Rozdział 3

6.1K 421 504
                                    

Wszedłem do domu z rudowłosą i po ściągnięciu butów krzyknąłem w dal, że już jestem, a zaraz z kuchni wyszła mama w jak zwykle ułożonym schludnie koku.

– Hej. Um, to jest Cassie, prowadzi szkolną gazetkę, a ja miałem jej pomóc. – Skłamałem. – Cassie, to moja mama.

Moja rodzicielka uniosła brwi w górę, ale mimo to uśmiechnęła się lekko i podała rękę dziewczynie.

– Miło mi panią poznać. – Uśmiechnęła się przyjaźnie.

– I wzajemnie.

– To my idziemy na górę, jeśli będziesz czegoś potrzebować to mnie wołaj.

– Jasne, ja idę porządkować dokumenty, bawcie się dobrze.

Skinąłem niewyraźnie głową i poszedłem w stronę drzwi do mojej sypialni, ciągnąc za rękę Cassie.

W drodze do domu opowiedziałem jej o całym swoim planie i celu. Nie wyśmiała tego, a powiedziała, że to może być nawet ciekawe i zabawne.

– Od czego zaczynamy? – spytałem i usadowiłem się na łóżku, co zrobiła i dziewczyna.

W międzyczasie napisałem wiadomość do Leah.

Ja: Hej :D jak chcesz to wbijaj do mnie, Cassie - ta od szkolnej gazetki, chce mi pomóc z moim charakterem, dlatego po lekcjach nie mogłem na ciebie zaczekać

Leah♥: Nie chcę wam przeszkadzać

Ja: Nie będziesz, właściwie to nawet cię tu potrzebuję

Leah♥: Nie wiem czy to dobry pomysł

Ja: Proooszę

Leah♥: Dobra, będę za 15 minut

– Słuchasz mnie, czy piszesz z dziewczyną? – Westchnęła ruda.

– Nie, ja, to nie...

– Ugh, to jeszcze raz. – Przerwała mi. – Co byś zrobił, kiedy podeszłaby do ciebie paczka Bruce'a? – rzuciła prosto z mostu.

O kurde...

– Właściwie to się nad tym nie zastanawiałem. Myślałem, że to samo z siebie tak wyjdzie – powiedziałam niepewnie.

– Oj, chłopaku, nigdy nic samo z siebie nie wychodzi. – Pokręciła głową i oparła się o ramę łóżka. – Żebyś widział dzisiaj swoją minę, mówię ci bezcenna. – Zachichotała.

– Domyślam się – burknąłem.

– Jeśli chcesz się w nich wtopić, musisz być zdecydowany, wiedzieć czego chcesz – powiedziała poważnie. – Czasem arogancja i wredność może wziąć górę, ale o to tu chodzi.

– Trudno jest być wrednym, kiedy twoje kontakty międzyludzkie ograniczały się do rozmowy z kilkoma kobietami w całym twoim życiu.

– Musisz myśleć jak oni. – Zignorowała moją wypowiedź.

– Czyli?

– Powtarzaj za mną: cycki, tyłek, alkohol, se...

Co?!

– Stop. – Uciszyłem, przykładając jej dłoń do ust. – Już wiem, o co ci chodzi.

– Musisz zachowywać się jak oni.

– Nie mam zamiaru uprawiać... No... No wiesz... – Machnąłem niedbale ręką.

Wybuchła śmiechem i nie zdziwił się, gdyby za chwilę wpadła tu mama gotowa, aby dzwonić po karetkę. Moje zażenowanie sięgnęło chyba zenitu, bo czułem te grzejące policzki.

How To Be Popular Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz