Rozdział 21 - Przesłuchanie.

3.4K 214 69
                                    

- To było niesamowite. Sam ułożyłeś tą historię? - spytał Abraxas, gdy siedzieli już w swoim dormitorium.

- Nie, ją ułożyło akurat życie.

- Znałeś tego Harry'ego? To nie postać fikcyjna?

- Jak najbardziej prawdziwa. Tak, znam go doskonale i wy również mieliście okazję go poznać.

- Serio? - spytał Teo.

- Może bardziej uświadomi wam jak pominę trzecią i czwartą część jego przygód, a zacznę od piątego roku, a dokładniej od walki w Ministerstwie z Lordem Voldemortem i Śmierciożercami. Harry jak i Gwardia Dumbledore'a...

- Tego Dumbledore'a? I Zły Pan w końcu żyje?

- Wszystko wyjaśnię później. Co do tego ostatniego, to Zły Pan -  Lord Voldemort, odrodził się na czwartym roku z krwi Gryfona, którego uprowadził przez puchar, mający zakończyć Turniej Trójmagiczny, w którym Harry brał udział, jako jego czwarty uczestnik. W piątej klasie natomiast, Voldemort chciał zdobyć przepowiednię, dotyczącą ich dwóch. Gdy jego poplecznicy sobie nie radzili, przybył on we własnej osobie, po czym rozpoczęła się walka. Właśnie wtedy posłał on w Harry'ego zaklęcie uśmiercające.

- Ale on przeżył? - spytał, nie mogąc się powstrzymać, Teo.

- Tego właśnie nie wiem. Jednak to nie koniec, gdyż Harry obudził się w Skrzydle Szpitalnym, lecz o pięćdziesiąt lat odległych od swoich czasów.

- Czekaj...

- Harry, nie mając innego wyjścia, musiał znów zostać przydzielony do jakiegoś domu. Tym razem okazał się to Slytherin. Nie mógł jednak dalej mieć na imię Harry, więc w tym wymiarze stał się Alexandrem Wellsem.

- O Slytherinie...

- Widzę, Harry, że już im wyjawiłeś swoją tożsamość - odezwał się Tom, wchodząc do pomieszczenia.

- Tak. Wracając do waszych pytań: Dyrektorem Harry'ego przez wszystkie lata jest Albus Dumbledore. Jego przyjaciele to Ron Weasley i Hermiona Granger, szkolnym wrogiem Draco Malfoy, tym komu wręczył dziennik to Lucjusz Malfoy, a samym posiadaczem dziennika, jego wspomnieniem oraz Lordem Voldemortem, tym którym próbował go nieraz zabić jest...

- Tom Marvolo Riddle, czyli ja, we własnej osobie - dokończył Prefekt ich domu.

Chłopaki siedzieli oszołomieni, a ich buzie były szeroko otwarte.

- Nie ty. Voldemort to nie ty. On zabił swojego ojca i dziadków, ty nie. On otworzył Komnatę przez co umarła dziewczyna, ty tego nie zrobiłeś. Ta gadzina zabiła jeszcze wiele innych osób, nie ty. Zapamiętaj to sobie.

- Dobrze, dobrze. Ej, oni nie znają jeszcze twojego nazwiska.

- No fakt. Miło mi, jestem Harry Potter

- Nie...- jęknęli zgodnie.

- Aż takie to straszne? - spytał ze smutkiem zielonooki.

- Dla mnie możesz być samym Merlinem - oznajmił z uśmiechem turkusowooki.

- Dla nas też - powiedziała chóralnie reszta, po czym, ku uldze byłego Gryfona, rzucili się na niego, przytulając go mocno.

- Od początku byłeś Harry'm i nie przeszkadzało nam to, więc teraz też nic się nie zmieni, mimo że poznaliśmy prawdę. To ostatnie świadczy nawet jak bardzo nam ufasz skoro to wyjawiłeś oraz masz dobre serce, bo swoich wrogów potrafisz traktować jak przyjaciół - rzekł Max.

- To świadczy również, że jesteś prawdziwym wężem w skórze gryfa - zauważył Abraxas, a wszyscy zaśmiali się zgodnie.

- No, to może opowiesz nam co się działo dokładnie na trzecim i czwartym roku? - spytał z uśmiechem Kevin.

Harry Potter Azyl CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz