Wyjazd. Cz. 2

1.8K 90 165
                                    

- heej... Tomi wstajemy - huchnąłem mu do buzi.... Chyba go to łaskotało bo zaczną nagłe kręcić główką i szybko się obudził -

-.... Coo.. Jest?... - spojrzał na mnie zasypanym spojrzeniem... Po czym się przeciągnął i we mną w tulił -

- skarbie lądujemy... - pogłaskałem bruneta po głowie -

- c-co już? - szybko wyjrzał przez okno -

- tak słodziaku już

- jejkuu... - patrzył z zachwytem przez okono -

Pat- kochani... Jesteśmy!

- tato zdążyłem za uwarzyć - thomas w tulił się we mnie -

- kotek wychodzimy?

- tak już skarbie...

Time. Skip

Zawieźliśmy już rodziców do domu, zabrałem swoje auto które miałem w domu... Był to czarny stary mustang boss 429 ( tak kosiam... Auta >^<) było to potężne sportowe auto. W środku miało czarne skórzane fotele, które były bardzo wygodne, więc nie będziemy się męczyć z nie wygodą. Wyprowadziłem auto na drogę, tomi czekał na mnie z bagażami.

- tom daj bagaże i wsiadaj - wysiadłem z auta, zabrałem bagaże od niższego i schowałem je do bagażnika. Brunet wszedł już do auta, zanim jednak schowałem bagaże wyjąłem z nich ciepły kocyk i poduszkę.

Zająłem miejsce kierowcy i wyjechaliśmy.

- tomi.... I jak narazie.... Podoba ci się? - otworzyłem Okno auta i oparłem się ręką o miejsce odsłoniętej szyby -

- podoba to mało powiedziane...

- cieszę się ze ci się podoba.... Chcę żeby to był pierwszy i najlepszy twój wyjazd w życiu..

- z tobą napewno taki będzie.... A tak wogóle.... Powiesz z kąd ty bierzesz tę samochody??

- taa... Kotek ja nie tylko mam takie samochody..... Mam jeszcze motor i skuter wodny... No i śnieżny...

- SKĄD TY MASZ NA TO HAJS???

- kotku... Na marne tym liderem chyba nie jestem co?

-.... Aaa... W sumie prawda...

- heh.... A co interesują cię sportowe auta?

- troszkę...

- aaa... Pokazać ci co to cacko potrafi? - lenny face -

- mm... No!

- jeestes.. Pewien?

- dawaj pokaż!

- dobrze spokojnie tylko wyjedziemy na prostą drogę.... - w końcu wyjechaliśmy na prostą drogę, do cisnąłem mocniej gaz auto zaczęło głośno warczeć i mocno przyspieszać.... Siedziałem patrząc na trasę ze swoim przekonującym, ale w miarę poważnym uśmiechem, co jakiś czas zerkałem na Toma, który cieszył się w niebo głosy - uwaga skarbie trzymaj się zakręt

- n-nie zwolnisz?!

- spokojnie trzymaj się mówie - to był ostry zakręt który bez Problemu udało mi się pokonać dzięki wprawię z dawnej szkoły dryftu -

- tord! Jejku nie rób tak!

- skarbie spokojnie wiem co robię.....

- no czy ja wiem...

- co ty nie ufasz mi??

- n-no ufam ale...

- wystraszyłem cię?

~Nietypowa miłość~ [ TOMTORD ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz