Rozdział 10 - Szczęśliwego Nowego Roku

6.1K 329 263
                                    

"O Slytherinie nie mogę się ruszać" pomyślał Harry, czując jak jego mięśnie rąk i nóg są ciężkie, jakby wykonane z ołowiu.
Nie mogąc wstać, z wysiłkiem złapał różdżkę, po czym przywołał książkę o feniksach, uprzednio rzucając zaklęcie by unosiła się nad nim, umożliwiając mu czytanie.
Najpierw postanowił przejść do podstawowej wiedzy o czarnych feniksach, bo nie wiadomo kiedy jajo się wykluje.
Zaciekawiony zaczytał się w wciągającej lekturze.
Opisywane w niej było jak zajmować się jajem, które nie potrzebuje tyle ciepła co zwykłe feniksy. Była też mowa o tym, że wykluwają się zazwyczaj po miesiącu, wyczuwając przynależność do swojego właściciela. Może się to zdarzyć wcześniej, gdy feniks czuje specialną więź ze swoim panem. Co się tyczy więzi, w późniejszym czasie właściciel i ptak dzięki niej mogą porozumiewać się telepatycznie, czerpać swoje siły, ponadto gdy właściciel umiera, życie feniksa kończy się razem z nim. To smutne, a zarazem jest to powód tego prawie wymarłego gatunku.
Najbardziej zaciekawiły go jednak właściwości piór, łez oraz pieśni. Te pierwsze sprawiają, że dany eliksir może być szybciej ukończony, włożone w różdżkę uniemożliwiają jej zniszczenie, odebranie przez przeciwnika, gdyż służy ona wtedy tylko właścicielowi oraz potęguje uwalnianą magię. Łzy uzdrawiają, jak i wzmacniają. Co się tyczy pieśni, może ona dodać otuchy jak i niepewności przeciwnikom.
Z czytania wyrwało chłopaka pukanie do drzwi.

- Proszę - rzucił, a do pokoju weszła pani Potter. Miała na sobie ładną, białą sukienkę za kolano oraz siwy sweterek z długimi rękawami. W swoich dłoniach trzymała fiolkę z eliksirem oraz różdżkę.

- Pomyślałam, że po wczorajszym wysiłku, ciężko będzie ci się ruszać. By temu zaradzić, przyniosłam odpowiedni eliksir oraz uzdrowię twoje siniaki i zadrapania.

- Jest pani dla mnie zbawieniem - powiedział, na co kobieta zaśmiała się i zajęła uleczaniem.

- I jak się czujesz? - spytała gdy skończyła.

- Jak nowo narodzony.

- No to się cieszę. Eric prosił, byś przyszedł do jego gabinetu gdy będziesz mógł.

- Dobrze - odparł i uśmiechnął się do wychodzącej blondynki.

Czując się już świetnie poszedł do łazienki, a następnie udał się do gabinetu mężczyzny.

- Dzień dobry - odpowiedział, gdy brązowooki zaprosił go do środka.

- Witaj Alex. Pewnie zastanawiasz się czemu chciałem z tobą porozmawiać. Tak więc spytam w prost. czy jest ci u nas dobrze?

- Tak i to nawet bardzo - odparł zgodnie z prawdą.

- Razem z żoną chcielibyśmy, byś dołączył do naszej rodziny.

- Naprawdę? - spytał, lecz po chwili skarcił się za swoje zachowanie.

Cóż, Pani Potter napominała już coś o tym, jednak słowa kobiety, która nie może mieć dzieci, a pana Pottera, to dwie inne sprawy.
Mimo wszystko cały czas lękał się, że to wszystko pryśnie jak bańka mydlana.

- Oczywiście. Wraz z żoną już traktujemy cię jak syna, jednak nie chcemy cię do niczego zmuszać. Nie musisz czuć się w obowiązku, że za te święta musisz do nas dołączyć. Bardzo tego pragniemy, lecz to twoja decyzja.

- Ale na naprawdę chcę. Od czasu słów Brayana bałem się, że jednak państwo mnie nie zechcą.

- Nie ma takiej opcji. Proszę to są papiery adopcyjne. Możesz je przeczytać u siebie w spokoju. Uwzględnione w nich są twoje oszczędności jakie będziesz posiadał oraz to, że będziesz traktowany jak pełnoletni, czyli mógł podejmować samodzielnie decyzje. W żadnym wypadku nie będziesz też przez nas wykorzystywany. Możesz również przyjąć nazwisko Potter, jednak Wells również może zostać.

Harry Potter Azyl CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz