaś po bandzie Roza. - dodał Anton. - Jesteś wredną suką.

Alina natomiast nie odzywała się w ogóle, wmurowało ją. Jedyne, co zauważyłam, to łzy w jej oczach. Nie widywałam ich często, a teraz, to ja byłam ich powodem.

- Powinnaś już iść. - mruknął Nikodem. Widziałam jego złość, po prostu, myślę, że gdybym była chłopakiem przywaliłby mi. - Żałuję, że w ogóle tu przyszłaś. Spierdalaj.

Zmierzyłam całą grupkę, odwróciłam się na pięcie i po prostu odeszłam.

Nie dziwię im się. Jestem beznadziejnym człowiekiem, Tomasz dobrze zrobił, że wybrał ćpunkę. Ćpunka jest milion razy lepsza od kogoś takiego jak ja.

Od kogoś, kto przez głupi humorek, spieprzył komuś szanse na związek. Stracę przyjaciół, w gruncie rzeczy, nawet na nich nie zasługuję po czymś takim.

- Ej Roza. - usłyszałam głos kogoś, kogo tylko tu brakowało. - Wszystko okej?

- Czego chcesz? -prychnęłam.

- Idę zapalić, idziesz ze mną? - spytała Daria.

_______________________________________________

Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz