Rozdział 32

4.6K 205 0
                                    

Julia

Całą drogę do domu myślałam czy Taylor jest cały i zdrowy. Może jego też porwali i coś mu zrobili. To nie może tak się skończyć. Najpierw musimy wyjaśnić sobie kilka spraw i pogodzić się, bo bądź co bądź jest dla mnie bardzo ważny. Pojechałam pod swój blok i szybko skierowałam się do swojego mieszkania. Nie zawracałam sobie głowy wyciągnięciem kluczyka że stacyjki. Byłam w samej bieliźnie więc musiałam jak najszybciej wejść do domu. Wbieglam po schodach, a drzwi mojego mieszkania były otwarte. Pierwsze co to ujrzałam Taylora, który patrzył na mnie z szokiem wymalowanym w oczach.
Nie zastanawiając się ani chwili rzuciłam się mu w ramiona. Dziękuję Bogu że jest cały i zdrowy. Gdy tylko poczułam jego bijące serce, oderwałam się od niego i ogarnął mnie taki szał. Jak on mógł mnie narazić i siebie przy okazji oraz moich przyjaciół.

— To wszystko twoja wina! Twoja! — wykrzyczałam mu w twarz.

Moje ciało zostało okryte kocem przez Marka. O mój Boże Mark tu jest i Ana. Jak oni musieli się poczuć, a szczególnie Mark widząc jak wtulam się w Taylora. Wyjaśnię mu to później.

— Gdzie byłaś? Co się z tobą działo? Martwiliśmy się... — Taylor odzywa się jako pierwszy, a ja mam ochotę go zdzielić w łeb.

— Ana na dole jest auto Lucasa w stacyjce są kluczyki i...

— Julia jak to auto Lucasa, co się dzieje? Mów natychmiast — jak ja mam niby jej to wyjaśnić...

— Ana powiem wszystko tylko proszę. Muszę się wykąpać i ubrać.

Kiwnełam niechętnie głową.

— To ja zrobię ci coś do jedzenia i herbatę — powiedział mój przyjaciel, kiwnęłam głową.

— Mark, chodź ze mną — poprosiłam, ale spojrzałam na Taylora, a w jego oczach malował się zawód i rozczarowanie.

Złapałam Marka za rękę i poszliśmy do łazienki.

— Weź ze mną prysznic — poprosiłam, a z moich oczu płynęły łzy.

Bez słowa Mark zaczął się rozbierać, a następnie mnie. Weszliśmy pod ciepły strumień wody, czuję się tak bezpieczna.

— Nie płacz skarbie, tak bardzo się o ciebie martwiłem. Proszę już nie płacz — Mark prawie płakał razem ze mną. Kucnął, a następnie pocałował mój brzuch. Wstał, a ja zaatakowałam jego usta. Pogłębiłam pocałunek i zaczęliśmy bój swoimi językami o dominację. Zmęczona podałam się i Mark zaczął całować mnie powoli i delikatnie. Oderwaliśmy się od siebie. Mark mnie umył i staliśmy przytulni do siebie.

— Chodź maleńka, bo zaraz cię tu wezmę, a twój kolega będzie zmuszony słuchać jak dochodzisz, a tego chyba nie chcesz?

Pokiwałam przecząco głową i wyszliśmy z pod prysznica. Mark mnie wytarł i otulił ręcznikiem. Poszłam do sypialni się ubrać. Po dziesięciu minutach siedzieliśmy wszyscy w salonie pijąc herbatę i zjadając pyszne kanapki, które przygotował mój przyjaciel.

— Julia, mów co się stało i co ma z tym wspólnego mój mąż? — Ana zaczęła temat.

Miałam ochotę powiedzieć, że jestem zmęczona i pójść spać, ale wiedziałam że należy im się wyjaśnienie. Przedewszystkim muszę ich ostrzec.

— Taylor pokłociliśmy się. Poszłam spać, a gdy wstałam zgłodniałam i robiłam sobie kolację. Do drzwi rozległo się pukanie byłam pewna że to ty więc nawet nie odwróciłam się w stronę drzwi. Myślałam, że chcesz mnie przeprosić. Gdy już miałam się odwrócić poczułam uderzenie z tyłu głowy i chyba straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś tanim motelu, byłam przywiązana do łóżka w samej bieliźnie. Krzyczałam w nadziei, że ktoś mnie usłyszy, ale tak się nie stało. Nie wiem ile tam byłam, ale drzwi się otworzyły i zobaczyłam Lukasa...

— Co, co ty pieprzysz Julia co mój mąż ma z tym wspólnego? — Ana wstała z sofy.

— Daj jej skończyć — uspokajał ją Taylor, Ana spowrotem usiadła.

— Zobaczyłam Lukasa, myślałam że to jakiś dowcip, ale bardzo się rozczarowałam. Okazało się że to on mnie porwał, bo go do tego zmuszono. Zmusili go do tego jakieś bandziory, których ty Taylor wsadziełeś za kratki. Grozili mu, że zabiją Ane i dzieci. Poszłam do łaźnienki bo się złe poczułam. Wcześniej dowiedziałam się że jak urodze to zostanę sprzedana do burdelu. W łazience wyrwalam prysznic i gdy Lucas przyszedł po mnie uderzyłam go. Został oszołomiony więc z pokoju złapałam krzesło i go uderzyłam. Stracił przytomność zabrałam mu kluczyki i szybko wróciłam do domu jego samochodem...

— Julia, ja cię przepraszam — moja przyjaciółka uklękła przed mną i zaczęła płakać — Lucas nie mówił mi nic, że ma jakieś problemy, proszę ratujcie go...

— Julia wiesz gdzie to jest? — zapytał Taylor.

—Motel nazywał się Azyl

— Ok, wiem gdzie to. Dzwonię na policję.

Ana płakała, a ja ją pocieszałam. Taylor rozmawiał przez telefon, a Mark stał za mną i pocierał moje ramiona.

Gdy Taylor odłożył telefon, podszedł do niego Mark i z całej siły uderzył go pięścią w nos. Ana zaczęła piszczeć.

— Uspokójcie się natychmiast! — krzyknęłam łapiąc się za brzuch, jak na jeden dzień to dla mnie to za wiele.

— Jak mogłeś ją tak narazić palancie?! — wykrzyknął Mark w stronę Taylora.

— Skąd miałem wiedzieć, nawet do głowy mi nie przyszło... — Mark znów się zamachnął w stronę Taylora.

— Kurwa przestancie! — stanęłam pomiędzy nimi — To nic nie da musimy się zastanowić co dalej...

— Ja muszę do dzieci szybko — wstała spanikowana Ana z podłogi.

— Ja cię zawiozę, a później pojadę do tego motelu zobaczę co ustaliła policja —zaproponował Taylor.

— Nie możesz tam jechać, nie jesteś bezpieczny — wtrąciłam.

— Jest tam policja, nic mi nie będzie.

— Lucas mówił, że mają połowę policji w kieszeni...

— Julia spokojnie nic mi nie będzie, Ana zadzwonię do ciebie co z Lucasem.

— W razie czego mam przyjaciela w policji, mogę mu ufać pomoże nam — wtrącił Mark.

— Jedziemy jak coś ustalę przyjadę was poinformować — Taylor z Aną wyszli z mieszkania, a ja przytuliłam się do Marka.

— Do spania maleńka. Przespij się, a ja w tym czasie umówię cię na wizytę do lekarza, trzeba sprawdzić czy z maleństwem wszystko dobrze...

— Napewno, czuła bym gdyby było inaczej — Mark wziął mnie na ręce i zniósł do sypialni. Zasnęłam wtulona w niego...

Klient (zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz