"O Slytherinie nie mogę się ruszać" pomyślał Harry, czując jak jego mięśnie rąk i nóg są ciężkie, jakby wykonane z ołowiu.
Nie mogąc wstać, z wysiłkiem złapał różdżkę, po czym przywołał książkę o feniksach, uprzednio rzucając zaklęcie by unosiła się nad nim, umożliwiając mu czytanie.
Najpierw postanowił przejść do podstawowej wiedzy o czarnych feniksach, bo nie wiadomo kiedy jajo się wykluje.
Zaciekawiony zaczytał się w wciągającej lekturze.
Opisywane w niej było jak zajmować się jajem, które nie potrzebuje tyle ciepła co zwykłe feniksy. Była też mowa o tym, że wykluwają się zazwyczaj po miesiącu, wyczuwając przynależność do swojego właściciela. Może się to zdarzyć wcześniej, gdy feniks czuje specialną więź ze swoim panem. Co się tyczy więzi, w późniejszym czasie właściciel i ptak dzięki niej mogą porozumiewać się telepatycznie, czerpać swoje siły, ponadto gdy właściciel umiera, życie feniksa kończy się razem z nim. To smutne, a zarazem jest to powód tego prawie wymarłego gatunku.
Najbardziej zaciekawiły go jednak właściwości piór, łez oraz pieśni. Te pierwsze sprawiają, że dany eliksir może być szybciej ukończony, włożone w różdżkę uniemożliwiają jej zniszczenie, odebranie przez przeciwnika, gdyż służy ona wtedy tylko właścicielowi oraz potęguje uwalnianą magię. Łzy uzdrawiają, jak i wzmacniają. Co się tyczy pieśni, może ona dodać otuchy jak i niepewności przeciwnikom.
Z czytania wyrwało chłopaka pukanie do drzwi.- Proszę - rzucił, a do pokoju weszła pani Potter. Miała na sobie ładną, białą sukienkę za kolano oraz siwy sweterek z długimi rękawami. W swoich dłoniach trzymała fiolkę z eliksirem oraz różdżkę.
- Pomyślałam, że po wczorajszym wysiłku, ciężko będzie ci się ruszać. By temu zaradzić, przyniosłam odpowiedni eliksir oraz uzdrowię twoje siniaki i zadrapania.
- Jest pani dla mnie zbawieniem - powiedział, na co kobieta zaśmiała się i zajęła uleczaniem.
- I jak się czujesz? - spytała gdy skończyła.
- Jak nowo narodzony.
- No to się cieszę. Eric prosił, byś przyszedł do jego gabinetu gdy będziesz mógł.
- Dobrze - odparł i uśmiechnął się do wychodzącej blondynki.
Czując się już świetnie poszedł do łazienki, a następnie udał się do gabinetu mężczyzny.
- Dzień dobry - odpowiedział, gdy brązowooki zaprosił go do środka.
- Witaj Alex. Pewnie zastanawiasz się czemu chciałem z tobą porozmawiać. Tak więc spytam w prost. czy jest ci u nas dobrze?
- Tak i to nawet bardzo - odparł zgodnie z prawdą.
- Razem z żoną chcielibyśmy, byś dołączył do naszej rodziny.
- Naprawdę? - spytał, lecz po chwili skarcił się za swoje zachowanie.
Cóż, Pani Potter napominała już coś o tym, jednak słowa kobiety, która nie może mieć dzieci, a pana Pottera, to dwie inne sprawy.
Mimo wszystko cały czas lękał się, że to wszystko pryśnie jak bańka mydlana.- Oczywiście. Wraz z żoną już traktujemy cię jak syna, jednak nie chcemy cię do niczego zmuszać. Nie musisz czuć się w obowiązku, że za te święta musisz do nas dołączyć. Bardzo tego pragniemy, lecz to twoja decyzja.
- Ale na naprawdę chcę. Od czasu słów Brayana bałem się, że jednak państwo mnie nie zechcą.
- Nie ma takiej opcji. Proszę to są papiery adopcyjne. Możesz je przeczytać u siebie w spokoju. Uwzględnione w nich są twoje oszczędności jakie będziesz posiadał oraz to, że będziesz traktowany jak pełnoletni, czyli mógł podejmować samodzielnie decyzje. W żadnym wypadku nie będziesz też przez nas wykorzystywany. Możesz również przyjąć nazwisko Potter, jednak Wells również może zostać.
CZYTASZ
Harry Potter Azyl Czasu
Fanfiction" Ludzie są bezradni wobec losu. Są ofiarami czasu i własnych uczuć" Z racji usuwania blogów na onecie, przepisuje tu swoje własne, zakończone już opowiadanie. Ostrzeżenie : Yaoi - stosunki męsko-męskie - Harry Potter / Tom Riddle (Lord Voldemort) ...