Rozdział 8: Zobaczysz

27 2 0
                                    


"A wie pan, co jest najlepszego w złamanym sercu?
Tak naprawdę,
można je złamać tylko raz.
Reszta to zaledwie zadrapania."

~ Carlos Ruiz Zafón

- Nie wierzę w to! - powiedziała entuzjastycznie Alina.

- No to uwierz. - odparłam.

- Tomek naprawdę zaprosił cię po lekcjach! W końcu! - piszczała. Jeżeli mam być szczera, chyba przeżywała to znacznie bardziej niż ja. - No to dzisiaj, w końcu będziecie razem!

- Nie nastawiaj się tak na to. - uśmiechnęłam się. Prawdę powiedziawszy, to właśnie sama na to liczę. Czekam na to już cały miesiąc, może to krótko, ale czuję, jakbyśmy znali się od zawsze. Po prostu całe życie. - Kto wie, co tak naprawdę się stanie?

- No ja cię proszę! Przecież nie ma innej opcji, jak to. - uparła się. Czekałyśmy na jakże cudownej, piątkowej matematyce, naszej ostatniej lekcji. Niech ten cholerny dzwonek dzwoni szybciej. - No ja ci przysięgam, że ta klasa zagina czasoprzestrzeń!

- No jasne że zagina. - odwrócił się Antek. - Patrzysz co pół godziny na zegar, a mija pięć minut.

- A żebyś wiedział. - westchnęłam.

- Pewnie przez tą wiedźmę, jakiś czar rzuciła, by mogła męczyć nas dłużej. - westchnął Adaś. Adek, to jedna z najkochańszych osób w tej klasie, jest gejem co prawda i liczymy z Aliną, że również Antonii nim zostanie i po prostu będą razem. - Wiesz, jakieś czary mary i tym podobne.

- It's a kind of magic! - krzyknął Antek.

- Antonii, widzę, że bardzo chcesz rozwiązać następny przykład. - powiedziała ze złośliwym uśmiechem pani Skowrońska. Ta kobieta jest naprawdę świetna, jednakże nauczyć nie potrafi. Jako osobę bardzo ją lubię, jako nauczycielkę niestety niekoniecznie. - No zapraszam cię chłopcze.

- Wie pani, co ja mam pytanie. - uśmiechnął się Antek. - Jak odpowie pani dobrze, to do końca roku nie odezwę się słowem na pani lekcjach!

- No dobrze, kusząca propozycja. A jeżeli nie odpowiem dobrze?

- To nie pójdę rozwiązać tego przykładu. - złożył ręce na piersi. Kobieta skinęła głową. - A więc... Co robi matematyk w kinie?

O nie... Proszę, niech to nie będzie ten stary, suchy żart. Pani Skowrońska stała chwilę zastanawiając się, ale chyba poddała się.

- No nie wiem. - mruknęła, rozkładając ręce.

- Szuka miejsc zerowych.

- Ba dum tss... - westchnęła Asia.

- To było tak suche, że cała butelka wody chyba nic nie da. - wywróciła oczyma Alina, kładąc się na stoliku.

- Ja się w sumie uśmiechnąłem. - wtrącił Nikodem. Absolutnie każdy się na niego spojrzał z politowaniem.

- Ja właściwie też. - wtrąciłam.

 Co prawda rozbawiła mnie ogólna sytuacja, a nie sam żart, ale jednak się uśmiechnęłam. Niko uśmiechnął się w moim kierunku. 

Nastąpiła najcudowniejsza chwila w moim życiu, zadzwonił wyczekiwany i jedyny w swoim rodzaju dzwonek. Kraszuję ten moment.

Od razu wrzuciłam wszystkie swoje rzeczy do plecaka.

- Aż tak się spieszysz? - spytał Niko.

- Roza ma randkę! - podskoczyła radośnie Alina.

- To nie randka, raczej spotkanie. - poprawiłam ją, uśmiechając się lekko.

Jak (nie) flirtować z kraszemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz