13. "CHCIAŁEM CIĘ CHRONIĆ"

465 20 15
                                    

Nagle usłyszeliśmy wielki huk.

Wszyscy wyszukiwaliśmy przyczyny hałasu.

Mój oprawca postrzelił jakiegoś chłopaka.

-Ojj...To za to, że chciałeś uciec. - powiedział z udawaną troską.

-Nie ujdzie ci to na sucho -  powiedział ostatkami sił chłopak. 

Moja intuicja podpowiadała mi, że mam mu pomóc, ale... On mógł mnie postrzelić.

Jestem demonem. Mogę się zregenerować, czy coś...

Ale Susan debilko jeszcze tego nie umiesz!

Umiem. Uwierzę w siebie.

Ty chora jesteś. Gadasz sama do siebie i mówisz, że ci się uda.

Haha śmieszna jesteś.

Dobra zamkninij się dziwny głosie w mojej głowie!

- Zostaw go! - krzyknęłam.

- Chcesz dołączyć? - powiedział nie patrząc mi w oczy.

-Dobra.... Dam ci te głupie informacje tylko daj mi mu pomóc - zaczęły mi łzy napływać do oczu.

Wszystkie wspomnienia wróciły...

Wypadek. Motocykl. Strzały. Szpital. Jego śmierć.

Chciałam o tym zapomnieć. ON umarł.

Na moich oczach.


Chciałam mu pomóc, bo obwiniałam się za śmierć Damiena.

- No dobrze... Pomóż temu śmieciowi.

Zatamowałam mu ranę i ciągle sprawdzałam, czy oddycha.

Gdy jego oddech się wyrównał, dotknęłam rany.

Nagle stało się coś dziwnego.

Rany już nie było.

To o tym mówił tata.

Moc uzdrawiania ran.

Nagle brunet otworzył oczy.

- S-Susan?! - z kąd on zna moje imię? - T-to j-ja... Damien...

Momentalnie mnie zamurowało.

-Ale t-ty umarłeś! Zginąłeś! Postrzelili cię! - Nie to nie prawda... Niee on nie mógł udawać, że nie żyje.

Jaka ja byłam głupia...

- Przepraszam Susan! Chciałem cię chronić! Nie chciałem, by stała ci się krzywda... Nie było dnia bym nie myślał o tobie... SUSAN JA CIĘ DALEJ KOCHAM! 

W jednej sekundzie moje serce połamało się na małe kawałeczki.

- KŁAMIESZ! - krzyknęłam.

- Nie kłamie. Susan... Nie byłaś jak te blachary... Uganiałaś się za motocyklami, a nie za chłopakami.... Byłaś jedyna w swoim rodzaju.

- Kłamiesz! ILE MIAŁEŚ DZIWEK, JAK "UMARŁEŚ"?! - zrobiłam cudzysłów palcami.

Milczał. To znaczy, że dużo.

-Dlaczego? - dodałam i płacząc poprosiłam, czy mogę iść do "celi".

~~

- Zasz tego śmiecia? - pierwszy raz mój oprawca mówi do mnie ze spokojem.

- Mhm - mruknęłam i pokiwałam głową twierdząco.

- Skrzywdził cię? - co to jakieś przesłuchanie?

- Mhm - znowu pokiwałam głową.

- Udawał, że zginął w wypadku? 

- Mhm 

- Potrafisz gadać? - Nie...

- Tak...

Byłam już przy "celi" i gdy chciałam zaknąć "drzwi" mój oprawca wszedł za mną i...




~~

Polsat...

~~



The Story CreppypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz