Rozdział 4

8.7K 331 11
                                    

Mark

Budzę się, a w buzi pustynia, gdzie ja jestem, podnoszę głowę i widzę Julie jak pije coś ze szklanki, łeb mi pęka. Przyglądam się jej i jest taka piękna. Chciałbym chociaż raz jeszcze ją poczuć, żeby chociaż przez chwilę była moja.

— Ja też poproszę — postanawiam ujawnić, że już nie śpię. Odwraca się i patrzy na mnie wsciekle, nalewa do szklanki wody i mi podaję. Przechylam ją i łapczywie opróżniam jej zawartość.
Oblizałem wodę która została mi na ustach, spojrzałem na nią, ona stała i patrzyła. Przejechała językiem po ustach i zagryzła wargę. Bardziej seksownie tego zrobić nie mogła. Sam mam ochotę ugryźć ją w te usta, niestety śmierdzę kacem. Jeszcze nie teraz, ale przyjdzie czas, że sobie przypomnę jej smak.

— Jak się czujesz? — zapytała i bardzo śmiesznie to wyszło, bo jej ton wydaje się być obojętny, a pytanie które zadała wskazuje na jej troskę o mnie.

— Lepiej niż na to zasługuje — odpowiedziałem ze skruchą.

— To napewno, widzę przełomową zmianę w twoim zachowaniu, szczególnie tą po alkoholu.

— Julia przysięgam ci, to pierwszy raz od bardzo dawna, udowodnię to — ona mi nie wieży. Tylko jak jej to udowodnić, że ja już taki nie jestem, że od dawna nie pije.

— Nie będziesz miał okazji, bo dziś wyjeżdżam.Wczoraj ja tobie pomogłam, dziś ty mi pomożesz i podpiszesz te cholerna umowę — chyba śnisz kotku jeszcze się tobą nie nacieszyłem - pomyślałem.

— Nie mogę tego zrobić mam czas do jutra — na moje słowa zrobiła się purpurowa ze złości.

— Jesteś pieprzonym dupkiem! — mówi wściekła, a ja sobie uświadamiam jaki jestem szczęśliwy, nawet jeżeli mnie obraża.

— Pieprzonym to ja bym chciał być, ale przez ciebie — otworzyła szeroko oczy i zacisnęła ręce że złości. Postanowiłem wstać i skorzystać z jej łazienki wziąłem prysznic i umyłem zęby używając jej szczoteczki.

— Nadużyleś już mojej gościnności — złapała za klamkę i otworzyła drzwi — Wyjdź natychmiast!

— Ale, że tak w samej bieliźnie?

— Jak dla mnie możesz wyjść nago, w pełnym zwodzie — ona tak na serio?

Wyjdę, ale najpierw muszę sprawdzić, czy działam na nią tak jak ona na mnie.

Wstałem i zebrałem z podłogi moje ubranie, udając że wychodzę pchnęłem drzwi, które się zamknęły z trzaskiem. Podszedłem do niej i złapałem ją za ręce. Splotem nasze dłonie i szybkim ruchem zawiesiłem nasze ręce nad jej głową, wykorzystując moment zaskoczenia.

Zaczęła się szarpać, ale jestem silniejszy od niej. Nie ma ze mną szans. Odwróciła głowę, ale jej oddech był szybki, i to wcale nie ze zmęczenia.
Ma szczęście, że mam kaca więc pocałowałem ją w szyję, ale tak naprawdę miałem ochotę na jej usta.
Puściłem ją, ponownie z podłogi podniosłem swoje ubrania, i nagle coś leciało w moja stronę szybko to złapałem i zobaczyłem że to jej koszulka nocna.

— Odkupijesz mi koszulkę, która wczoraj mi porwałeś! — krzyknęła.
Podniosłem ją na wysokość ust i mocno się zaciągnąłem żeby widziała jak lubię jej zapach, po czym wyszedłem.

Zamknąłem drzwi i kurwa!
Że też nie miałem kiedy wyjść, bo z naprzeciwka szło starsze małżeństwo.
Kobieta zaczęła się ślinić na mój widok w samych majtkach, a jej mąż krzyknął do mnie "Rechen" i poszli dalej. Odwróciłem się za nimi, a starsze Pani puściła mi oczko, zaśmiałem się.

Klient (zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz