Rozdział 10

6.7K 269 4
                                    

Mark

Wchodzę do mieszkania w nadziei, że Lisy nie ma w domu. Kładę torbę w przedpokoju i podchodzi do mnie Lucy nasza gosposia.
Ja nie potrzebuje gosposi, ale Lisa się uparła, a teraz bardzo ją polubiłem.

Jest dla mnie jak matka, pulchna pięćdziesięcio piecio latka z kręconymi włosami i niebieskimi oczami, z których bije radość.

- Lucy, dzień dobry Lisa w domu?

- Dzień dobry skarbeńku, tak jest w sypialni rozpakowuje zakupy - mówi kobieta po czym całuje mnie w dwa policzki i tarmosi moje włosy, czuje się jak mały chłopiec, ale lubię to.

- Jak było? - pyta kobieta.

- Dobrze, porozmawiamy później, jestem zmęczony, co na obiad?

- Kaczka w żurawinie, zrobiłam specjalnie dla ciebie.

- Mówiłem ci, że jesteś wspaniała?

- Wiem, wiem chłopcze, gdybym była młodsza, kto wie - mówi kobieta i puszcza mi oczko.

Udaje się na górę do sypialni muszę jak najszybciej porozmawiać z Lisą.

Dom jest duży dwu piętrowy. Na dole jest duży salon, kuchnia z jadalnią, spiżarka, mój gabinet, pokój Lucy, sypialnia gościnna, oraz duża łazienka z wanną i prysznicem.
Na górze są cztery sypialnie, w tym jedna moja i Lisy połączona z wielką łazienką z jacuzzi. Inne sypialnie mają jedną wspólną łazienkę. Dom jest jasny oprócz mojego gabinetu, tam są ciemne meble, a na ścianach wiszą staroświeckie obrazy. Mój gabinet jest moim azylem i zawsze go klucze wyjeżdżając. W pierwszej szufladzie, w ramce jest zdjęcie Juli, nie potrafiłem go wyrzucić i często na nie patrzałem. Wie o nim tylko Lucy jak przychodzi posprzątać, kiedyś jej się zwierzyłem.
Wchodzę do sypialni, a na łóżku leży Lisa w seksownej bieliźnie, obok leży pełno ciuchów i bielizny z metkami.
Narzeczona widząc mnie, zbiega z łóżka i rzuca mi się na szyję.

- Mark, kochanie tęskniłam za tobą - mówi obejmując mnie nogami w pasie i rękoma za szyję po czym składa pocałunek i próbuje go pogłębić, ale w tym momencie ściągam ją z siebie, myślę tylko o Juli i tylko jej chcę.

- Lisa, jestem zmęczony, proszę daj mi odpocząć chwilę.

- Dziwnie się zachowujesz, nie podobam ci się ?

- Oczywiście, że podobasz, ale chyba coś mnie bierze i źle się czuje - kłamię.

- Oj było trzeba, tak odrazu, jesteś nie odpowiedzialny, wiesz, że nie mogę być chora, bo kto będzie się zajmował przygotowaniami do ślubu?

- Wiem, więc może lepiej jak dziś, przeniesiesz, się do innej sypialni?

- Zaraz powiem Lucy, żeby przyszła i posprzątała i niech ci coś poda na przeziębienie.

- Dziękuję, jak zawsze o wszystkim myślisz.

Kobieta zakłada na siebie szlafrok, po czym łapie za klamkę i zwraca się do mnie.

- Mark, kocham cię.

- Wiem - tylko na tyle mnie dziś stać, więc posyłam jej mój najbardziej czarujący uśmiech.

Lisa wychodzi, a ja zostałem sam. Mam czas by pomyśleć, jak to wszystko rozwiązać. Lisa to piękna kobieta. Jest wysoką blondynką z długimi nogami i dużymi oczami, ale nie jest ona moją Julią.

Ona by sama posprzątała, sama by podała mi lekarstwa i czuwała by nade mną, aż bym się lepiej nie poczuł. Zamykam oczy, i znów widzę Julie, nagą, piękną, rozpaloną z rozchylonymi ustami, i dużymi oczami, już mój przyjaciel budzi się do życia.

Muszę do niej zadzwonić, bo nie odpisała mi na wiadomość, pewnie jest zła. Biorę do ręki telefon i dzwonię za pierwszym razem włącza się poczta, więc jej się nagrywam.

- Julia, to ja Mark to nie tak, jak myślisz, nie chciałem cię wykorzystać, znów mi uswiadomilaś, że jesteś kobietą mojego życia i tylko z tobą chcę być. Zerwę zaręczyny przyjadę do ciebie, znów będziemy razem, rozumiesz? Kocham cię - co ja robię gadam to automatycznej sekretarki, ale musiałem jej to powiedzieć.

Próbuje jeszcze raz...jeden sygnał, drugi i odbiera.

- Słucham? - kurwa, to nie głos Juli tylko jakiegoś faceta.
- Kto mówi? - pytam a szczękę zaciskam tak że zaraz zęby mi się pokruszą.

- Taylor, Jul bierze prysznic przekazać coś?

- Jaki kurwa prysznic? Kim ty jesteś i co tam robisz - wypalam.

- Jestem jej mężem, i idę dołączyć do niej, a ty pewnie jesteś Mark, nic nie warty gnojek? - buzuje we mnie wszystko, zaraz wsiądę w auto i wybije temu dupkowi zęby.

- Z tego co wiem, jesteś już byłym mężem chłopczyku!

- Byłym mężem, ale obecnym kochankiem, nie wierzysz? Przyjedź i zobacz, Jul znów będzie moja żona czy ci się to podoba czy nie, a ty zajmij się narzeczoną! - po tych słowach się rozłącza, a ja zaczynam nerwowo chodzić po sypialni.
Nie to nie możliwe, nie zrobiła by mi tego, ona też mnie kocha, czułem to. Nie ja to wiem!
Pewnie kazała mu tak powiedzieć, żebym dał jej spokój...
Szybko się ubieram, zbiegłam do garażu i ruszam z pieskiem opon...

Klient (zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz