19. Kolejny Może Zwykły Dzień?? ~

2K 73 301
                                    

Naa!! Jestem! Przepraszam znowu długa przerwa jejkuuu... Xc nie bijcie macie Rozdział! Już proszę! Jest! Czytajcie i cieszcie nim oczka! ^^

I odrazu tutaj na górze PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY Z KOREKTĄ NIE WYGRAM NIGDY.

Per. Tord.

Spałem spokojnie czując, że mój ukochany przy mnie jest... Że jest i żyje dzięki mnie.... Lecz gdy się obudziłem siedział i patrzył na mnie...

- to-tomi? Czemu n-nie śpisz?

- obudziłem się właśnie.... Ale spokojnie chcesz to możesz jeszcze pospać - powiedział trzymając delikatnie moją dłoń-

- nie nie chcę już spać... Tomi

- tak?

- proszę podejdź bliżej - powiedziałem spokojnie -

- yhm- chłopak wstał i podszedł bliżej mojej twarzy , wtedy na tym skorzystałem całując go - mmh~ kochanje~ - powiedział przez pocałunek -

- ah taak? ~ - zakończyłem pocałunek czule i ostrożnie -

- tak bardzo się cieszę że żyjesz - powiedział z uśmiechem i łzami szczęścia -

- oh kochanie moje - wyciągnąłem do niego ręce by mnie przytulił -

- aah! Tak bardzo dziekuje że dałeś radę - powiedział w tulony we mnie -

- uh wiesz co? - wciągnąłem go ostrożnie na łóżko tak by wygodnie siedząc wysłuchał uważnie co mówię -

- am niee? - delikatnie się wtulil patrząc mi w oczy i trzymając łapki na mojej klatce -

- gdy byłem w śpiączce mimo że widziałem tylko ciemność too.... Czułem cię obok, słyszałem... Twój smiech, płacz, krzyki... Czułem twój dotyk twoją obecność czułem że jesteś - mówiąc to złapałem go za rękę -

- ah... Tord- wtulił się mocniej zatapiając pyszczek w mojej szyi - tak... myślałem że może mnie czujesz dlatego byłem w każdej chwili - powiedział cicho -

- jesteś cudowny malutki - pocałowałem go w czółko - dziękuję... Ci tak bardzo g-gdybu nie t-

Oczywiście musiał przerwać nam z rana nasz kochany doktor......

D: dzień dobry panom oou... Czyżbym przeszkadzał?

-ngh... tak trochę jak nie widać - powiedział lekko wkurzony tomi-

D: ah wybaczcie ale muszę podać panu Larssonowi.. Leki i wypisać receptę

- r-recepte?? Czyli że wychodzę?! - zszokowany zapytałem -

D: taaak... Zostanie pan jeszcze na kilka godzin obserwacji i pana wypuścimy bo nie dolega nic panu. Dosłownie. Nic.

Czarno oki popatrzył na mnie zszokowany i prze szczesliwy, wtedy go przytuliłem ale lekarz poprosił by odszedł chociaż od łóżka bo muszę wziąść leki

Oczywiście grzecznie odszedł i z uśmiechem na mnie patrzył czekając, aż będzie mógł podejść

L: am tord tak?

- tak..

L: dobrze tord teraz z Tomem - wskazał na bruneta uważnie mnie obserwującego - sprawdzimy czy jesteś w stanie chodzić i czy nie będzie potrzebna jakąś rechabilitacja.. Ook?

- dobrze

L: tom? - skończył podawać leki - mógłbyś podejść?

Oczywiście chłopak podszedł

~Nietypowa miłość~ [ TOMTORD ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz