Głęboki oddech - to było mi najbardziej potrzebne. Szedłem w stronę domu Leah i szczerze bałem się reakcji ludzi na moją osobę. Założyłem dziś jedne z tych luźniejszych jeansów, koszulkę z napisem "BOSS", która nie była tak wyzywająca jak reszta i skórzaną kurtkę. Co z tego, że jest prawie lato, nie dość, że ostatnio było chłodno, to będę robił dobre wrażenie.
Akurat, kiedy wszedłem na chodnik pod jej domem, wybiegła i zatrzymała się w pół kroku, prawie nie zaliczając bliskiego spotkania z podłogą.
- Gdzie się podział Reggie Davies, z którego śmiałam się w dzieciństwie, kiedy narobił w pieluchę? - Rozejrzała się po okolicy i podeszła do mnie.
- Ha ha, zabawne - sarknąłem. - Może być na szkolnego popularsa, czy powinienem przekuć sobie nos?
- Myślę, że nie tylko, bo też wargę i brwi, a do tego wytatuować sobie wielkiego smoka na plecach i zrobić rękawy na ramionach.
Otworzyłem szerzej oczy, bo przez to z jaką powagą to powiedziała naprawdę w to uwierzyłem. Zaczęła się śmiać z mojej miny, a ja burknąłem coś po cichu pod nosem.
- A co jak mi się nie uda?
- Zapamiętają cię nie z popularności, ale jako największego przegrywa w tej szkole. - Uśmiechnęła się złośliwie.
- Ty to umiesz człowieka pocieszyć - prychnąłem.
- Zawsze do usług.
Zrobiła nieudolny ukłon i skręciliśmy w uliczkę, która prowadziła do szkoły. Naprawdę jej dokuczliwość czasem mnie przerażała. Im bliżej szkoły tym większego miałem stracha. Wyśmieją mnie? Będą zdumieni? A może mnie nie poznają? Tak, prawdopodobnie tak.
Ciarki przeszły po moim ciele, kiedy przestąpiłem próg głównej bramy. Po chwili poczułem czyiś uścisk na ręce, więc zatrzymałem się w miejscu.
- Uch, głupio mi o to pytać... - Zakłopotała się.
- O co chodzi? - spytałem i spojrzałem uważnie na dziewczynę.
- Będę cię w tym wspierać, chociaż i tak uważam, że to zły pomysł, ale...
- Widzę, że przejmujesz się tym bardziej niż ja. - Zaśmiałem się.
- Nie kpij. - Sprzedała mi kuksańca w bok. - Po prostu obiecaj, że to niczego między nami nie zmieni. No wiesz, że mimo tej swojej popularności nadal będziesz zadawać się z dziwaczką - powiedziała nieśmiało.
- Obiecuję. - Westchnąłem. - To tylko na miesiąc, Leah. - Uśmiechnąłem się lekko. - Później wyjedziemy do tego samego college'u i będziemy żyć jak zawsze.
- Tak, ale zawsze możesz zmienić zdanie i...
- Och, chodź no tu. - Wywróciłem oczami i przyciągnąłem dziewczynę do uścisku.
Wtuliła się we mnie, a ja nawet lubiłem, kiedy to robiła. Mogłem wtedy poczuć, że mam w niej kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę, kogoś kto mnie rozumie, akceptuje w pełni i jest idealnie dopasowaną duszą do mojej.
- Ta kurta dziwnie pachnie. Tak... Nie tobą.
Zachichotałem i wypuściłem ją z ramion. Zaczęliśmy się kierować w stronę szkoły, a ja już bardziej rozluźniony poprawiłem plecak, który spadał mi z ramion, bo jak to stwierdziła Leah: "Nawet plecak musisz nosić modnie", więc zadecydowała opuścić mi go na sam tyłek.
Jak byłem rozluźniony to teraz znów spiąłem się przez spojrzenia kierowane w naszą stronę. Jedni patrzyli ze zmarszczonymi brwiami, drudzy obojętnie, ale śledzili wzrokiem każdy mój ruch, a niektóre dziewczyny po prostu z zachwytem. No tak, co tu robił tak odstrzelony idiota na sam koniec roku? Nie mogłem powiedzieć, że czułem się przez to dobrze. Nigdy nie lubiłem być w centrum uwagi, nawet jeśli miałem być obiektem westchnień ładniejszych dziewczyn w tej szkole.
CZYTASZ
How To Be Popular
Teen Fiction"To nie jest żaden poradnik ani tymbardziej próba zachęcenia was do bycia szkolnymi popularsami. Co to, to nie. Tak właściwie to historia mojego głupiego przyjaciela nerda i kujona, który postanowił zaszaleć przez ostatni miesiąc liceum i zostać pu...