Trzy dni w "domu", tyle Harry Potter siedział w swoim pokoju, nie wychodząc z niego od czasu przyjazdu. Nie obchodziło go, że ciotka woła go na posiłki i nie daje żadnych prac, że Vernon nie krzyczy, że nic nie robi oraz, że jest leniem jak było w poprzednich latach. Chłopiec - Który - Przeżył był pogrążony w smutku. Tak bardzo chciał żeby jego chrzestny żył! Z miną bez wyrazu i pustymi oczami, skulony na łóżku, przykryty tylko kocem, bawił się małą butelką po wodzie. Co chwila obracał ją w dłoni, patrząc jak kropla wody przypominająca łzę, spływa powoli po plastikowej ściance.
Hedwiga siedziała na jego ramieniu, pokazując mu, że jest przy nim. Był jej za to niezmiernie wdzięczny. Jego mała, śnieżnobiała przyjaciółka dodawała mu w ten sposób otuchy
Szmaragdowooki nawet nie zauważył, kiedy jego ciotka weszła do pokoju.
- Harry Potterze, w tej chwili masz zejść na kolację!
- Już idę ciociu - rzucił smętnie wstając z posłania, a następnie ruszył do salonu.Nie chciał zadzierać z kobietą, przez co poszedł już bez żadnego sprzeciwu. Skoro osobiście po niego przyszła, to miarka nawoływania chyba się przebrała. Nie rozglądając się na boki, usiadł przy stole. Patrząc na swój talerz, zdziwił się, że ma nałożoną tak dużą porcję. Mimo to, widząc ziemniaki ze schabowym i dwie sałatki na stole, nie chciało mu się jeść.
Ruszył tyle o ile, a następnie zaczął bezmyślnie dłubać w swojej porcji.
- Chłopcze, opowiedz, co się dzieje w szkole - odezwał się Vernon, przerywając panującą ciszę.
- Nie rozumiem - rzucił czarnowłosy przenosząc wzrok z "papki", którą uczynił, na twarz wuja.
- Chcemy, byś opowiedział nam jak się uczysz, czy masz jakiś przyjaciół i co się stało, że jesteś taki przygnębiony.
Czarnowłosy siedział oszołomiony słysząc rozwinięcie Petunii. Jego rodzina, która nienawidziła jego i magii, nagle chce wiedzieć, co u niego słychać?
- To mi się śni - mruknął, a głośno spytał - Na pewno mam zacząć opowieść? To nie jest zbyt miła historia ze szczęśliwym zakończeniem.
Widząc, że ciotka skinęła, zaczął opowiadać; - Moich przyjaciół poznałem już na pierwszym roku. Z Ronem, tym rudowłosym chłopakiem Wujku, zaprzyjaźniłem się w drodze do szkoły. Dziwiło mnie jednak, dlaczego wszyscy dziwnie na mnie zerkają, a w szczególności na moją bliznę. Hagrid, ogromny mężczyzna, który przybył w moje jedenaste urodziny, wyjaśnił mi, że zna mnie każdy czarodziej, gdyż będąc małym dzieckiem, pokonałem groźnego czarnoksiężnika; Lorda Voldemorta, który pragnął zapanować nad czarodziejskim światem oraz oczyścić go ze szlam, i mugoli, czyli czarodziei z niemagicznych rodzin jak, i zwykłych ludzi, za przeproszeniem, takich jak wy. Lord Voldemort przyszedł do naszego domu, a następnie zabił mojego ojca, który nie spodziewał się zdrady przyjaciela i ataku wroga. Mama uciekła ze mną na górę, a tata próbował go zatrzymać. Voldemort chciał mnie dopaść, ponieważ usłyszał część przepowiedni, w której była mowa, że mogę go pokonać. Mama stanęła między nim, a mną, nie chcąc dopuścić do uśmiercenia mnie, więc i ją zabił. Gdy w końcu we mnie rzucił Zaklęcie Uśmiercające, w niespodziewany sposób odbiło się ono ode mnie i uderzyło w niego, pozostawiając mi tylko bliznę na czole. Tak oto stałem się jedyną osobą, która przeżyła owe zaklęcie...
Dalej Gryfon opowiedział swoją dalszą historię, skupiając się w szczególności na trzeciej klasie.
Gdy skończył na śmierci Syriusza w Ministerstwie i walce z Voldemortem, ujrzał zapłakaną ciotkę, wstrząśniętego wuja, i zaszokowanego kuzyna.
- Przepraszamy Harry. Nie dość, że miałeś ciężko, to my ci tylko dokładaliśmy. Wiem, nic nie usprawiedliwia naszego zachowania, jednak zrozumieliśmy, że robiliśmy źle i chcemy to zmienić. Wiem, że nie uważasz nas za rodzinę, a mieszkanie z nami to tylko przymus, ale będziemy się starać, byś przynajmniej nie pogłębiał się w rozpaczy po śmierci chrzestnego. Rozumiem, że ci ciężko, ale on naprawdę by nie chciałbyś był smutny. Może widząc cię z góry i on cierpi z powodu twego bólu. Nie wiem czy to odpowiedni moment, ale chcę spytać, czy wybierzesz się z nami do Grecji? - Zaproponowała.
- Ja? Naprawdę? - Zapytał zaszokowany.
- No tak - odparł jej mąż.
- Chciałbym.
- Świetnie, jedziemy w Sobotę, a teraz może opowiedziałbyś nam czy trudne były te egzaminy?
- Chyba eliksiry bez Snape'a krytykującego każdy mój ruch poszły mi całkiem dobrze...
CZYTASZ
Harry Potter Azyl Czasu
Fanfiction" Ludzie są bezradni wobec losu. Są ofiarami czasu i własnych uczuć" Z racji usuwania blogów na onecie, przepisuje tu swoje własne, zakończone już opowiadanie. Ostrzeżenie : Yaoi - stosunki męsko-męskie - Harry Potter / Tom Riddle (Lord Voldemort) ...