Julia
Cały miesiąc minął tak samo praca, sen, łzy, praca, sen, łzy.
Od ostatniej rozmowy z Taylorem, nie kontaktowałam się z nim.
Kilka razy Ana próbowała namówić mnie na imprezę, abym trochę odetchnęła, od smutnej rzeczywistości. I dziś jej się udało, nie jestem typem imprezowiczki, ale dla świętego spokoju się zgodziłam.
Mark, również się ze mną nie kontaktował mam tylko nadzieje, że u niego wszystko dobrze. Nie życzę mu źle, ale dobrze mi z tym, że się nie odzywa. Ostatnio nie czuję się najlepiej, ale to pewnie z tego powodu, że nie wiele jem a dużo śpię.
Cieszę się, że mam towarzystwo Psikusa, bo nie czuje się taka samotna.Postanawiam dziś zjeść coś pożywnego, wiec nakładam sobie makaron ze szpinakiem i pierś drobowią. Wszystko popijam szklanką soku z pomarańczy. Wstaję od stołu i niechętnie myślę co na siebie włożyć. Dawno już nigdzie nie wychodziłam. Otwieram moja dużą szafę i przyglądam się sukienką. Postanawiam dziś zaszaleć więc zakładam małą czarną, która mi sięga do połowy ud i do tego czerwone szpilki. Włosy nakręcam lokówka i zostawiam rozpuszczone. Do tego robie makijaż trochę mocniejszy niż zwykle. Patrzę w lustro i maluję usta czerwoną szminką. Wyglądam typowo imprezowo, ale nawet makijaż nie jest w stanie zatuszować mojego zmęczenia życiem. Ktoś puka do drzwi patrzę w wizjer i to mój sąsiad. Nie otwieram, bo kilka razy już się na niego natknęłam. Lubię go, ale teraz nie mam czasu na pogadanki wiec udaję, że mnie nie ma. Patrzę w stronę salonu i widzę, że wszędzie panuje bałagan. Postanawiam posprzątać. Zaczynam od salonu i kuchni, po czym biorę się za sypialnie i mój pokój w którym nie raz pracuje.
W łazience jest względny porządek. Biorę do ręki telefon i jest po dwudziestej, nie zdążę go odłożyć, gdy zaczyna dzwonić, to Ana.
— Hej, mała czekam na dole w taksówce.
— Ok, zakładam szpilki i juz idę.
Gdy klucze drzwi, wychodzi mój sąsiad.
— o Julia pukałem do ciebie myślałem ze cie nie ma.
— Naprawdę? Pewnie brałam prysznic — postanawiam skłamać.
— Wybierasz się gdzieś?
— Tak idę na imprezę z przyjaciółką, przepraszam ale się śpieszę.
— Jasne, to uciekaj jak będziesz czegoś potrzebować, wal śmiało — postanawiam, mu tylko odpowiedzieć uśmiechem i zbiegam na dół, ale czuje na sobie wzrok sąsiada. Nie zwracając sobie tym głowy, wsiadam do taksówki.
— Hej, gotowa?
— Mhm...
— W takim razie jedźmy — mówi Ana i podaje taksówkarzowi nazwę klubu.
Po około dwudziestu minutach, jesteśmy na miejscu. Klub znajduje się w centrum Bostonu i nazywa się Daimond. Jest to nowoczesny budynek. Przepuszczają nas bramkarze robiąc pieczątkę na dłoni.
W środku jest duszno, ściany są czerwone połączone z beżem, wszędzie są czarne skórzane loże i duże stoły. Barman jest przystojny i miły.— Jul, co pijemy — pyta Ana.
— Dwa razy martini poproszę — mówię do barmana.
Barman się do mnie uśmiecha i podaje mi dwa razy martini z oliwką w środku.
— Chodź, zarezerwowałam nam loże — mówi do mnie przyjaciółka.
— Na górze? — pytam.
— Na dole mam ochotę się dzisiaj spić, a nie chcę spaść ze schodów.
— Wariatka — uwielbiam Ane jest w niej tyle życia, nie wyobrażam sobie lepszej przyjaciółki.
Idąc do naszej loży, zerkam no górę gdzie siedzą prawie sami mężczyźni, dobrze ubrani tak zwani "apacze" którzy "paczą" sobie na dziewczyny i wybierają ładną, która zabawi ich w ten wieczór. Usiadłyśmy na swoje miejsca i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym cieszę się, że Ana wyciągnęła mnie z domu, bo bardzo fajnie spędzam czas.
Po trzecim drinku, przerzuciłam się na sok. Chodź jedna z nas musi zachować jasny umysł, bo źle możemy skończyć.
Poszłyśmy tańczyć, bo leciał fajny kawałek Beyonce. Cały czas, przystawiał się do mnie, jeden z facetów z góry, na początku było ok, ale stał się coraz bardziej nachalny.
Odpychałam go, ale był zbyt silny dla mnie. Nagle usłyszałam.— Koleś, odczep się od niej to moja dziewczyna.
Spojrzałam na mężczyznę i miałam wrażenie, że go znam. Przypomniałam sobie i klepnełam się w czoło. To ten młodszy jeden z policjantów. Najważniejsze, że udało się mu odstraszyć tamtego natręta.
— Dziękuję Panu — powiedziałam.
— Roger jestem — wyciągnął do mnie rękę.
— Julia, dziękuję Roger — i nagle się zachwiałam, a przed oczami zrobiło mi się ciemno, ostatnie co poczułam to ręce, które uchroniły mnie przed upadkiem.
Nie wiem ile czasu minęło, ale obudziłam się w miejscu w którym ściany były białe, a ja leżałam na wysokim łóżku.
— Wróciła Pani do nas? — zobaczyłam nad sobą kobietę, w czerwonych włosach, upiętych w koka? Ma około czterdziestu lat i stetoskop na szyi.
— Wie Pani gdzie jest? — zapytała świecąc mi w oczy latarką.
— Sądząc po Pani białym uniformie i stetoskopie myślę, że w szpitalu...
— Tak, straciła Pani przytomność i przywieźli tu Panią przyjaciele.
— Proszę mówić mi po imieniu — mówię do sympatycznej lekarki.
— Dobrze Julio, podpisz tutaj zgodę na badania które wykonaliśmy podczas, gdy nie było z Tobą kontaktu — lekarka podsuwa mi papiery do podpisania, czytam i składam podpis.
— Nic mi nie jest, to ze zmęczenia...
— Musisz zostać w szpitalu, musimy zrobić ci więcej badań. W ciąży mogą się zdarzyć omdlenia, ale nie utrata przytomności mus...
— W czym?! — nie daje dokończyć lekarce.
— To ty nie wiesz? Jesteś w ciąży, gratuluję możesz poinformować szczęśliwca, który zostanie tatusiem — mówi lekarka uśmiechając się do mnie.
Pierwsza myśl, która mi się nasuwa jest pytaniem. Tylko kto zostanie tym szczęśliwym tatusiem Taylor czy Mark...
CZYTASZ
Klient (zakończone)
RomanceJulia pracuje w agencji reklamowej, ma poukładane życie, choć jest bardzo samotna. Co się stanie, gdy jej ważny klient okaże się jej pierwszą miłością, a jej były mąż będzie próbował ją odzyskać. Tego dowiecie się czytając moją książkę. W opowieśc...