29. Pomocy

267 22 1
                                    

~~
Pomocy...
~~

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Jestem tu już tydzień.

To znaczy... Od mojego przebudzenia tydzień.

Nie zniosę tego dłużej.

Czuję się obserwowana.

Jestem już tym zmęczona.

Help. Help me!

- Dziś dostajesz wypis. - powiedział młody lekarz zastępujący tamtego starucha.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego.

Gdy wyszedł zaczęłam skakać po sali.

Nareszcie koniec tego piekła.

-TIME SKIP-

Wyszłam z mamą z tego piekła.

Nareszcie mogłam zobaczyć, dotknąć wszystkiego, co znajduje się na zewnątrz.

Wsiadłam z mamą do auta i pojechałyśmy do domu.

~~
Byłyśmy już na miejscu.

Weszłyśmy do środka.

Zobaczyłam Davida z jakąś kobietą.

Młodszą od mojej mamy.

- Susan. Idź do parku, czy gdzieś. Daj mi pogadać z Davidem. - po jej tonie głosu wywnioskowałam, że to rozkaz.

Wyszłam.

Spacerowałam po parku już chyba z dwie godziny.

Trudno. Nie chcę wracać do domu.

Mam już dość.

Obmyślałam co stanie się z nami, z Davidem, ale na kogoś wpadłam.

- Ym... Sorry. - był zakapturzony.

- Ey idziesz?! - krzyczał ktoś za nim.

Poznałam ten głos. Toby.

- Zaraz! Poznałem ofiarę! - Jeff?! Co tu się dzieje? Ja nie mogę być ofiarą.

Popatrzył mi się w oczy.
Widziałam jego szeroki uśmiech.

Zaniemówił.

- Toby! - zawołał mego "chłopaka".

- Co jest? - przyszedł. Szczena mu opadła na mój widok.

- S-susan? Yyy... To ja Victor. - Uśmiechnął się.

- Victor? Ten z podstawówki? - Jedyni moi przyjaciele w podstawówce.

- Tak. - i obaj mnie przytulili.

Brakowało mi tego.

I to bardzo....

~~
Przepraszam, że krótki.

Jutro będzie dłuższy.
Dziękuję wszystkim za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze!

JESTEŚCIE SUPEEER!

Kocham was. Paaaa 🦄🦄🤞

~~

The Story CreppypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz