- Byłeś straszny. To zimne opanowanie... No i ten wzrok. Jakby patrzeć na Avadę - powiedział Brayan, dołączając do paczki Ślizgonow, którzy kierowali się na kolejne lekcje.
- Uważaj na nich. Nie zdziwiłbym się, gdyby to oni byli szpiegami. Nie mówię tego jako Ślizgon ani osoba uprzedzona. Po prostu coś mi w nich nie pasuje.
- Mimo wszystko to moi przyjaciele. Wiesz, że w ich winę ciężej jest uwierzyć, szczególnie nie mając dowodów. Byli ze mną od dziecka. Jednak masz rację, ostrożności nigdy za wiele.
- Ja nie mogę, Lwiak pierwszy raz mówi z sensem - odezwał się zdziwiony Orion.
- Ja nie mogę, Wąż pierwszy raz chwali Gryfona - odciął się Potter.
- Tylko ciebie, w końcu jesteś rodziną z Alexem, a on jest idealnym Ślizgonem.
- Ale jest też niezastąpionym materiałem na Gryfona.
- Teraz jako świetny uczeń i na Krukona by się nadawał. Poza tym ta jego ciekawość wszystkiego - dodał Nott.
- Theodorze, jak ty coś dowalisz... Ale muszę przyznać, że masz rację - odezwał się Abraxas, przez co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Zapraszam do sali - usłyszeli głos Dumbledore'a kończący rozmowę, przez co wmaszerowali posłusznie do sali.
- Will, jak Ci minął dzień? - spytał Harry, dosiadając się do chłopaka oglądającego telewizję.
- Dobrze - rzucił smętnie, nie patrząc nawet na swojego opiekuna.
- Coś się stało?
- Daj mi spokój. Nie potrzebny mi nikt do rozmowy. Chcę zostać sam.
- Alex, chcesz coś do picia? Wody, soku? - zaproponował Krasnal, pojawiając się w pokoju.
- Jakby chciał, to sam by ci powiedział, durny skrzacie - warknął czternastolatek.
- Co to ma znaczyć? - zapytał zły Ślizgon. - Mówiłem, że masz być dla niego uprzejmy.
- Mam to gdzieś. On jest głupi, tak jak ty i twoi przyjaciele.
- Mnie możesz obrażać, ale nie moich bliskich. Za twoje zachowanie masz w tej chwili iść do pokoju i nie wychodzić z niego do jutra - nakazał z zimnym opanowaniem, choć w głosie można było wyczuć kryształki lodu.
- Świetnie! I tak nie chciałem już z tobą siedzieć - krzyknął wybiegając, a następnie nastąpił głośny trzask drzwi.
- Nie wiesz co mu się stało? - zapytał Harry, zwracając się do skrzata.
- Od rana jest cięty. Dziś już nie raz mnie prowokował. Nawet eliksiru nie chciał wypić. Na śniadanie nic nie zjadł. Wczoraj za to wysłał i dostał list. Dodatkowo znów miał koszmary. Jeszcze ani razu nie przespał spokojnie nocy.
- Dziękuję za informację. Pilnuj go, by nic sobie nie zrobił. Widać, że coś go gryzie i nie mam pojęcia co mu do głowy przyjdzie. Mimo wszystko ma siedzieć w pokoju. Jak wyjdzie, daj mi znać. Posiłki również mu tam dostarcz. Jeśli nie poszanuje jedzenia; zostaw i nie sprzątaj. Również jeśli coś zniszczy, nie naprawiaj tego, chyba że stanie się to nieumyślnie.
- Dobrze.
- Stokrotne ci dzięki. Skoro Will nie potrzebuje mojego towarzystwa, dzień spędzę w gronie bliskich. Do zobaczenia przyjacielu - pożegnał się wychodząc.
Na obiedzie znów było jak w ulu. Prorok nieźle sobie po nim jeździł.
- Czemu się na to godzisz? Jeśli chcesz, mój tata pomoże ci ich zniszczyć. Za zszarganie twojego imienia bez dowodów możesz postawić ich przed Wizengamotem. Dostaniesz niezłe odszkodowanie. W końcu na wychowanie Willa chciałeś mieć swoją kasę.
CZYTASZ
Harry Potter Azyl Czasu
Fanfiction" Ludzie są bezradni wobec losu. Są ofiarami czasu i własnych uczuć" Z racji usuwania blogów na onecie, przepisuje tu swoje własne, zakończone już opowiadanie. Ostrzeżenie : Yaoi - stosunki męsko-męskie - Harry Potter / Tom Riddle (Lord Voldemort) ...